33. Urodziny i cel

42 1 10
                                    

No moi kochani sama wybrałam imię dla dziecka i mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza i nie macie nic przeciwko temu, ale spokojnie am3lkakkpopiarka wzięłam twój komentarz pod uwagę.

- Taehyun - odpowiedziałam i po chwili mogłam zauważyć uśmiech na twarzy Hyunjin'a i Tae.
- Serio chcesz żeby pierwszy przedrostek mojego imienia był w imieniu twojego dziecka? - zapytał czerwonowłosy, a ja z uśmiechem na twarzy skinęłam głową.
- Hyunjin, wiele dla mnie zrobiłeś, jesteś dobrym, a raczej wspaniałym przyjacielem i na pewno będziesz też wujkiem więc tak - odpowiedziałam i po chwili mogłam poczuć, jak przyjaciel mnie przytula.
Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej i poklepałam chłopaka po plecach, a następnie spojrzałam na Taehyung'a i na jego uśmiech. Po pewnym czasie przyjechała karetka i pojechaliśmy do szpitala. Taehyun urodził się jako zdrowy i silny chłopiec, ale przez kilka dni ja i on będziemy musieli zostać w szpitalu. Co z tobą? Na szczęście nic ci się poważnego nie stało i też na jakiś czas będziesz musiała zostać w szpitalu. Kiedy mogłaś już mnie zobaczyć i maleństwo, twój uśmiech był nie do opisania. Mijały lata i Taehyun dorastał. Już nastał dzień jego piątych urodzin. Był słodkim, ciekawym świata, czasami urwisem chłopcem i też oczywiście miał i inne cechy. Czasami znajomi jak i sam Tae mówili do niego Seungmin, ponieważ strasznie przypomniał z wyglądu wujka. Czasem jak mówiono to imię, a byli oni dwaj w tym samym pomieszczeniu to obaj zwracali wzrok na osobę, która mówi to imię, nie wiedząc o kogo chodzi i też tak było i tym razem.
- Seungmin, możesz podać mi talerzyki? - zapytał Taehyung, a Seungmin jak i mój i bruneta syn zwrócili na niego wzrok - Chodzi o ciebie Seungmin.
- Jasne - odpowiedział mężczyzna i pokierował się w stronę kuchni, a ja w tym czasie zwróciłam na ciebie wzrok.
Stałaś przy oknie i patrzyłaś co dzieje się za nim. Pewnie wciąż martwiłaś się tym faktem, że Jungkook zdołał uciec i teraz przez te pięć lat nie udało wam się go znaleźć. Tyle razy powtarzałam ci abyś powiedziała o tej sprawie odpowiednim służbom, ale ty się upierałaś i chciałaś to załatwić na własną rękę. Podeszłam do ciebie, a następnie chwyciłam za twoją dłoń. Spojrzałaś na mnie, a ja na ciebie.
- Nie myśl już o tym, a przynajmniej teraz - powiedziałam.
- Niby o czym? - zapytałaś, ale wiedziałam, że dokładnie wiesz o czym.
- O tym, że nie potrafisz znaleźć Jungkook'a - odpowiedziałam, a ty westchnęłaś - Powinnaś...
- Sama to załatwię - powiedziałaś, już widząc, że chce powiedzieć już po raz setny, że powinnaś o tym wszystkim powiedzieć komuś spoza swojej bandy.
Tak tej twojej bandy, do której należą Hyunjin, Yoongi, a później się okazało, że jeszcze Felix, Seungmin, Jeongin, Jin i od pewnego czasu i Jimin i waszym celem teraz jest odnalezienie Jungkook'a i Namjoon'a zwanego RM i Hoseok'a zwanego J-Hope, który uczestniczyli w tej całej akcji co Jimin zranił mnie w szyję. Trudno opisać to jak ja martwię się o ciebie, a Rosé o Jimin'a. Boimy się, że może wam się coś stać. Oczywiście martwimy się też o resztę. Nie chcemy aby komuś stała się krzywda.
- Różnie może się to skończyć - powiedziałam, ściskając mocniej twoją dłoń.
Miałaś już coś powiedzieć, ale nagle mogliśmy usłyszeć śpiew. Zwróciliśmy wzrok na czerwonowłosego i tatę mojego dziecka, jak trzymają tort i na resztę, jak śpiewają. Puściłam twoją rękę, a następnie podeszłam do Taehyun'a i wzięłam go na ręce, a następnie podeszłam do wszystkich. Po chwili mogłam poczuć dłoń wokół mojej talii i spojrzałam na chwilę na twoje oczy. Uśmiechnęłam się delikatnie, a następnie spojrzałam na szczęśliwą twarz pięciolatka.
- Pomyśl życzenie i dmuchaj - powiedział Tae, gdy już wszyscy przestali śpiewać.
- Tylko bardzo mocno aby zdmuchnąć wszystkie świeczki - dodał Hyunjin.
Chłopiec bez słowa pomyślał życzenie, a następnie zdmuchnął wszystkie świeczki. Pocałowałam pięciolatka w czubek głowy, a Taehyung przybił z nim piątkę.
- To co największy kawałek tortu dla ciebie? - zapytał brunet.
- Tak - odpowiedział czarnowłosy i po chwili dostał już swój kawałek.
Usiadłam z dzieckiem na kanapie i patrzyłam jak je. Oczywiście dał mi jeden kawałek od swojego tortu, jak to miał w zwyczaju. Prawie zawsze dawał mi z swojego posiłku jednego gryza, łyżkę lub karmił mnie żelkami i inne. Uśmiechałam się, tak patrząc na mojego szkraba i nagle mogłam poczuć, jak mnie do siebie przytulasz. Wtuliłam się w ciebie. Byłam szczęśliwa, mógłby ten moment nie mijać, ale niestety w końcu musiał.

Jenlisa - Your medicineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz