Rozdział 21

22 4 0
                                    

Ostatecznie do miasteczka postanowili wybrać się dopiero następnego dnia. Tunelem prowadzącym z hotelu nad morze doszli na plażę. Przeszli się kawałek w jedną, kawałek w drugą stronę. Na chwilę usiedli na drewnianym pomoście z którego startowały para i motolotnie. Wracając do pokoju mężczyzna wziął z baru przy basenie butelkę wina i dwa kieliszki. W aplikacji odszukał swoją ostatnio ulubioną playlistę. Włączył cicho muzykę. Z głośnika urządzenia popłynęły dźwięki zachęcające do zmysłowego tańca. Zwłaszcza kawałek Don't mess with my mind. Rozlał wino i wyszedł na balkon. Podał Karolinie kieliszek.

- Zamilkłaś. Martwisz się czymś?

- Zastanawiam się jak to będzie po powrocie – spojrzała na niego poważnie

- W sensie z nami?

Przytaknęła upijając łyk wina. Mężczyzna odstawił kieliszek na niski stolik i przysunął się ze swoim krzesłem. Wziął w dłonie jej twarz i przygryzł swoją wargę jak robił zawsze kiedy się nad czymś zastanawiał.

- Karolina, czy ty nie możesz na kilka dni dać sobie na wstrzymanie? Zobacz jesteśmy w fajnym hotelu, świeci słońce, mieliśmy zajebisty seks, a ty się zastanawiasz co będzie jak wrócimy do domu.

- Nie mów, że o tym nie myślisz. Nie uwierzę.

- Myślę – przyznał w końcu – chciałbym żeby Waldek już wrócił. Jeszcze miesiąc, szybko zleci. I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie zamierzam z ciebie zrezygnować. Nie zamierzam kryć się w podziemnym garażu żeby się z tobą przywitać. A jeśli ktokolwiek powie cokolwiek, albo w jakiś sposób zrobi ci przykrość odpowiednio zareaguję. Czy to jest jasne?

Pokiwała głową. Musnął jej usta w delikatnym pocałunku. Pieszczota miała przypieczętować to, co chwilę wcześniej powiedział.

- Pij – dolał wina do kieliszka kobiety – pójdziemy na dół potańczyć. Może wyparuje ci z głowy ten minorowy nastrój.

- Polecenie służbowe? – uśmiechnęła się słabo

- Nie inaczej – roześmiał się

Porwana sensualną muzyką Karolina wstała i objęła mężczyznę. Przywarła do niego całą sobą. Przycisnął ją do siebie i kołysali się niesieni melodią. Nieważne, że ktoś mógł ich zobaczyć. Liczyło się tu i teraz. Wzajemna bliskość i ciepło. Playlista dobiegła do końca, w butelce pokazało się dno. Błażej wciąż obejmował Karolinę. Jej ręce powędrowały na pośladki mężczyzny. Ścisnęła lekko opięte materiałem jeansów mięśnie. Po twarzy Rogalskiego przebiegł grymas zaskoczenia.

- Pani redaktor - wymruczał w jej szyję - jeśli zaraz pani nie przestanie już nigdzie stąd nie wyjdziemy. Sam nie wiem na co mam większą ochotę.

Bawił się wąskim ramiączkiem jej sukienki muskając palcem skórę kobiety. Nie spuszczał z niej wzroku. Zdecydowali, że pójdą do klubu na drinka albo dwa.
Słońce już dawno zaszło. Muezzin wezwał wiernych do ostatniej modlitwy. Wiatr się wzmógł. Korony palm kołysały się targane porywistymi podmuchami. Zrobiło się chłodno. Karolina okryła się jeansową kurtką, którą wzięła z hotelu. Siedzieli w ogrodowym barze i popijali herbatę. Kobieta zamówiła napój parzony w tradycyjny sposób i podawany w charakterystycznych szklaneczkach w kształcie tulipanów. Błażej poprosił obsługę baru o przygotowanie niewielkiej fajku wodnej. Tytoń smakował połączeniem mango i truskawek. Karolina nigdy nie paliła dlatego shisha szybko uderzyła jej do głowy. Poczuła ból w skroni i zachwiała się na niewielkim stołeczku. Zanim upadła Błażej ją podtrzymał.

- Mi już chyba wystarczy - zaśmiała się

- A co? Starsze panie wcześnie chodzą spać? Jeszcze różaniec i do łóżka - zawtórował jej.

- Możesz mi zaśpiewać kołysankę - ziewnęła

Uśmiechnął się, objął ramieniem i poszli do pokoju. Po wspólnym prysznicu leżeli przytuleni, każde pogrążone we własnych myślach. Błażej gładził Karolinę po włosach, ona bawiła się palcami jego dłoni.

- Dlaczego jesteś sam? - zapytała

- Tak wyszło. Życie - pocałował ją w czubek głowy

- Życie. Jakbym słyszała Emilię - parsknęła - dlaczego? Taki facet jak ty raczej nie powinien narzekać na brak powodzenia.

Rogalski zaśmiał się cicho, ale bardziej dla ukrycia zdenerwowania niż z wesołości.

- Pojechałem na kilka dni odwiedzić ojca. Miałem wrócić w poniedziałek, ale stwierdziłem, że wrócę w niedzielę. Banał. Zastałem ich w naszym mieszkaniu. Jagodę i Mariusza, mojego kiedyś, najlepszego kumpla. Razem prowadziliśmy Chillout room.

- Jagoda - powtórzyła cicho imię byłej dziewczyny swojego kochanka.

Ciepła dłoń mężczyzny gładziła jej plecy.

- Dlatego odszedłeś z magazynu? Chyba był ważny dla ciebie.

Za odpowiedź musiało jej wystarczyć kiwnięcie głową. Otrząsnął się ze wspomnień i jakby dla potwierdzenia tych słów zbliżył się do ust Karoliny.
Coś jednak w jego głosie powiedziało jej, że tamta historia wyryła się zadrą w jego sercu, a powstała blizna swędzi i nie pozwala o sobie zapomnieć.

- Nieważne. Stare dzieje. Było, minęło. Nie będziemy do tego wracać. Teraz twoja kolej. Dlaczego jesteś sama?

- Wiesz, jak się pracuje i samotnie wychowuje malutkie dziecko to nie myślisz o sobie. Skupiasz się na innych rzeczach, które wydają się ważniejsze.

- A ojciec Emilii?

- Okazał się nieodpowiedzialnym lekkoduchem. Tak naprawdę dopiero niedawno złapali niezły kontakt.

- To dobrze. Lepiej późno niż wcale - znowu pocałował ją w czubek głowy - a inni faceci?

- Byli. Ale jakoś nie kliknęło.

- Czyli redaktor Karolina Kłos poświęciła się karierze. Dobrze. Lepiej dla mnie. Klika aż dźwięczy w uszach.

Przytulił ją do siebie, ale jakoś tak inaczej. Jakby w ten sposób chciał wyrazić ile ten wspólny czas dla niego znaczy. Karolina położyła dłoń na jego policzku i patrzyła na niego.

- Myślałeś o tym, co będziesz robić kiedy Waldek wróci?

Przez twarz twarz Rogalskiego przeszedł dziwny grymas. Karolina poczuła, że cały się spiął. Nie spodobało jej się to.

- Tak. Myślałem. Ale nie chcę teraz o tym mówić. Wrócimy do tego po powrocie, dobrze?

Przytaknęła, choć gardło miała ściśnięte. Przytulił ją mocniej. Wtuliła się w to twarde ciało. Zaciągała się jego zapachem. Zapach mężczyzny zmieszany z zapachem miłości. Od początku rozsiewał wokół siebie aurę tajemniczości i męskości. Karolina była podatna na zapachy. Jego działał na nią wyjątkowo mocno.
Potarła dłonią o szorstki policzek. Gardło miała tak ściśnięte, że nie mogła wypowiedzieć słowa. Błażej wodził dłonią po jej plecach, z drugą splótł palce. W oczach mężczyzny czaił się jakiś mrok. I to on niepokoił Karolinę najbardziej. Postanowiła jednak, że da mu szansę aby powiedział o swoich planach. Nie chciała tego przyznać, ale nie mogła sobie wyobrazić swojej codzienności bez niego. Nie wyobrażała sobie, że wejdzie do redakcji a jego tam nie będzie. Zrozumiała, że zadurzyła się w Rogalskim. To, że był młodszy przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Wyczuła, że choć ciałem był przy niej, jego myśli w tej chwili były w innym miejscu.

Błażej obudził się w środku nocy. Przyjrzał się śpiącej kobiecie. Ubrana w krótką, bawełnianą,  piżamę oddychała spokojnie. Wstał, z lodówki wyjął butelkę wody i wyszedł na balkon. Ciszę nocy przerwało syknięcie spod  odkręcanego korka. Mężczyzna upił łyk napoju. Do chwili kiedy Karolina zadała pytanie o jego dalsze plany nie myślał o nich. Podjął pewne decyzje i było za późno żeby je odkręcić. Jeszcze kilka tygodni temu z podekscytowaniem myślał o tym co go czeka. Ale potem poznał redaktor Kłos i wszystko się zmieniło. Przez otwarte drzwi spojrzał na swoją kochankę. Wiedział, że będzie musiał jej powiedzieć. Jak zareaguje?  Dłonią potarł czoło. Mógł mieć nadzieję, że zrozumie. Zgniótł pustą butelkę i wyrzucił do kosza. Położył się obok Karoliny. Wtuliła się w niego kiedy tylko wyczuła jego obecność. Przytulił ją mocno.

- Namieszałaś mi w życiu pani redaktor - powiedział cicho - nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.

Przypadki K.K. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz