4. Niechciana wiadomość

73 3 1
                                    

Nastała noc. Leżałam na kanapie, nie mogąc zasnąć. Martwiłam się. Martwiłam się, że mogło coś tobie się stać lub sama coś sobie zrobiłaś. Tkwiłam w ciszy. Można było usłyszeć tylko tykanie zegara i krople deszczu uderzające o okno. Mijał czas i robiło się coraz bardziej późno, a ja nawet nie myślałam o spaniu. Gdzie jesteś? Ciągle to pytanie chodziło mi po głowie. Próbowałam się do ciebie dodzwonić, ale nic z tego, nie odbierałaś. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i gdy zwróciłam na nie wzrok ujrzałam ciebie. Powoli zamknęłaś drzwi, żeby nie wydać żadnego dźwięku. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Widać było, że nie chciałaś mnie teraz spotkać. Stałaś w osłupieniu, patrząc się na mnie. Postanowiłam do ciebie podejść i tak też zrobiłam.
- Gdzie byłaś? - zapytałam, po chwilowym wpatrywaniu się na ciebie.
Byłaś cała przemoknięta od deszczu i widać było, że jest ci zimno.
- Tu i tam - mruknęłaś.
- Wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłam? Nie odbierałaś telefonu, myślałam, że coś ci się stało.
- Nie potrzebnie się martwiłaś, a nie odbierałam, ponieważ rozładował mi się telefon.
- Dobra, idź weź ciepłą kąpiel bo pewnie jesteś cała zmarznięta.
Miałaś już coś powiedzieć, ale nagle do pomieszczenia wszedł pewien mężczyzna, o czarnych włosach, które komponowały się z jego kolorem oczu. Miał szczupłą, jak i umięśnioną sylwetkę. Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę, w koszulkę o tym samym kolorze co kurtka, jak i porwane jeansy i buty.
- Lisa, spakowałaś już te rzeczy? - zapytał, zapatrzony w telefon i dopiero mnie zauważył, jak podniósł wzrok od ekranu urządzenia - O... Twoja koleżanka nie śpi.
- Kim on jest i jakie rzeczy? - zapytałam, patrząc to raz na przyjaciółkę, to raz na chłopaka.
- To jest Jungkook, mój znajomy, a z tymi rzeczami to chodzi o moje rzeczy, wyprowadzam się - wyjaśniłaś, a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
- Jak to się wyprowadzasz? Gdzie?
- Normalnie, a mieszkać na razie będę u tego pana - wskazałaś głową na czarnowłosego.
- Ale dlaczego?
- Tak będzie lepiej - dotknęłaś mojego ramienia, a następnie spojrzałaś na swojego znajomego - Chodź JK, pomożesz mi spakować te rzeczy - powiedziałaś do niego, a on tylko skinął głową i zniknęliście za drzwiami od twojego pokoju.

Jenlisa - Your medicineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz