Rozdział 43

26 3 0
                                    

Czerwonowłosa dziewczyna podeszła do witryny sklepowej wzdychając ciężko. Widząc kaszmirowy płaszcz w odcieniu pięknego szkarłatu ,trochę takiego jak pozbawiona tlenu krew, czuła jak jej serce bije szybciej. Mimo to nie miała teraz kasy ,by wydawać na takie rzeczy. Nie liczyła ,że ktokolwiek z rodziny odwiedzi ją w święta. Pechowo dla niej jak zawsze jej rodzice byli bardziej zajęci pracą. Wzięli wolne tylko na kilka dni świąt ,jednak nie postanowili wrócić do kraju ,by spędzić święta z córką. No cóż. Najwyraźniej tak miało być. Po za tym Madison była już na tyle dorosła ,by nie dąsać się za takie coś. Dziewczyna niepewnie ruszyła przed siebie, po prostu zapominając o tym pięknym płaszczu. Nadszedł czas ,by po prostu opuścić sklep i ruszyć do domu. Śnieg w końcu sypał coraz bardziej. Nie chciała wracać po ciemku ani kiedy ulice będą zaśnieżone. Mimo to nie dane było jej dostać się do wyjścia. Przynajmniej nie od razu. Poczuła na swoim ramieniu dłoń. Spięła się lekko ,jednak uznała ze to pewnie ktoś ze znajomych.

Może to któraś z dziewczyn?
Nie. To męska dłoń.

Madison odwrocila głowę z uśmiechem na twarzy chcąc spojrzeć na osobę ,która złapała jej ramię.

- chifuy- dziewczyna nie dokończyła. Zobaczyła obcą twarz. Nie był to Chifuyu jak przypuszczała tylko ktoś kogo nie znała. Widziała go parę razy. Chłopak o czerwonych włosach, złotym oku, ,bo jedno było zakryte opaską i w czerwonym stroju Tenjiku. Tym razem ,jednak ubrany był w kurtkę i zwyczajne czarne spodnie.

- idziemy - powiedział surowo chłopak ciągnąć dziewczynę do tylu. Madison spięła się ,jednak nie sprzeciwiła. Uznała ,że w tej sytuacji czy jej się to podoba czy nie, musi wykonać jego polecenie. Był wyższy i silniejszy. Zlotooka posłusznie ruszyła za nim będąc prowadzona ponownie do sklepu. Nie zadawała pytań. W którymś momencie stanęli pod witryną pod ,która stała wcześniej Madison. Znowu patrzyła na płaszcz w kolorze czerwieni.

- patrzyłaś na ten płaszcz prawda? Podoba się?- spytał chłopak swoim zimnym i spokojnym głosem. Madison spięła się i spojrzała na niego po czym ponownie na płaszcz.

- czego chcesz? Jeśli myślisz ,że powiem ci coś na temat Toman to grubo się mylisz- powiedziała asertywnie. Mogłaby buc torturowana ,a i tak nie powie nic na temat Chifuyu i gangu do którego należy. Nie tylko dlatego iż jest lojalna wobec przyjaciela ,ale też dlatego ,że zwyczajnie wie tyle co nic.

- co? Gdzieś mam Toman. Pytam się o płaszcz. Podoba ci się czy nie? - spytał chłopak z opaską na oku. Madison chwilę milczała ,jednak w końcu przytaknęła po prostu nie wiedząc co innego mogłaby zrobić. To dziwne pytanie ,ale chyba musiała odpowiedzieć co nie?

- skoro ci się podoba to wejdź do sklepu i go przymierz. - powiedział chłopak patrząc na dziewczynę chłodno. Madison niepewnie patrzyła na niego ,zanim spojrzała na płaszcz i cenę.

- nie stać mnie. Po co mierzyć coś czego nie kupię?- spytała niepewnie. Lubiła modę, ciuchy i takie tam ,jednak miała też szacunek do swojego czasu. Nie będzie wchodzić i mierzyć płaszcza wiedząc ,że i tak go nie kupi.

- uh. Nie możesz po prostu go przymierzyć? Chce wiedzieć czy na ciebie pasuje ,zanim ci go dam. Głupia - parsknął chłopak. Madison spięła się i spojrzała na niego niepewnie.

- dasz?- spytała zdziwiona. Wyczuwała podstęp. Po co ktoś obcy ma jej dawać cod tak drogiego?

- słuchaj. Pracuje tu. To sklep mojego ojca i uwierz mi nie będzie miał nic przeciwko jak dam ci go w prezencie. - powiedział chłopak i wszedł do sklepu następnie oparł się o ladę i skrzyżował rece na piersi. Madison niepewnie weszła za nim do sklepu ,a następnie spojrzała na płaszcz z bliska.

- po co?- spytała. Czuła ze to ma drugie dno. W końcu chłopak był z innego gangu. Mimo to czerwonowłosa nie odpowiedział. Przynajmniej nie tak jakby chciała Madison.

- nie wszystko kręci się wokół walki gangów. Kiedy jestem w cywilnych ciuchach jestem człowiekiem. Zwykłym człowiekiem ,który prowadzi normalne j spokojne życie. Nie patrz na mnie jakbym proponował ci łapówkę za informacje- stwierdził niechętnie. Madison westchnęła i powoli podeszła do płaszcza ,by następnie go zdjąć i przymierzyć. Był wręcz idealny. Spojrzała na siebie w lustrze i uśmiechnęła się lekko.

- czemu miałbyś dawać komuś obcemu coś tak drogiego?- spytała nagle Madison patrząc na tego chłopaka z podejrzliwością. On ,jednak nie wzruszył się. Odwrócił wzrok i wzruszył ramionami.

- to raczej kwestia gestu. Chce zrobić dobry uczynek po za tym jak ci się nie podoba nie musisz go brać. Nikt cię nie zmusza - stwierdził patrząc na nią. Madison spięła się ,jednak nie zamierzała już raczej oddać płaszcza. Skoro dostała taką ofertę to żal nie skorzystać. To znaczy normalnie powinna odmówić ,ale niestety kiedy w grę wchodziły ciuchy nie potrafiła. To tak jak przejść obok przeceny na najlepsze buty obojętnie.

- nie wiem czemu dajesz mi płaszcz ,ale powtórzę. Nie dam ci żadnych informacji o Toman. Dziękuje za prezent ,ale będę się już zbierać - stwierdziła niepewnie. Chciała wyjść ,jednak czuła się na tyle wystraszona i niepewna ,że zrobiła to powoli cały czas na niego patrząc. Chłopak stał oparty dalej o blat i wzruszył ramionami.

- Yax - powiedział kiedy już wychodziła. Madison nie za bardzo zrozumiała o co chodzi. Uznała ,że po prostu odejdzie. Właśnie to zrobiła. Wyszła ze sklepu i szybko ruszyła do wyjścia z centrum handlowego. Obejrzała się kilka razy za sobą widząc iż chłopak wcale za nią nie idzie. To był dziwne. Spodziewała się ,że za nią pójdzie albo będzie kazał jęk dać jakieś informacje w ramach zapłaty za płaszcz. Mimo to puścił ją jakby nigdy nic. Do tego te słowo ,które wypowiedział na kojec.

Yax.

To jego ksywka? Coś jak Draken.
Czyżby on miał po prostu takie przezwisko?

Z jednej strony było dziwne z drugiej wydawało się znajome. Dziewczyna wyszła z centrum i od razu ruszyła przed siebie. Chciała jak najszybciej dostać się do domu i zrozumieć te sytuacje ,jednak chyba nie będzie mogła wyciągnąć z tego przeżycia za wielu informacji po za tym iż ten chłopak w dziwny sposób na nią patrzył i obdarował ją drogim prezentem. Nie każdy robi takie rzeczy. Raczej chłopcy jedynie dla swoich dziewczyn kupują drogie rzeczy. Nigdy dla obcej panienki z ulicy. Więc czemu ona dostała ten płaszcz za darmo?
Czuła iż może to być podstęp. Tak czy inaczej musiała wrócić do domu.  Madison szła przed siebie powolnym krokiem zastanawiając się nad tym wszystkim. W końcu dotarła do domu i od razu zamknela za sobą drzwi. Ta sytuacja sprawiła iż poczuła się niepewnie ,a nawet bała się iż mogła być śledzona. Niby chłopak powiedział ,że nie na złych zamiarów ,ale ... mógł kłamać.

Uh. Może powinnam pogadać o tym z Chifiyu? Albo kims z gangu? W końcu to sprawy gangu ,więc....

Madison westchnęła po czym spojrzała na godzinę. Było już późno w dodatku za dwa dni święta . Raczej nikt nie będzie się teraz przejmować sprawami gangu.  Nie powinna ,więc prosić o pomoc Chifuyu ani nic. Dziewczyna ruszyła do swojego pokoju po prostu chcąc odpocząć i zastanowic się co dalej. 

Może coś uszyje? To mnie powinno odstresować.

Pomyślała czerwonowłosa po czym weszła do pokoju i od razu spojrzała na swoją maszynę do szycia jak i kilka materiałów. Chwilę myślała ,zanim uznała ,że warto spróbować coś uszyć. W końcu to może odciągnąć jej myśli od tej dziwnej sytuacji. Przynajmniej spędzi czas na czymś przyjemnym. Tak chyba będą wyglądać jej święta w tym roku.


>>>>>

Tokyo Revengers: Past, Present and Future. ( Mikey x oc , Chifuyu x oc ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz