***Półtora roku później
Siedziałam właśnie w sali konferencyjnej i zastanawiałam się, jak bardzo chciałabym być już w domu. W zamian to musiałam sterczeć tutaj i słuchać tych wszystkich nieistotnych rzeczy. Wiedziałam jednak, że dla rodziców to było ważne więc nie mogłam zachować się jak totalna ignorantka. W sali konferencyjnej było nie licząc mnie i rodziców dodatkowe pięć osób odpowiedzialne za właśnie promocje.
Nie słuchałam wcale tego co mówili ludzie z zarządu, bo doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że i tak zrobię po swojemu. Nie po to kończyłam studia z najlepszym wynikiem i z niesamowitą przyszłością, żeby teraz słuchać tych postarzałych metod promocji kancelarii. Oczywiście ludzie z zarządu wcale, nie byli tacy starzy, większości z nich była po trzydziestce, ale kierowali się strasznie dziwnymi i starymi metodami. Nie wiem naprawdę, kto ich tego uczył.
Promocja kancelarii niekoniecznie należała do moich obowiązków, bo ja raczej siedziałam głębiej w papierkach, zarządzaniu i kierowaniem ludźmi. Ogólnie rzecz biorąc praca z tą piątką nie była zła. Większość z nich po małym naprowadzeniu łapała o co mi chodzi. Więc tworzyliśmy całkiem zgrany duet.
—Tak więc ja uważam, że powinniśmy bardziej pójść w stałych klientów, jakąś promocje dla nich na nasze usługi. —głos w tej sprawie zabrała Elena Stan. Kobieta była przed trzydziestką, więc pewnie dla tego z nią miałam najlepszą relację, bo sama byłam w podobnym wieku. Z całej grupy uważałam ją za najlepszą. Miała najświeższe podejście do sprawy.
—Cóż myślę, że to by strasznie obniżyło nasz budżet i moglibyśmy na tym ucierpieć. —odpowiada jej Victor Turner. Mój drugi faworyt, choć czasami straszliwie działał mi na nerwy. Był wobec mnie zgryźliwy, bo sądził, że nie znam się na sprawie. W końcu jak sam mówił, dopiero co skończyłam studia. Cóż nie zgadzałam się z tym, tak samo jak moim rodzice i kancelaria, która za moim panowanie zaczęła jeszcze więcej zarabiać i inwestować. Planowałam otworzyć kilka kancelarii w innych stanach, ale do tego potrzebowałam zaufanych osób. Póki co prosperowaliśmy u nas w Los Angeles i w Vegas. Vegas było strzałem w dziesiątkę, jeżeli chodzi o otworzenie tam siedziby ze względu, że ludzie nas znali i nam ufali. Wielu bogatych ludzi zwracało się do nas z różnymi prośbami.
—Tak w tej sytuacji Eleno muszę się zgodzić z Victorem. Jeżeli byśmy obniżyli ceny to nasze dochody by się pogorszyły, a nie możemy na to pozwolić. I tak mam już lekki spadek, który nas niepokoi więc musimy wnieść kancelarie na wyżynę, gdzie znajdowała się jeszcze jakiś czas temu. Kyle Morton niestety nie wie, na jakich rywali trafił prawda?
—Tak, jest! —odpowiedzieli jednocześnie. Pokiwałam do nich głową i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
—Więc co zrobimy? —zapytała zmartwionym głosem mama. Przeniosłam na nie swoje spojrzenie i popatrzyłam na nią. W ostatnim czasie nieco zmarniała, ale to przez stres związany z otwarciem konkurencyjnej kancelarii Kylea.
—Dwa słowa, media społecznościowe.
—Media społecznościowe? —prycha Turner. Jak zwykle, szczerze nawet mnie to nie dziwi. Za chwile zapewne rzuci jakimś tekstem typu, że to absurdalne i że mamy się wydurniać, jak jakieś małpy. —Mamy zacząć nagrywać tik toki, jak wygrywamy rozprawy, czy jak?
—Jesteś wykształconym człowiekiem sądziłam, że rozumiesz pewne sprawy. Skoro jednak nie to, już śpieszę z odpowiedzią. Musimy zmodernizować naszą stronę internetową i zacząć prowadzić konsultacje online, tym zyskanym nowych potencjalnych klientów.
—I niby to ma być za darmo? Przecież to nam się nie opłaci. Każdy z nas ma swoje, ja zajmuję się promocją tak samo jak Elena i reszta, ale mamy zachęcić naszych prawników, żeby rzucili wszystko i skupili się na tym, żeby pomagać jakimś gówniarzom?
![](https://img.wattpad.com/cover/353263661-288-k46415.jpg)
CZYTASZ
In the deep of light #2
RomancePo półtora roku Sara Williams powraca silniejsza, pełna nowej energii i wiary w lepsze jutro. Rozstanie z Nathanem Carterem przyniosło jej upragniony spokój, ale czy na zawsze? Gdy w jej życiu pojawia się ktoś z przeszłości, Sara staje przed trudnym...