Rozdział 25

3.2K 86 10
                                    

* Dzień obiadu z rodzicami Jamesa *

James

Gdy odprowadziłem Victorię do sypialni miałem zamiar przeprowadzić z ojcem poważną rozmowę w moim gabinecie. Dowiedziałem się czegoś pojebanego. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy mój ojciec mnie zdziwił czymkolwiek. Okazało się, że ten narwaniec po którym odziedziczyłem charakter zrobił coś po czym miałem ochotę go zabić ale nie mogłem. Może już nie jest na stołku w tej organizacji ale dalej muszę liczyć się z jego zdaniem. Ten człowiek spowodował pożar w firmie rodziców Victorii bo jej ojciec sprawiał zagrożenie dla interesów mojego ojca. Jednak nie powiedział mi całej prawdy co potem porządnie się odbiło na moim związku z Victorią. Nie mogłem jej nic powiedzieć bo by mnie znienawidziła a nie chciałbym jej tu trzymać na siłę jak wcześniej. Musiałem coś wymyślić żeby moja narzeczona nie szukała informacji na ich temat tak jak wcześniej i trzeba było lekko uśpić jej czujność godząc ją z moim ojcem po krępującym obiedzie. Poprosiłem go aby później pogadał z nią i jakoś załapał lepsze relacje. Nie był zbyt chętny do tego ale po chwili z nieznanego mi powodu zmienił zdanie. Po tym wszystkim musiałem się lekko orzywić i wyszedłem zrobić sobię kawę. Po całej tej sytuacji z moim ojcem, zdradą Luigi-ego, i faktem, że jestem zamknięty w tej piepszonej rezydencji myślałem, że sobię trochę odbije i zabawkę skę z Victorią na przykład wieczorkiem z winkiem, romantyczną kolacją lub chociaż pójściem na basen. Strasznie chciałbym zobaczyć moją narzeczoną w bikini a najlepiej bez. Niestety moje plany poszły się jebać bo moja sprytna księżniczka odkryła coś czego ja nie zdołałem i zamiast wina nad basenem otrzymałem telefon od Davida.

Victoria

Wsiadłam do auta z przodu i David zamknął za mną drzwi. Wsiadł za kierownicę i zapytał.

- Gdzie chcesz jechać? Mamy trzy godziny więc polecam się zbyt długo nie zastanawiać. - Był wredny. Cholernie wredny. Kompletny brak szacunku. Tak mnie nie lubi, że ma kompletnie w dupie fakt, że gdybym powiedziała Jamesowi o jego zachowaniu dostałby wpierdol.

- Wiesz gdzie jest Time Warner Center? - Musiałam pojechać jak najbliżej parku.

- Oczywiście. - Ruszyliśmy. Gdy dotarliśmy na miejsce nie miałam zbyt wiele czasu więc musiałam coś wymyśleć, żeby mu jakoś uciec bo łaził za mną jak pijak z tekstem ,,kierowniku daj dwa złote". Czułam się jak jakaś celebrytka pilnowana nieustannie przez ochronę ale tak naprawdę człowiek za mną był zwykłym mordercą tak jak ja. Poszliśmy do drogiego sklepu z ubraniami dla kobiet. Mężczyźni wpuszczani są tylko do przedsionka gdzie czekają na kobiety które mogą tam pójść im się pokazać w przymierzonych ubraniach. David usiadł w fotelu i powiedział, że poczeka najdłużej godzine bo później nie zdąrzymy dojechać. Chciałam wymknąć się szybko drugim wyjściem i szybko wrócić przed upływem godziny ale niestety gdy minęło mi to dłużej niż się spodziewałam. Gdy dobiegłam do parku od razu ruszyłam w stronę jeziora. Naszczęście zdążyłam na czas. Zaczęłam skradać się i pod latarnią pod którą zgodziłam się na małżeństwo zobaczyłam starszą kobietę. Sprawdziłam i była równo jedenasta. Podeszłam do niej wrazie czego chowając nóż za pasem pod bluzą.

- Gadaj kim jesteś. - Nie hamowałam się bo nie miałam za wiele czasu.

- Victoria? - Obróciła się w moją stronę.
Złapała mnie za dłonie. - Córeczko. Jesteś cała i zdrowa?

- Kim ty jesteś do cholery? Mów. - Wyrwałam dłonie z jej uścisku.

- Jestem twoją matką. Tamtego dnia ja i twój ojciec uciekliśmy wyjściem awaryjnym. Rodzice Scarlet też. Oni i twój ojciec uciekli do Europy bo w Ameryce nie jesteśmy bezpieczni. - Zamarłam. Zaparła mi dech w piersiach. Starałam się nie wpaść w furię i nie zabić jej za to, że nas zostawili i uciekli sobie.

Córka Szatana (16+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz