Dziś z okazji świąt postanowiłam dać wam rozdział. Oczywiście we wtorek normalnie będzie kolejny jednak macie taki bonus że dziś dostajecie rozdział. Życzę wam wszystkim udanych świąt i mile spędzonego czasu. <3
Wiatr delikatnie powiewał, zrzucając jesienne liście na ziemię, zaś w oddali roznosiły się odgłosy rozmów wielu ludzi ,które w połączeniu powodowały niemały hałas. Chłopak westchnął, patrząc na zeszyt z czarną okładką i zastanawiając się co zrobić z rzeczonym faktem. Przymknął oczy, wracając wspomnieniami do momentu, w którym był na ulicy. Było to wcześniej tego dnia i nie wydawało się to być niczym niezwykłym. Szedł wtedy na spotkanie jednak, po tych wydarzeniach zostało coś, a mianowicie ów zeszycik.
______
Blondyn stał przy pasach, czekając aż światło zmieni się na zielone. Jego dłonie schowane były do kieszeni ,zaś wzrok utkwiony w oddali. Na głowę narzucił kaptur, by ochronić sie przed deszczem, zaś w ustach miał lizaka. Kiedy światło się zmieniło odrazu ruszył przed siebie. Ludzie w Tokyo o tej porze wracali z pracy lub szkoły. Co za tym idzie? Był ogromny ruch. Ludzie w niektórych momentach się przepychali ,a deszcz nie ułatwiał niczego. Od rana padało. Pewnie w którymś momencie straż pożarna będzie musiała jechać do jakiegoś zalania. Blondyn szedł przed siebie, powoli zmierzając ku drugiemu końcu ulicy ,kiedy nagle jego uwagę jednak przyciągnął krzyk.
-rusz się do cholery idiotko !- Chłopak zwrócił wzrok w stronę hałasu i zobaczył jak jakiś mężczyzna popycha dziewczynę stojącą nieopodal. Owa dziewczyna upuściła na ziemie swój parasol i upadała, prawdopodobnie zdzierając sobie trochę skóry na kolanach i dłoniach. Blondyn widząc to poczuł niechęć i odrazę do mężczyzny. Nie lubił jak ktoś nie miał szacunku do kobiet. Co więcej, nie lubił jak ktokolwiek znęcał się nad słabszymi. Nie na tym polegał ten świat i prawdopodobnie w normalnych warunkach raz-dwa by powalił mężczyznę na ziemie, za to co zrobił. Jednak ogromny ruch i fakt, iż był na środku ulicy sprawiał ,że musiał wybrać piorytety, a owym w tym momencie była pomoc dziewczynie leżącej na ziemi. Dziewczyna leżała na ziemi ,a mężczyzna poszedł dalej, przechodząc obok niej i po prostu prychnął, po czym plunął na ziemie obok brunetki. Blondyn natychmiast podszedł do dziewczyny i łapiąc ją za rękę ,pomógł jej wstać z ziemi. Widział, że była przemoczona, bo upadła do kałuży do tego jej kolana były obdarte po uderzeniu w asfalt. Dłonie zapewne też w końcu nimi się wsparła, by nie uderzyć twarzą w ziemie.
- dupek. Nie wiesz, że tak się kobiet nie traktuje? - powiedział chłopak, po czym spojrzał na dziewczynę. Wydawała się nieobecna, choć pewnie była w szoku po tym jak nagle wylądowała na ziemi.
- nic ci nie jest ?- spytał blondyn, zastanawiając się co mógłby zrobić więcej dla dziewczyny. Mimo to chyba spytanie czy jest cała to jedyne co teraz jest ważne. Lepiej upewnić się ,że zielonooka jest cała. Dziewczyna jednak po chwili bez słowa ruszyła szybkim krokiem przed siebie, wyrywając się z uścisku chłopaka. Blondyn zdziwił się lekko, po czym po prostu patrzył jak dziewczyna odbiega. Dopiero po chwili zauważył, że jej parasol dalej leżał na ziemi, powoli będąc zwiewany przez wiatr.
- hej, zapomniałaś parasolki- powiedział sam do siebie, biorąc ów przedmiot do rąk. Po chwili odezwał się męski głos ,dodający coś do wypowiedzi blondyna.
- i zeszytu - wskazał chłopak z blond warkoczem, trzymając swój własny parasol i napój. Był wysoki jak na swój wiek, w dodatku wyglądał groźne z tatuażem na skroni i swoim chłodnym wzrokiem. Blondyn zauważając zeszyt z czarną okładką ,po prostu podniósł go i spojrzał na miejsce w którym zniknęła mu dziewczyna sprzed oczu.
CZYTASZ
Tokyo Revengers: Past, Present and Future. ( Mikey x oc , Chifuyu x oc )
FanfictionTokyo to wielkie, jak i niebezpieczne miasto pełne groźnych przestępców. Mimo to, Tokyo ma też swoją jasną stronę. Gang Manji na czele ze swoim liderem, wcale nie jest taki zły jakby się wydawało i w brew pozorom walczą o swoją przyszłość. A może o...