Kwiecień, A.D. 1389
SandomierzŚlub zbliżał się wielkimi krokami, a do Kachny nadal nie docierało, że wyjdzie za mąż. Ona, która już zdążyła pogodzić się ze swoim losem starej panny, niedługo stanie na ślubnym kobiercu i zostanie żoną mężczyzny, którego w życiu by nie posądziła o żywienie uczuć wobec niej. A jednak los potrafił być przewrotny. Może już od dłuższego czasu stawiał ich na swojej drodze, tylko oni nie dostrzegali tak prostych sygnałów? Wsparcie Jadwigi bardzo podnosiło ją na duchu i była jej niewyobrażalnie wdzięczna, że wzięła na swoje barki ciężar wszystkich przygotowań. Ona była zbyt oszołomiona i nieprzytomna, by pomyśleć chociażby o sukni.
- Nie puszczę cię w żadnej z nich - zaprotestowała Jadwiga, gdy Kachna przedstawiła jej swój pomysł wystąpienia w którejś ze swoich dotychczasowych.
- Przecież nie jesteśmy na Wawelu, żeby...
- I tylko dlatego w najważniejszy dzień w swoim życiu chcesz ubrać którąś z tych sukien? - uniosła sceptycznie brew.
- Nie ma czasu na szycie nowej, trzeba przecież zdjąć miary, wybrać materiał, krój...
- Od tego masz mnie i mój autorytet - uśmiechnęła się dumnie - Pozwoliłam sobie już znaleźć odpowiednią krawcową, a nawet zasugerować wygląd sukni.
Kazimierzówna nie zdawała sobie sprawy jak wiele zrobiła. Kachna bardzo chciała jakoś jej przekazać swoją wdzięczność, ale nic nie wydawało się wystarczające. Co miałoby wynagrodzić wdowie, która niedawno straciła dziecko i złamała sobie serce, wszelkie krzywdy i trudy? Istniało wiele sposobów, ale ten najwłaściwszy był przecież niemożliwy.
***
Nie miał chwili wytchnienia. Uczta weselna miała się odbyć w jego domu, w dodatku miała w niej uczestniczyć tak ważna osobistość jak księżna Jadwiga, więc wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Biegał po całym mieście od rana do nocy, przez co wszyscy w Sandomierzu się dowiedzieli, że znany Mieszko, służbista u córki króla Kazimierza, bierze ślub z książęcą dwórką. Głowa mu pękała od gratulacji, życzeń i natrętnych pytań.
- Ostaniesz z nią w Sandomierzu?
- Ojciec byłby dumny.
- Niech się wam dobrze wiedzie!
- A co na to księżna? Pozwoli jej odejść i zostać z tobą?
- Nadal będziesz tak posłował i jeździł?
- A co, gdy urodzi się dziecko?
Do tego dochodziły sprawy związane z przygotowaniem wesela - zatrudnił kilku ludzi do pomocy w domu, ciągle biegał z zaliczkami, szukał najlepszych warsztatów, zamawiał nowe rzeczy, załamywał się nad kondycją tych starych. I pośród tego wszystkiego swoje spokojne, starcze życie wiodła Krystyna, babka Mieszka. Przeżyła swojego syna Piotra, a ojca rycerza, jego żonę i swojego własnego męża, ale miała nadzieję, że wnuka już nie. To właśnie dzięki niej Mieszko został rycerzem Jadwigi. Po śmierci ojca nie wiedział, co ma ze sobą zrobić i to ona namówiła go, by pojechał do niej na służbę.
- Król Kazimierz był dobrym człowiekiem i wiele dobrego zrobił - powiedziała mu wtedy - Jego córki są takie same. Powiedz, czy nie mam racji? Byłeś z ojcem w Strzelcach, widziałeś ją i rozmawialiście. Nie jest to dobra duszyczka? Niczego ci przy niej nie braknie, a i ogłady się więcej nauczysz. Służba niewieście, to trudna sztuka, ale warta. Zaufanie skrzywdzonej kobiety jest cenniejsze, niż najdroższe złoto.
Minione lata pokazały, że babka miała rację. Stosunek Jadwigi do Mieszka zmienił się na przestrzeni lat. Zaufała mu, powierzała najważniejsze misje i zostawiała pod jego opieką dzieci. Dziecko.
CZYTASZ
Jej przeszłość... Ich przyszłość
Fanfiction👑 Królowie są Bożymi pomazańcami, ale też popełniają ludzkie błędy... 💔 Zaufanie skrzywdzonej kobiety jest cenniejsze, niż najdroższe złoto... ✨ Nie masz patrzeć na świat tak, by widzieć tylko ją. Musisz patrzeć dalej. A najlepiej, gdybyście pat...