Rozdział 30.

624 36 63
                                    

Jedna rzecz, którą chcę wam powiedzieć. Dziękuję. Jestem wzruszona tym, jaki ten fanfik ma (dla mnie) doby odbiór.

Dojechaliśmy na miejsce, które wcale nie mieściło się tak daleko, jak mówił chłopak, i na spokojnie mogliśmy te kilkadziesiąt metrów przejść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dojechaliśmy na miejsce, które wcale nie mieściło się tak daleko, jak mówił chłopak, i na spokojnie mogliśmy te kilkadziesiąt metrów przejść. Wysiedliśmy z busa, ale przed nami nie było nic, oprócz morza.

- Co jest grane? To nie szkoła, to ocean! -  krzyknął Mark, marszcząc brwi. Podszedł do niego wkurzony Kevin.

- Krętacz. Co tu macie, drużyne delfinów? - prychnął, nawet nie spoglądając na chłopaka.

- Patrząc na niego to pewnie tak. - odpowiedziałam, również prychając. Chyba zacznę się dogadywać z dragoflyem.

- Ależ wy niecierpliwi. Akademia Reaktywacja jest tutaj. Patrzcie. - pokazał dłonią na wodę.

Przez chwilę nic się nie działo, ale potem wszystko się zatrzęsło, a spod wody wyłoniła się wielka łódka, okręt, czy coś. Nie wiem. Jak dla mnie mogła to nawet być rakieta. Wielkie wrota, bo na pewno nie drzwi, otworzyły się, z nich wysynęły się schody, a u ich szczytu stanął Ray Dark.

- No co, znowu on? - westchnęłam, bo gdzieś w głebi duszy miałam nadzieję, że to jednak nie on.

- Minęło sporo czasu, panno Wyles. Witam panie Sharp.

- Mogło go minąć jeszcze więcej. - przewróciłam oczami, zatrzymując wzrok na ziemi. Można spuszczanie wzroku uznać za żałosne, ale nie, kiedy czyjaś morda jest tak brzydka, że nie można na nią patrzeć.

- Przykre, że już nie nazywacie mnie mistrzem. A zamiast tego się buntujecie. - westchnął, wkładając dłonie do kieszeni spodni.

- Jaką krzywdę wyrządzisz nam tym razem?! - krzyknął Jude, wychodząc na przód grupy.

- Nawet gdybym ci wyjawił swój, plan nie zrozumiałbyś. Nie doceniasz mojego poświęcenia dla Akademii Królewskiej. Gdybyś ode mnie nie uciekł, dostrzegał byś znaczenie moich działań.

- Dobrze wiesz, że nie uciekłem. Ja nie chciałem mieć z tobą nic wspólnego.

- A kto by chciał. - prychnęłam, przewracając oczami. Typek powoli mnie irytował samym tym, że się na mnie gapił jak debil.

- Powiedz mi, Reyu Darku, co cię łączy z Akademią Aliusa? - odezwała się w końcu trenerka. Spojrzałam na nią. Czy ona podejrzewa, że Ray Dark stoi za Akademią?

- No proszę, czyżby to była Aquilina Schiller, czy też trenerka Lina? Jeśli się zastanawiasz, czy przejąłem moc Wielkiego Aliusa, to muszę powiedzieć, tak. - dopiero wtedy mi się przypomniało, że trenerka nie nazywa się ,,Trenerka", a Schiller. Czemu wcześniej tego nie skojarzyłam?

- Schiller...? - przeniosłam wzrok na Dark'a, który uśmiechał się cynicznie.

- Czy on powiedział Wielkiego Aliusa? - spytał Mark, jakby pierwszy raz słyszał tę nazwę. A na pewno słyszeliśmy ją wcześniej, bo ja ją kojarzyłam. Prawda?

Come In With The Rain | inazuma eleven, Jude SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz