👑 39 👑

45 2 9
                                    

Marzec, A.D. 1390
Wawel

Relacja między parą królewską wyraźnie się ochłodziła. Bijące od nich zimno odczuwał każdy. Niezręczność, napięcie, a zarazem obojętność wypełniały każde pomieszczenie, w których znalazło się tych dwojga. Cały dwór podejrzewał, że zaszło między nimi coś niedobrego, ale żadne z nich nie potrafiło znaleźć przyczyny. Strażnicy, którzy wówczas pilnowali komnat królowej, następnego dnia poszli się upić, by zapomnieć o tych dziwnych wydarzeniach.

Od tamtego czasu Wilhelm jej nie tknął. Nawet nie próbował przepraszać, gdy złość już mu minęła. Zrozumiał, że przesadził i tym razem nie było szans, by zyskać przebaczenie Anny. Zniszczył ją, upodlił w najgorszy możliwy sposób. Nie był jednym z tych, którzy zauważają żonę tylko wtedy, gdy muszą sobie ulżyć. Poczuł coś do niej, jeszcze w Celje. Nie była to miłość, ale pewien szacunek, może zauroczenie tym urodziwym, młodym wówczas dziewczęciem. Ich związek nie należał do prostych, miewali wzloty i upadki, kłócili się i godzili. Jak każdy związek kobiety i mężczyzny. I ten związek ponad pół roku temu rozpadł się już na zawsze. Ich małżeństwo przestało istnieć. Teraz byli małżeństwem jedynie na papierze i poprzez obrączki ślubne. Łączyła ich jedynie korona. I córka.

Ilekroć myślał o Ance lub miał okazję gdzieś ją zobaczyć, serce mu się ściskało. Może nie była upragnionym synem-dziedzicem, ale nadal była jego dzieckiem, pierworodnym i kochał ją, w przeciwieństwie do tego, co myśleli wszyscy. Nie chciałby dla niej takiego męża, jakim on był dla jej matki. Gdyby tylko się dowiedział, że tak by ją traktował, nie dożyłby kolejnego ranka. Nie był okrutnikiem, za którego wszyscy go uważali. A jednak własna żona się go bała. Unikała go jak ognia, traktowała jak powietrze. Przez pierwsze dni rzadko opuszczała swoje pokoje. Potem znalazła odwagę, ale tylko głupi by nie zauważył jak stresuje ją jego obecność. Nigdy nie pozwalała mu stać lub siadać obok Anki - zawsze stanowiła mur między nimi. Na wszelki kontakt fizyczny, nawet lekkie, niespodziewane muśnięcie dłoni reagowała spięciem. Gdy wykonywał gwałtowniejszy ruch, wzdrygała się. Nie odzywała się do niego bez potrzeby. W ogóle unikała odzywania się. Robiła wszystko, byleby mu nie przeszkadzać. Byleby zapomniał o jej istnieniu.

Zawsze różniła się od swojej siostry. Była tą bardziej stonowaną, cichszą, ale miała swój charakter, który momentami się objawiał. Teraz wyblakł, wypłowiał. Anna stała się cieniem samej siebie. Z jego winy. Nie łudził się, że wpuści go do swojej sypialni, choć mogła zgodzić się na wszystko, byleby tamta noc się nie powtórzyła. Stracił już wszelką nadzieję na przedłużenie dynastii. Mógł, wzorem teścia, odesłać ją i wziąć nową, płodną żonę. Ale czy o to chodziło? Jego ukochana szwagierka na pewno od razu wyłoniłaby się ze swojej jaskini i zrobiłaby mu takie powstanie, że nie zdołałby się po nim pozbierać. Czy o to w tym wszystkim chodziło?

- Jesteś zamyślony - głos jego doradcy wyrwał go z rozmyślań.

Wilhelm zamrugał trzeźwiej i spojrzał na Gaspera. Obaj panowie siedzieli po przeciwległych końcach stołu, sączyli wino i patrzyli w okno. A przynajmniej jeden z nich.

- Może poślę po Miłkę? - zaproponował - Już dawno po połogu, rozluźnisz się trochę i rozruszasz. Ostatnio bywasz markotny.

- Ty bywasz drażniący i ci tego nie wypominam - odgryzł się surowo.

- Martwię się o ciebie - odłożył kielich na stół.

- Niepotrzebnie.

- Nie brakuje ci tego? - drążył - Kiedy ostatnio żona cię do łoża wpuściła, co?

- Nie twój interes - burknął gniewnie.

- A właśnie, że mój, a nawet całego kraju. Nadal nie masz dziedzica, a po waszym ostatnim zachowaniu nie zapowiada się na zmiany. To jak, posłać po nią?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jej przeszłość... Ich przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz