Rozdział 23.

600 35 44
                                    

Podrywam się z ramienia Jude'a, słysząc głośny krzyk Mark'a. Nie wiem co się dzieje i chyba wiedzieć nie chcę. Mrugam parę razy, rozglądając się po autobusie.

- Wygodnie ci było? - Sharp śmieje się cicho, patrząc na mnie.

- Nie za bardzo... trochę się wierciłeś. - nie chcąc się bardziej rozbudzać, wracam do poprzedniej pozycji, czyli na moją tymczasową poduszkę. Nie no, to tylko pretekst.

- Aha, dlatego kładziesz się na mnie spowrotem? - spogląda na mnie z uniesioną brwią. Kiwam delikatnie głową - Niestety, ale nie możesz wrócić spać. Trenerka kazała nam zostać w autobusie, ale już dojechaliśmy.

- Mega. - przewracam oczami, nie podnosząc się z chłopaka - Śniło mi się, że kosmici chcieli mnie zjeść. Ale ja weszłam w moją emo erę i się wystraszyli. - ziewam, jednocześnie przecierając sobie oczy.

- Emo era? - parska mi nad uchem, a ja mruczę w odpowiedzi ciche ,,tak" - Czyli co? Miałaś czarne włosy?

- Przecież ja mam czarne włosy, debilu. - podnoszę się, patrząc na niego jak na idiotę. No co za...

- Czyli jesteś emo. - stwierdza, brzmiąc, jakby był pewny swoich słów.

- Emo to ja mogę za chwilę zacząć być. Nie wiem, czy tego chcemy.

- Co masz na myśli? - mrużę oczy, po czym oglądam się do tyłu.

- Jack! Podaj moją torbę! - krzyczę do chłopaka. Ten zaczyna się rozglądać po naszych bagażach.

- A która jest twoja?!

- Ta, co wygląda, jakby mogła należeć do Taylor Swift! - odpowiadam, wskazując palcem w prawą stronę, czyli tam, gdzie ją odkładałam. Już po chwili świecąca się torba ląduje w moich dłoniach.

- Rany. Kiedy mówiłaś, że kochasz Taylor Swift, nie wiedziałem, że aż tak. - odzywa się Nathan, który siedzi za nami.

- Dlatego ciebie lubię, pomimo, że nie gadamy. Masz nazwisko takie samo jak ona. - powtarzam to, co już kiedyś mu powiedziałam. Jakoś mniej więcej wtedy, kiedy trener kazał nam się zamienić pozycjami.

- Faktycznie. - w odbiciu lusterka, które wyciągnęłam z kosmetyczki, widzę, jak kiwa głową - Co ty robisz?

- Od dzisiaj jestem w mojej emo erze. - odpowiadam, poprawiając czarną szminkę, którą nałożyłam. Zapytacie: ,,Skąd masz czarną szminkę?". Odpowiedz jest prosta; nie wiem. Kiedyś włożyłam ją do kosmetyczki i nigdy nie miałam okazji wyciągnąć.

- Co? Dlaczego? - dołącza się do rozmowy Mark, kiedy spinam górną partię włosów klamrą, z tyłu głowy.

- Przyśniło mi się to. To musi być znak.

- Wyles po prostu już zwariowała. - prycha Jude, kręcąc głową.

- Ona zwariowała? To ty pozwoliłeś jej spać przez całą drogę na twoim ramieniu. - wytyka mu Evans. Nie wiem, czy to miało mnie obronić, czy co, ale buja.

- Nooo, mega słodko, Jude. - dołącza się do niego Swift. No nieźle, dwóch imbecylów.

- Nie pozwoliłem. Po prostu gdybym ją obudził, to by mnie przez okno wywaliła. - prycha, po czym wstaje ze swojego miejsca, przepycha się koło Mark'a i wychodzi z busa.

- Zawstydził się chłopak. - komentuje siedzący za nami Axel, który najwyraźniej podsłuchał całą rozmowę - Aż szok, że ona jeszcze nie wyszła, oczywiście za nim, ani nic nie powiedziała.

- Mogłabym to skomentować, ale nie chce mi się. - wzruszam ramionami - Poza tym, teraz jestem emo, nie mam emocji. - przeciągam się, po czym wstaje i sama kieruje się do wyjścia.

Come In With The Rain | inazuma eleven, Jude SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz