Rozdział 6

4.9K 141 12
                                    


James

Odszedłem od biurka i skierowałem się w stronę szafki z alkoholem. Wyjąłem z niej niską, zdobioną szklankę i wypełniłem ją whiskey.

Minęła godzina odkąd ostatni raz widziałem się z Victorią. Chyba garderoba musiała jej się naprawdę spodobać. - uśmiechnąłem się lekko, wyobrażając sobie jej reakcję na pomieszczenie. W tym samym momencie drzwi się otworzyły, i stanęła w nich Victoria.

O mój kurwa Boże.

Była ubrana w białą, lekko prześwitującą sukienkę, pod którą znajdowała się ledwo zauważalna, ciemno czerwona bielizna. Jej włosy opadały kaskadami na nagie plecy, a cały outfit był zwieńczony szminką w odcieniu brudnej czerwieni.

Oszaleję.

Victoria weszła do gabinetu powolnym krokiem, a następnie przekręciła klucz w drzwiach. Stukając wysokimi obcasami o podłogę, podeszła do mojego biurka i zaczęła sunąć dłonią po jego brzegach, czym wprowadziła mnie w stan ekstazy. Po chwili usiadła tuż przede mną i świdrując mnie wzrokiem, założyła nogę na nogę.

- Coś się stało księżniczko? - oblizałem usta, nie mogąc oderwać od niej oczu. Była absolutnie przepiękna i kurewsko seksowna za razem.

- Uznałam, że skoro i tak wkrótce będziemy małżeństwem, to powinnam się dostosować do mojego przyszłego męża i ...

Znowu kłamała. Wiedziałem, że gdy dowie się o ślubie, nie będzie zadowolona, a tym bardziej szczęśliwa. Nie miałem jej za złe zdystansowanego stosunku do mnie, ale zaczyna mnie to powoli męczyć, tym bardziej, że obrała sobie sposób uwiedzenia mnie i szybkiego zabójstwa.

- Tak? W takim razie, jeśli pogodziłaś się już z tym faktem, to myślę, że nie ma potrzeby dalszego zwlekania. Poinformuje twojego ojca o naszym weselu. Wydaję mi się, że dobrym terminem będzie sobota. - obserwowałem jak jej dłonie zaciskają się na blacie stołu i bieleją od wysiłku. Jej twarz jednak nie wykazywała żadnego zaskoczenia i wciąż uśmiechała się lekko. Postanowiłem ją sprowokować, sięgając za marynarkę i wyjmując telefon.

- Zaczekaj. - odezwała się, gdy wybierałem numer. - Nie możemy jeszcze z tym poczekać? Po co się spieszyć.

- Trochę nie rozumiem czego ode mnie oczekujesz. Jeśli, tak jak zasugerowałaś, jesteś gotowa na zawarcie małżeństwa, to nie widzę przeciwwskazań, żeby to odkładać. Im szybciej się pobierzemy, tym dla ciebie lepiej.

Kiwnęła lekko głową, a potem zapytała. - Jakie korzyści może mi dać twoje nazwisko?

- Szacunek, pieniądze i władzę nad całym Nowym Yorkiem. - Zaśmiałem się. - W każdym razie - mówiłem dalej. - Dlaczego kobieta, która wyraźnie postawiła granicę między nami, w prost informując, że nic pomiędzy nami nie będzie, nagle zaszczyca mnie swoją obecnością, prowokując mnie i sugerując mi seks? - Victoria patrzyła na mnie w skupieniu, zapewne zastanawiając się, co odpowiedzieć.

- Przepraszam bardzo, ja ci nic nie zasugerowałam, a tym bardziej nie było w tym żadnej prowokacji. - przewróciłem oczami na jej słowa, chodź sam nie znosiłem gdy ktoś tak robił. - Po za tym mogłabym ci powiedzieć, to samo, gdybyś rozpiął trochę więcej guzików swojej koszuli. Nie jest ci w niej za gorąco? Jest straszny upał. - uśmiechnęła się i oparła ręce o biurko. W tym geście przysunąłem swój fotel jeszcze bliżej biurka i położyłem swoje dłonie na jej udach. Zerknąłem na nią wątpliwie, wygodniej układając się na miejscu. - Po prostu zmieniłam zdanie. - westchnęła. - Zwyczajnie napadła mnie ochota, a jak widzisz nie mam za dużego wyboru. - Kiwnąłem głową na zgodę, a Victoria nachyliła się nade mną i złożyła mokry pocałunek na moich ustach. Czułem przypływające podniecenie i ledwie powstrzymałem się od dotknięcia jej nóg.

Córka Szatana (16+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz