Rozdział 7

4.9K 148 8
                                    

James

Obudziłem się na kanapie w salonie. Wydarzenia pamiętałem jak przez mgłę i ciężko było mi sobie przypomnieć, cokolwiek od momentu osłabnięcia przed gabinetem. Lekarz zalecał bym nie mieszał leków z alkoholem.

Byłem przekonany, że zaraz pęknie mi głowa. Dotknąłem swojego czoła, wyczuwając miękki opatrunek. Opatrunek? Próbowałem pozbierać myśli, ale rana uniemożliwiała mi skupienie. Westchnąłem z rezygnacją, podniosłem się i zauważyłem śpiącą Victorię na fotelu obok.

Co ona tu robi?

Wstałem powoli, by jej nie obudzić. Miałem zamiar zrobić obchód i sprawdzić, co się wydarzyło. Z pozoru mieszkanie wyglądało zwyczajnie, ale gdy dotarłem do drzwi wejściowych, zauważyłem przestrzelony zamek. Przechodząc koło lustra, zwróciłem również uwagę na moje ubrudzone spodnie. Miały na sobie plamy krwi. Co tu się kurwa stało?

Z powrotem wróciłem do sypialni i usiadłem na przeciw dziewczyny. Spostrzegłem, że coś zakłóca jej sen, najpewniej miała jakiś koszmar. Podniosłem ją i położyłem na szarej pościeli. Mimo że nie powinienem, nie mogłem się powstrzymać i przeczesałem palcami jej jedwabiste, czarne włosy. Pachniały słodkimi czereśniami.

Pogłaskałem ją delikatnie po głowie i ruszyłem w stronę swojego biura. Postanowiłem zerknąć na monitoring. Usiadłem przy komputerze i odtworzyłem nagrania z kamer. Po chwili zobaczyłem jak Victoria pozostawiła mnie śpiącego i skorzystała z mojej broni, by wyjść z mieszkania. Przypomniałem sobie o hałasie, który wtedy mnie obudził. Wydarzenia powróciły do mnie w jednej chwili.

Jebany chuj.

Moje oczy zapłonęły gniewem, gdy ponownie zobaczyłem go na nagraniu. Dalsze wydarzenia były mi już dobrze znane, jednak zaintrygowało mnie zaangażowanie Victorii. Przecież mogła mnie tam zostawić. Umarłbym zgodnie z jej życzeniem więc dlaczego zamiast tego, ta kobieta mi pomogła? Na filmie pojawił się kadr, w którym dzwoniła do Noah, a chwilę później jak oboje zabierają mnie do domu. Miałem już przewijać dalej, gdy oglądanie przerwał mi dźwięk dzwoniącego telefonu.

- Słucham?

- Wszystko w porządku? - rozpoznałem głos Noah. Był lekko zdenerwowany. Nie umknęło mi również to, że najwidoczniej chciał po prosić mnie o przysługę. Od zawsze wyczuwałem takie rzeczy.

- Tak, czego chcesz? - nie siliłem się na uprzejmości.

- To nie sprawa na telefon. Będę w apartamencie za dwadzieścia minut.

- Czekam z zegarkiem w ręku. - rzuciłem sarkastycznie, a Noah się rozłączył. Przeczuwałem, że interesy z ruskimi nie doszły do skutku, aczkolwiek zdawałem sobie sprawę, że w takim wypadku dawno bym o tym wiedział, w końcu to mój pracownik. Mogę się tylko domyślać, w jakiej sprawie do mnie dzwonił.

Punktualnie po dwudziestu minutach, Noah wszedł do gabinetu. Usiadł na krześle przede mną i rzekł lodowatym tonem. - Nie będę owijać w bawełnę. Zostaw ją.

Od razu wiedziałem o kogo chodzi.

- Nie sądzę, że masz w tej sytuacji cokolwiek do powiedzenia, a z tego co wiem Victoria jest dorosłą osobą. Nie musisz się zachowywać jak nadopiekuńczy braciszek.

Noah spojrzał na mnie z odrazą i kontynuował swój monolog. - Poleciłeś mi ją tu przywieźć, żeby dowiedzieć się dla kogo pracuje. Na ten moment wiesz nawet więcej niż chciałeś więc dlaczego nadal ją tu przetrzymujesz?

- Chyba nie jesteś wystarczająco doinformowany. Dokładnie za tydzień mam zamiar poślubić Victorię. - oznajmiłem w prost.

Jego oczy otworzyły się szerzej, a pięści zacisnęły mocno.

Córka Szatana (16+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz