Rozdział 31

15 3 0
                                    

Powiadomienie o nowej wiadomości wyrwało Karolinę z rozmyślań.

Błażej Rogalski: Prosiłem żebyś na mnie zaczekała. Pół roku, sześć miesięcy... Sorry Karolina, ale ja nie nadaję się do życia w trójkącie. Powodzenia".

Co jest do cholery!? Co to ma znaczyć? Drążącymi palcami wybrała numer. Znowu nikt nie odpowiedział. To musi być jakiś mało śmieszny żart. To musi dać się jakoś wyjaśnić. Czy on właśnie z nią zerwał? Pisząc jakiegoś kurewsko dziwnego SMS-a, który nic nie wyjaśniał?

Całkowicie rozbita położyła się do łóżka. Nie płakała. Łzy nie chciały płynąć. Tak zastała ją Emilia, która wróciła z randki w kinie. Karolina wysłuchała opowiadania córki, cieszyła się jej szczęściem i tym, że dobrze rozumieją się z Bartkiem. Miała pewność, że syn przyjaciółki odpowiednio zaopiekuje się jej córką.
Kiedy chłopak podszedł do domu opowiedziała córce o czekającym ją nowym wyzwaniu. Emilka awans mamy przyjęła z głośnym piskiem radości. Karolina pominęła otrzymaną od Rogalskiego wiadomość. Dopóki nie dowie się o co mu chodziło nie miała się czym przejmować. Nie, ona nie chciała się tym przejmować.

Błażej Rogalski co chwilę wpatrywał się w otrzymane mailem zdjęcia. Nie znał nadawcy, który je wysłał. Znał jednak kobietę, która na nich była. Bardzo dobrze znał. Nie mógł uwierzyć, że Karolina mogłaby zrobić coś takiego. Obiecała zaczekać. Wydawała się szczera. Najwidoczniej kłamała, one wszystkie kłamią. Udają zakochane, a potem idą w ramiona innego. Kurwa. Myślał, że redaktor Karolina Kłos jest inna. Przecież było im dobrze. Nawet bardzo dobrze. Raz po raz otwierał otrzymane załączniki. Katował się widokiem ukochanej w ramionach innego faceta. Widział, że dzwoniła kilka razy. Nie odebrał. Co niby miałby jej powiedzieć? Jak z nią rozmawiać? Udawać, że o niczym nie wie? Kurwa. Do końca projektu zostały mu dwa miesiące. Odliczał dni do powrotu. A teraz? Przez głowę przebiegła mu myśl, że może sprawy nie wyglądają tak jak myślał. Może powinien jej wysłuchać. Potem jednak znowu spojrzał na ekran komputera. Z trzaskiem zamknął klapę laptopa.

Karolina obudziła się i zerknęła na zegarek. Szybko obliczyła różnicę czasu. Wzięła do ręki telefon. Nic. Żadnej wiadomości. Poważnie zaniepokojona nie wiedziała co ma myśleć o zachowaniu Błażeja. Odległość nie pomagała. Wstała i zrobiła sobie kubek mocnej, tureckiej, kawy. Obudziła córkę i zabrała się za szykowanie śniadania.
Mieszankę uczyć musiała mieć wypisaną na twarzy bo kiedy tylko weszła do redakcji dopadła do niej Patrycja.

- Co jest Karolka? Jakoś dziwnie wyglądasz.

- Nic mi nie jest - zbyła koleżankę - nienajlepiej spałam.

Bukalska przyjrzała się uważniej.

- Gdyby Błażej nie wyjechał powiedziałabym, że to jego wina. No, ale go przecież nie ma. Co więc się stało?

Na wspomnienie Rogalskiego Karolina poczuła  pieczenie pod powiekami. Szybko poszła do łazienki. Patrycja pobiegła za nią. Już wiedziała, że sprawa jest poważna. Ściszonym głosem Karolina opowiedziała o tym co się stało. Jaką wiadomość dostała.

- A to gnom - Patrycja była wściekła - taki niby zakochany. A tu wyszło szydło z worka.

Karolina starała się uspokoić koleżankę. Miała nadzieję, że wszystko da się jeszcze wyjaśnić. Patrycja też miała taką nadzieję dlatego zadzwoniła do Alicji. Wspólnie ustaliły, że wieczorem przyjdą do Karoliny z butelką wina. A najlepiej dwiema.
Wracając do domu redaktor Kłos zrobiła zakupy. Od lat na chandrę jej najlepszym sposobem było tiramisu. Nie miała wiele czasu aby je przygotować dlatego  w takich sytuacjach sprawdzała się wersja ekspresowa. Dziewczyny przyszły po osiemnastej. Karolina podrygiwała w rytm składanki współczesnych, tureckich, hitów. Patrycja z Alą spojrzały po sobie. Dołączyła do nich Emilka.

Przypadki K.K. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz