Rozdział 13

23 3 0
                                    

Atmosfera przy śniadaniu była napięta. Karolina próbowała poukładać sobie w głowie to, co się wydarzyło. Błażej nie robił sobie nic z tego, że jest jej przełożonym i odkrył swoje karty. Powiedział wprost, że zawróciła mu w głowie. Karolina nie wiedziała co powinna zrobić. Z jednej strony chciała zaryzykować,  wejść w tą znajomość i zobaczyć gdzie ich ona zaprowadzi. Z drugiej, kiedy zaczynała wszystko analizować, nie była pewna czy to dobry pomysł.

Emilia w milczeniu gryzła tosty. Od czasu do czasu rzucała matce chmurne spojrzenie. Przechodziły mały kryzys w swoich relacjach. Emilia najpewniej zmęczyła się byciem grzeczną córką i przyjęła pozę naburmuszonej, wiecznie niezadowolonej, nastolatki. Karolina wiedziała, że to chwilowe i niedługo znowu będą razem śmiać się, plotkować i oglądać komedie romantyczne leżąc przykryte kocem z miską chipsów na kolanach. Musiała tylko być cierpliwa. Samo zachowanie Emilii nie byłoby najgorsze gdyby nie to, że w parze z nim szło pogorszenie ocen. Córka Karoliny należała do grupy uczniów  zdolnych, ale leniwych. Kiedy się do czegoś przyłożyła, szło jej świetnie i osiągała bardzo dobre wyniki. Kiedy jednak za bardzo sobie pofolgowała odzwierciedlenie momentalnie było widoczne w ocenach. Niestety od jakiegoś czasu Karolina zauważyła pogorszenie stopni córki. Trochę ją to niepokoiło, ale daleka była od paniki. Karolina kończyła pić kawę. Po drodze do pracy miała odwieźć córkę do szkoły. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Powiadomienie z elektronicznego dziennika nie zapowiadało ostatnio niczego dobrego. Tym razem brak zadania domowego. Emilia nie  przygotowała projektu na biologię. Karolina nie skomentowała tego. Emilia niedługo skończy siedemnaście lat, za rok będzie zdawać maturę, jest zdecydowanie za duża na to aby przypominać jej o konieczności odrobienia lekcji.

Zerknęła na córkę. Emilia stała w przedpokoju gotowa do wyjścia. Karolina narzuciła na siebie płaszcz i wyszły z domu. Jechały przez zalane deszczem ulice. Wiosna nie spieszyła się w tym roku. Pod szkołą Emilia wyszła bez słowa głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Kuląc się przed zimnymi strugami wody pobiegła do budynku.

- Mówiłam żebyś nie trzaskała drzwiami - powiedziała Karolina do siebie.

Nawet piosenki z ulubionej playlisty nie poprawiły jej humoru. Więcej, była tak nakręcona, że utwory, których lubiła słuchać w czasie jazdy wręcz ją denerwowały. Kiedy wjeżdżała na podziemny parking w biurowcu znowu poczuła, zapowiadający kłopoty, skręt żołądka.

- Ciekawe co jeszcze dzisiaj się wydarzy - mruknęła do siebie wjeżdżając na przypisane jej miejsce.

Weszła do windy. Na szczęście nikt się nie dosiadł. Oparła głowę o ścianę kabiny i na chwilę zamknęła oczy. W redakcji panował codzienny harmider. Dzwoniły telefony, stukały klawisze klawiatur, ludzie śmieli się i dyskutowali. Karolina usiadła na swoim miejscu, podniosła klapę laptopa. Mimowolnie zerknęła w stronę gabinetu zajmowanego przez Błażeja. Szyby były zasłonięte szarymi roletami. Zupełnie jakby chciał się odseparować od współpracowników.  Karolina nie mogła wiedzieć i nie domyślała sie, że zasłona miała go odgrodzić przede wszystkim od niej. Patrzenie na nią sprawiało mu wręcz fizyczny ból. Do końca umowy zostało kilka miesięcy. Wtedy będzie mógł wyjechać i może, za jakiś czas, uda mu się zapomnieć o redaktor Karolinie Kłos.

- Wychodzę na spotkanie. Nie wrócę już dzisiaj - rzucił kierując się do wyjścia.

Przechodząc obok biurka kobiety, która zawróciła mu w głowie zauważył, że na jej twarzy maluje się duże zmęczenie. Widać było, że jakaś troska nie pozwala jej w pełni skupić się na pracy. Błażej był ciekawy nad czym Karolina tak rozmyśla. Wciąż miał nadzieję, że może choć w niewielkim stopniu i jemu poświęciła trochę uwagi.
Karolina pisała w milczeniu.

Przypadki K.K. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz