8. Na pewno

59 4 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie i na szczęście już bez bólu głowy. Powoli wyszłam z twoich objęć i postanowiłam zrobić śniadanie. Minęło trochę czasu i poczułam nagle, jak przytulasz mnie od tyłu. Chwyciłam jedną ręką, za twoją dłoń, a drugą kończyłam robić posiłek.
- Wciąż boli cię głowa? - szepnęłaś do mojego ucha, a ja w odpowiedzi pokręciłam przecząco głową - To dobrze.
- Śniadanie gotowe - odwróciłam się w twoją stronę - Jeżeli nie będzie ci smakować, to szykuj się już na łaskotki.
- Na pewno będzie mi smakować - uśmiechnęłaś się na chwilę, a następnie wzięłaś swoją porcję i usiadłaś przy stole.
Zrobiłam to samo i zaczęliśmy wspólnie jeść śniadanie. Podczas posiłku rozmawialiśmy na różne tematy i również powiedziałaś, że chcesz zabrać mnie do parku, żeby o czymś porozmawiać. Zgodziłam się i po pewnym czasie znaleźliśmy się w danym miejscu. Chodziliśmy przez pewien czas, nasłuchując ćwierkania ptaków i śmiejących się dzieci na placu zabaw aż w końcu usiedliśmy na pobliskiej ławce.
- To o czym chciałaś pogadać? - zapytałam, widząc, że się strzymujesz od zaczęcia zaplanowanej przez ciebie rozmowy.
- No... Na początku chcę ciebie oficjalnie się zapytać czy zostaniesz moją dziewczyną - powiedziałaś, niepewnie zwracając na mnie wzrok.
- Przecież wiadome to jest, po co się pytać?
- Żeby było oficjalnie.
- No dobra... Tak, Lisa, zostanę twoją dziewczyną.
- No i świetnie - pocałowałaś mnie w policzek.
- A teraz tak na serio o czym chcesz ze mną porozmawiać?
- No...
- No? - spytałam, a ty w tym czasie przysunęłaś się bliżej mnie.
- O moim uzależnieniu - szepnęłaś, przy tym rozglądając się czy nikt nie nadchodzi.
- No...
- Słuchaj, wiem, że to jest złe i takie inne, ale wciągnęłam się w to i tak łatwo z tego nie wyjdę.
- Wiem o tym...
- I jak będziesz miała tego dość, to przepraszam, ale nie jest to takie łatwe, wyjść z tego.
- Wiem o tym - złapałam za twoją rękę, chcąc dojść do słowa - Ale poradzimy sobie z tym, wyjdziemy jakoś z tego razem, może pójdziemy do jakiegoś specjalisty czy coś.
- Nie chcę iść do żadnego specjalisty.
- A przynajmniej do twojego psychologa?
- Nie, a i jeszcze jedno.
- Co?
- Masz nikomu o tym nie mówić, dziewczynom, policji, nikomu.
- Ale...
- Zrozumiano?
- No dobrze...
- Kiedyś z tego wyjdę, nie musisz się martwić.
- I tak będę, a sama uwierz mi, że z tego nie wyjdziesz, potrzebujesz pomocy.
- Na razie to tylko potrzebuje ciebie przy sobie.
- No i będziesz mnie miała.
- Na pewno?
- Na pewno - odpowiedziałam, a ty delikatnie się uśmiechnęłaś i nagle dostałam smsa - Hyunjin robi imprezę - powiedziałam, czytając treść wiadomości.
- Idziemy - powiedziałaś, a ja spojrzałam na ciebie zaskoczona.
- Serio chcesz iść?
- Tak, pisz do Jisoo i Rosie, żeby też przyszły - jak powiedziałaś, to i tak zrobiłam.
Wieczorem ubrałam się w jakoś zwykłą czarną sukienkę, jak i w skórzaną kurtkę i lepsze pierwsze buty, a gdy ty wyszłaś ze swojego pokoju, ubrana w bejsbolówkę, bojówki i do tego glany, to delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Powoli podeszłaś do mnie i schowałaś kosmyk włosów za moje ucho.
- Pięknie wyglądasz - pocałowałaś mnie w usta.
- Ty również.
- Na pewno nie lepiej od ciebie.
- Bez przesady.
- Właśnie nie przesadzam, jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałam w całym moim życiu.
- A moim zdaniem to ty jesteś piękniejsza - owinęłam ręce wokół twojej szyi.
- Ja wiem swoje. Idziemy już na imprezę?
- Idziemy - odpowiedziałam i po pewnym czasie byliśmy już na miejscu.

Jenlisa - Your medicineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz