👑 35 👑

73 3 13
                                    

Sierpień, A.D. 1389
Wilno

Wszystkich mile zaskoczyła wizyta księżnej Katarzyny. Była jak jasny promyczek w ciemnej jaskini. Zaskoczyła ją wieść o śmierci Korygiełły i bardzo zasmuciła. Co prawda dzieliło ich kilka lat, jednakże był jednym z jej ulubionych, jeśli nie najulubieńszym, z braci. Z tego też powodu postanowiła chwilę odczekać, nim opowie Jogaile o księżnej Jadwidze. Jednak chmurna atmosfera nie powstrzymała jej sióstr przed solidnym wywiadem dotyczącym małżeńskiego życia i mieszkania w Meklemburgii.

- I jak to jest? - pytała zaciekawiona Oleńka.

Inne starsze siostry nie były zbyt chętne do dzielenia się doświadczeniami, nawet pomimo błagań i argumentów, że tak rzadko się widują. Księżniczka zrzucała to też na karb sporej różnicy wieku. Olgierdowe dzieci same o sobie mówiły, że dzielą się na dwa mioty - starszy i młodszy. Do pierwszego zaliczali się Kenna, Eufrozyna, Skirgiełło, Korybut, Teodora, Lingwen i Helena, a do drugiego Jogaiła, Maria, Korygiełło, Minigiełło, Oleńka, Katarzyna, Wigunt, Świdrygiełło i Jadwinia. To sprawiało, że bliżej czuła się z chociażby Marią, niż Eufrozyną, która pierwsza wyszła za mąż. Pomijając Kennę, ale tej nawet nie miała okazji poznać.

- Inaczej, niż życie z braćmi.

- A Jan? Jaki jest?

- Miły. Całkiem miły - przyznała - Sądziłam, że będzie mnie unikał. Podobno nie był zbyt zadowolony, że żeni się z poganką.

- Nie jesteś poganką - zauważyła Jadwinia.

- Tak, jednak polanie mnie wodą nie wykorzeniło ze mnie dawnych obyczajów i przyzwyczajeń - spojrzała na najmłodszą łagodnie.

- Nie? - Oleńka nie ukryła zdziwienia - Po opowiadaniach matki i tych wszystkich pogłoskach sądziłam, że...

- Że co? - ponagliła siostrę - Przeistoczę się w jakieś bóstwo?

Oleńka uniosła ramiona, dając siostrze do zrozumienia, że taki scenariusz przeszedł jej przez myśl. Katarzyna powstrzymała śmiech i pokręciła głową.

- Wciąż jestem sobą - zapewniła, łapiąc siostry za ręce - Waszą Wilejką.

Takiego zdrobnienia jej pogańskiego imienia używało jej rodzeństwo.

- Ale nie ma cię już z nami - mruknęła Jadwinia, wtulając się w Katarzynę.

- Och, ale wciąż możemy pisać do siebie listy. I będę was odwiedzać, nawet częściej, niż starsze siostry.

- Obiecujesz? - wbiła w nią maślane oczy.

- Obiecuję - uśmiechnęła się do niej - Może nawet Jan będzie chciał przyjechać. Słucha, kiedy opowiadam mu o Litwie.

- Opowiedz o nim coś jeszcze - Oleńka przysunęła się bliżej siostry i złapała ją za ramię.

Cała trójka siedziała na łóżku średniej Olgierdówny. Zamek już spał, matka zapewne zrugałaby je za siedzenie po nocy, co w dzieciństwie bardziej zachęcało je do rozmów do późna.

- To ciekawy człowiek - odparła po chwili namysłu - Ma umysł stratega. Interesuje się statkami, ma w swoich pokojach własnoręcznie zbudowane modele.

- Modele statków? - zainteresowała się Jadwinia - Takich, które pływają po wodzie?

- Tak, właśnie takich.

- Widziałaś kiedyś jeden? - Oleńka nie umiała ukryć ekscytacji.

- Jan nawet zabrał mnie na rejs z Wismaru do Rostocka. Opowiadał mi wtedy o Związku Hanzeatyckim. To taki związek kupiecki.

Jej przeszłość... Ich przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz