Rozdział 25

56 6 0
                                    

Blondyn powolnym krokiem wyszedł ze sklepu, jednocześnie spoglądając na całą paczuszkę Taiyaki. Na samą myśl o nich robił się cholernie głodny. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie, po czym rozejrzał po przestrzeni. Zobaczył od razu przyjaciółkę. Luna siedziała na ławce, jej oczy były zamknięte ,a twarz taka spokojna. Wyglądała jakby spała. Chłopak podszedł do niej, a kiedy był już obok tylko spoglądał na nią zastanawiając się nad kilkoma sprawami.

Tak długo mnie nie było?
W sumie ona umie zasnąć w sekundę.

Pomyślał Mikey, po czym spojrzał na plecak dziewczyny. Czarnooki chwilę myślał dość poważnie nad tym co zrobić. Mimo to Luna była raczej ważniejsza od zjedzenia Taiyaki w tej chwili. Blondyn schował ciasteczka w kształcie rybki do plecaka dziewczyny ,a następnie spojrzał ma nią niepewnie. Spała dalej. Tak jakby nic się nie stało.

Jest urocza kiedy spi.

Pomyślał blondyn ,spoglądając na jej twarz. Czarnooki lekko się uśmiechnął ,po czym zbliżył do dziewczyny. Chłopak powoli złapał jej dłoń ,by sprawdzić czy nie było jej zimno. Jej dłonie były zimne ,choć nie jakoś mocno. Cóż przydałyby się rękawiczki. Pewnie nie mógł też do końca stwierdzić jakie są dłonie brunetki ,przez to że sam miał zimne dłonie. Czarnooki zbliżył swoją dłoń do czoła dziewczyny. W porównaniu do jego dłoni ,jej czoło było jak piekarnik. Grzało na maksa. Czarnooki lekko parsknął wiedząc ,że w ten sposób nic nie wskóra. W końcu nie jest w stanie stwierdzić czy ma gorączkę.

Oby się nie obudziła.

Pomyślał ,po czym zbliżył swoją twarz do czoła brunetki i delikatnie ucałował jej skroń. W ten sposób łatwiej było mu poczuć temperaturę dziewczyny i prawidłowo stwierdzić czy ma gorączkę. Nie miała. Na szczęście. Było dość zimno, a Luna nie była ubrana mega ciepło. Po za tym fakt ,że tak zasnęła sprawiał iż można było przypuszczać ,że jest osłabiona lub coś ją łapie. Mikey odsunął się ,po czym dość ostrożnie i powoli umieścił jedną dłoń na tali dziewczyny ,a drugą pod jej udami ,a następnie podniósł ją i wtulił w siebie. Chłopak zadrżał lekko czując jak Luna po prostu się wtula. Była raczej przeciętnej wagi. Czarnooki uśmiechnął się lekko ,po czym ruszył z nią w stronę ich celu. Nie wiedział czy powinien iść do świątyni. W końcu Luna zasnęła. Lepiej chyba byłoby zabrać ją do domu. To najrozsądniejsze co mógł zrobić.

Ah Luna. Zepsułaś mi trochę plany ,ale nic nie szkodzi. Pokażę ci świątynię kiedy indziej.

Pomyślał Mikey ,idąc powoli w stronę domu brunetki. Cieszył się ,że poznał jej adres. Przynajmniej teraz wiedział gdzie ją odstawić. Mikey szedł przed siebie powolnym krokiem, jednocześnie przytulając do siebie dziewczynę i uśmiechając się delikatnie. Spoglądał na nią ciesząc się ,że może trzymać ją w ramionach ,kiedy tak słodko śpi.

Jest na prawdę urocza.
Jakim cudem ja jej nigdy wcześniej nie spotkałem?
No i jakim cudem nie wyczułem jej wcześniej? Takemichiego jak się tłukł... Wait... wróć... jak go tłukli. Tak, teraz dobrze.
Jak go tłukli ,to go wyczułem z bardzo daleka. Tyle razy byłem w szkole Takemichiego.
Nie raz widziałem Hinatę jak wychodzi ze szkoły. Jakim cudem wcześniej nie poczułem obecności Luny?
Przecież od kiedy Shinichiro....

Chłopak przez chwilę czuł lekki smutek ,jednak szybko odegnał złe myśli. Blondyn spojrzał po raz kolejny na śpiącą w jego ramionach dziewczynę. Nie chciał się zamartwiać. Nie chciał myśleć o złych rzeczach. Mikey po prostu skupił się na tym ,by dostarczyć Lunę do domu. Była dość spokojna. Zapewne miała cudowne sny pełne kwitnących kwiatów, śpiewających ptaków, pięknych złotych płatków i liści i co ważniejsze pysznych Taiyaki. Manjiro poczuł aż burczenie w brzuchu ,kiedy na myśl przyszły mu ciasteczka w kształcie rybki. Czarnooki żałował teraz ,że najpierw nie zjadł posiłku ,zanim postanowił odnieść brunetkę do domu.

Tokyo Revengers: Past, Present and Future. ( Mikey x oc , Chifuyu x oc ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz