Rozdział 6. ✨

741 35 68
                                    

Minęło kilka chwil, podczas których wpatrywałam się w podłogę, zanim z pomieszczenia dyrektora wyszedł Jude z całą resztą. Uniosłam wzrok, przyglądając się im.

- I co teraz? - spytałam niepewnie. Znając Sharp'a i jego honorowość, pewnie chce oddać mecz walkowerem, by wynagrodzić im stres, czy coś tam.

- Gramy dalej! - podbiegł do mnie uradowany Mark, po czym objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego spod byka, ale mimo wszystko uśmiechnęłam się. 

Poszliśmy razem na boisko, które zdążyli już zmienić na nowe, nie zepsute przez metal. Po drodze poprosiliśmy jakiegoś faceta, by został naszym tymczasowym trenerem, abyśmy mogli ten mecz w ogóle zagrać.

Ustawiliśmy się na boisku, tak samo, jak drużyna Raimon'a. Cieszył mnie fakt, że mimo wszystko rozegramy ten mecz, choć wiedziałam, że może być ciężko. Nie tylko ze względu na to, że gramy z silną drużyną, ale też ze względu na to, że dopiero co straciliśmy osobę, na której, wydawało nam się, mogliśmy polegać i była naszym trenerem. 

- Przed nami finał regionu Strefy Futbolu! - usłyszałam głos komentatora, który oczywiście prawdziwym komentatorem nie był - Kto zdobędzie tytuł mistrza? Czy będą to Królewscy, czy może gimnazjum Raimon'a?! - zaraz po tym rozległ się dźwięk gwizdka, a Raimon od razu rozpoczął grę. 

Axel biegł do przodu, gdzie próbowali go zatrzymać obrońcy. Podał do Kevin'a, który wykonał ich wspólną technikę - Smocze Tornado. Joe od razu wykonał Tarczę Mocy, którą zatrzymał piłkę. Dobrze było mieć najlepszego bramkarza w kraju w drużynie. Raimon chyba spodziewał się gola, patrząc po ich reakcjach. W końcu podczas ostatniego meczu King nie zatrzymał Ognistego Tornada. Jednak było to spowodowane tym, że nie spodziewał się ataku ze strony przeciwników. 

- Moja Tarcza Mocy blokuje absolutnie wszystkie strzały. - mówił pewny siebie, uśmiechając się dumnie. 

Podał do mnie piłkę, którą ja od razu przekazałam do Jude'a, bo akurat nie był kryty, a w moją stronę biegło dwóch zawodników Raimon'a. Pobiegłam zaraz za nim, by w razie czego przejąć, choć ten już po chwili wykopał piłkę do Daniela, który wykonał Strzał Gniewu. Mark próbował obronić Ognistą Pięścią, ale nie trafił celnie, przez co piłka odsunęła się po jego dłoni i trafia w poprzeczkę. 

Sharp wykonał rzut rożny, który odebrał główką David, lecz piłka poleciała prosto w dłonie Mark'a. Ta jednak wyślizgnęła mu się z rąk, kiedy próbował ją złapać. Od razu ruszyłam, by wkopać ją do bramki, ale Evans położył się na niej w ostatniej chwili. Coś z nim definitywnie nie jest okej. 

Kilka akcji później, w końcu udało nam się przejść do bramki, a raczej Sharp dał radę i próbował strzelić gola. W ostatniej chwili Blaze zablokował jego strzał, kontuzjując Jude'a. Darek, pod którego nogi wleciała piłka, wykopał ją na aut, kiedy ja podbiegam do stratega, by pomóc mu wstać. Może i na co dzień sobie dogryzaliśmy, czy nawet się nie lubiliśmy, ale na boisku byliśmy drużyną i musieliśmy sobie pomagać. 

Pomogłam wyjść chłopakowi spoza pola do gry, po czym od razu pobiegłam pomóc reszcie, by w końcu zdobyć bramkę. Nie mogliśmy przegrać, a na razie nasza sytuacja nie wyglądała za dobrze. Szczególnie, że właśnie najprawdopodobniej straciliśmy pomocnika. Bo nawet jeżeli zaraz miał wróci do gry, po popsikaniu kostki jakimś sprejem chłodzącym, to nie będzie to długotrwały efekt i w końcu noga zacznie boleć go na tyle, że zejdzie na ławkę na stałe. 

Po kilku nieudanych akcjach przeprowadzonych przez przeciwników, przyszedł wreszcie czas na nasz atak. Widziałam, w jakiej kombinacji ustawili się Jude, David oraz Daniel, więc podałam piłkę do dredziastego. Chłopaki wykonali nasz nowy ruch - Królewskiego Pingwina Numer 2. Mark wykonał Boską Rękę, którą pingwiny bez problemu przebiły. Zawsze lubiłam pingwiny, ale teraz to je chyba pokocham. Skończyliśmy pierwszą połowę z wynikiem 1-0 dla nas. 

Come In With The Rain | inazuma eleven, Jude SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz