Rozdział 6

95 4 1
                                    

Czerwonowłosa dziewczyna powolnym krokiem szła w stronę swojego domu. Było już ciemno ,a wiatr delikatnie wiał, zrzucając z drzew suche, jesienne liście. Ulica, którą szła była praktycznie pusta przez fakt, iż była późna godzina ,a nie była to główna ulica. W oddali słychać było szczekanie psów, jak i odgłos motorów. Złotooka poprawiła swoją kurtkę, jednocześnie chowając dłonie do kieszeni i idąc przed siebie. Była niedaleko swojego domu ,a nogi ją bolały. Była po zajęciach krawieckich. Madison westchnęła, słysząc ogłuszającą ciszę i przymknęła na chwile oczy.

Zimno się robi. Do tego ta ulica wydaje się straszna wieczorem. Moja jest z resztą straszniejsza.

Pomyślała dziewczyna idąc dalej. Nagły szelest w krzewach niedaleko sprawił, że się spięła i spojrzała w stronę hałasu przestraszona. Czuła jak dreszcze przechodzą całe jej ciało ,a nogi zaczynają drzeć ze strachu.

- kimkolwiek jesteś, nie podchodź. Umiem walczyć. Pokonam cię. - powiedziała poważnie złotooka, zaciskając pięści i stając gotowa do walki., mimo iż była zupełnie przerażona i prawdopodobnie by się schowała zamiast walczyć. Krzewy poruszyły się i po chwili wyszła z nich wiewiórka. Dziewczyna odrazu odetchnęła z ulgą, po czym się zaśmiała.

- okey Madi, za dużo horrorów i artykułów o gangach. - powiedziała rozbawiona dziewczyna, po czym przykucnęła i przybliżyła dłoń do wiewiórki.

- cześć maluchu. Co tu robisz?- spytała z uśmiechem, zaś wiewiórka jedynie zbliżyła się i powąchała dłoń dziewczyny. Madison widząc to poczuła lekką ekscytacje. To uczucie minęło jednak ,kiedy głośny huk wydobył się z jednego z zaułków zaś stworzenie szybko uciekło spłoszone. Madi szybko się podniosła i rozejrzała w poszukiwaniu źródła hałasu. Zauważyła kogoś w uliczce obok ,jednak nie wiedziała kogo dokładnie zauważyła. Osoba trzymała się mroku.

Postacie z horrorów pewnie by teraz powiedziały „ HALO? JEST TAM KTOŚ? „ , lub poszłyby w to miejsce. Ja za to jestem o wiele inteligentniejsza od postaci z horrorów i zrobię coś innego.

Pomyślała czerwonowłosa, po czym bez zawahania, ruszyła przed siebie biegnąc w stroje swojej ulicy jakby gonił ją jakiś potwór. Po drodze rozglądała się czy nic nie jedzie na ulicach by wiedzieć czy może przejść bez problemu. Czerwonowłosa biegła najszybciej jak mogła jednak po krótkim czasie zaczęła tracić trochę sił. Mimo wszystko nie mogła cały dystans do swojego domu biec. Nawet jeśli zostały jej dwie ulice, to dalej był to jakiś dystans i to zbyt wielki, by go przebiec bez zatrzymania się.

Sklep. Niedaleko jest sklep.
Ucieknę do sklepu.

Pomyślała dziewczyna, biegnąc dalej i starając się nie zwalniać. Była ciekawa czy w ogóle ktoś ją goni? Czy to jej dziwne widzi mi się. Może tak na prawdę, po prostu jakaś mysz coś zrzuciła w zaułku i dlatego był trzask.

Nie!
Widziałam cienie. To była jakaś osoba.
Ktoś mnie goni na pewno.

Pomyślała dziewczyna i obróciła się, by spojrzeć przez ramie czy ktoś ją goni. Nie zauważyła nikogo ,a zanim zdążyła znów spojrzeć przed siebie potknęła się o wystającą kostkę w chodniku i uderzyła o ziemie. Złotooka poczuła ból w całym ciele i w nogach. W końcu dość mocno uderzyła. Madison podniosła się i szybko rozejrzała. Niczego ani nikogo nie widziała. Jedynie pustki. Mimo wszystko dziewczyna pozbierała się z ziemi tak szybko jak mogła, po czym ruszyła dalej obracając się co chwile.

Tokyo Revengers: Past, Present and Future. ( Mikey x oc , Chifuyu x oc ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz