Rozdział 6

26 4 0
                                    

Zaproszenie na imprezę wywołało w redakcji poruszenie. Przez cały tydzień, zwłaszcza najmłodsi pracownicy, nie mówili o niczym innym. Podekscytowanie wywołał szczególnie wybór lokalu. Jeden z najlepszych i najdroższych w mieście. Słuchając kolegów Karolina zastanawiała się jak długo Błażej musiał przekonywać zarząd aby zgodzili się sfinansować takie wyjście. Sam inicjator rzadko pojawiał się w biurze. Wpadał rano, wychodził zaraz po kolegium redakcyjnym i do końca dnia już nie wracał. W zasadzie nie miał zastrzeżeń co do propozycji rzucanych przez podwładnych. Karolina czując jak, wraz z upływem czasu, na szyi zaciska jej się niewidzialny sznur, upatrywała w tym drugiego dna.
W piątek mogli wyjść z redakcji wcześniej aby się przygotować i dotrzeć do klubu na czas. Karolina stała przed szafą i zastanawiała się co powinna założyć. Chciała wyglądać elegancko, ale nieformalnie. W końcu zdecydowała się na jeansowe spodnie z przetarciami i białą bluzkę zakładaną na jedno ramię. Spryskała się ulubionymi perfumami i była gotowa. Skorzystała z propozycji Tomasza, który zaoferował, że zawiezie ją na miejsce. Pod wejściem do klubu spotkała Patrycję. Weszły razem i zajęły miejsca na środku przygotowanego stołu. Przed każdym krzesłem stało nakrycie, dzbanki z wodą i sokami. Można było wybierać w kilku rodzajach wina. Każdy dostał swoją kartę menu aby mógł wybierać ze specjalnie wyselekcjonowanych dań.
Czekając aż wszyscy dotrą na miejsce Karolina pogrążyła się w rozmowie z siedzącymi najbliżej współpracownikami. Kilka łyków wina spowodowało, że trochę się rozluźniła. Nie na tyle jednak żeby nie spiąć się na widok wchodzącego na salę Błażeja. Szef podchodził do każdego i witał się krótkim uściskiem dłoni. Kiedy stanął przy Karolinie, patrząc prosto w  oczy kobiety, przytrzymał jej rękę ułamek sekundy dłużej niż wypadało. Uśmiechnął się przy tym lekko. Miał dużą, ciepłą dłoń. Przez krótką, ale naprawdę krótką chwilę, Karolina zastanowiła się jakby to było czuć dotyk tej dłoni na swoim ciele. Z zamyślenia wyrwał ją kelner, który przyszedł zebrać zamówienie na przystawki i drinki. Odruchowo spojrzała w kierunku szczytu stołu, gdzie usiadł Rogalski. Ich spojrzenia spotkały się na moment. Mężczyzna znowu posłał jej uśmiech. Nie odwzajemniła go i wróciła do rozmowy z Robertem - grafikiem, który chciał wiedzieć jaką część Turcji zwiedzić w pierwszej kolejności i jakich tamtejszych przysmaków powinien spróbować. Chłopak niedługo miał się żenić i z narzeczoną planowali wyjazd właśnie do tamtej części kontynentu. Karolina bardzo go lubiła. Miał dobre pomysły i świeże, młode spojrzenie na to jak strona internetowa magazynu powinna wyglądać aby przyciągnąć uwagę czytelników. Pogrążona w rozmowie Karolina czuła na sobie spojrzenie zielonych oczu. Błażej przyglądał jej się popijając pszeniczne piwo.  Jego wzrok co i rusz zatrzymywał się na jasnowłosej koleżance. Karolina zdawała sobie sprawę, że może przyciągać męskie spojrzenia. Bluzka podkreślała dokładnie to, co powinna. Spodnie odmładzały i nadawały młodzieżowego charakteru. Dzięki czarnym botkom na obcasie była trochę wyższa, ale i wydawała się jeszcze szczuplejsza. Ze swojego miejsca mógł patrzeć na nią bez wzbudzania podejrzeń kolegów. Kiedy nadszedł odpowiedni moment wstał i potoczył wzrokiem po zebranych. Na chwilę zatrzymał się na Karolinie jakby chciał prześwietlić ją na wylot.
- Cieszę się - zaczął - że mogliśmy wszyscy spotkać się poza pracą. Liczę, że takie spotkania pozwolą nam się lepiej poznać. Również od tej mniej formalnej strony.  Jedzcie, pijcie, bawcie się. Rachunek na barze jest otwarty do dwudziestej trzeciej.
Rozległy się krótkie oklaski. Obsługa zaczęła roznosić zamówione dania. Od strony parkietu zaczęły dobiegać dźwięki tanecznych hitów. Didżej najwyraźniej zaczął się rozgrzewać zanim zaprosi towarzystwo do zabawy.
- Błażej nie spuszcza z ciebie wzroku - szepnęła Patrycja do Karoliny i uśmiechnęła się znacząco.
Karolina podkręciła głową z dezaprobatą  i  wróciła do zamówionego steka i sałatki. Napiła się białego wina, które miała w kieliszku. Musiała przyznać że trunek był pierwszorzędny. Kiedy w kieliszku widać było  dno Patrycja pociągnęła ją na parkiet, który powoli zaczynał się zapełniać. Karolina lubiła się dobrze bawić, lubiła tańczyć, a muzyka w tym klubie sprzyjała obu tym rzeczom. Po trzech piosenkach wróciły do stołu.
- Jak się bawicie? - usłyszała nad sobą pytanie
To Błażej przechadzał się wśród pracowników i zagadywał chcąc lepiej ich poznać. Karolinę przeszył dreszcz kiedy niby przypadkiem Rogalski dotknął kawałka jej odkrytej skóry. On sam zdawał się nie zauważyć reakcji jaką w niej wzbudził. Dłoń położył na oparciu jej krzesła i ruch jaki wykonał nie mógł zwrócić niczyjej uwagi. Tylko on i Karolina wiedzieli jak było naprawdę. Po krótkiej wymianie zdań poprosił do tańca siedzącą po drugiej stronie stołu Julkę. Karolina wypuściła wstrzymywane powietrze. Musi zacząć panować nad swoim ciałem. Tylko, że to było niemal niemożliwe kiedy ten facet był tak blisko. A w dodatku znowu pachniał odurzająco. Cholera. Co się z nią działo?
- Mogę prosić, pani redaktor?
Błażej stał z wyciągniętą w jej kierunku dłonią i najwyraźniej prosił ją do tańca. Nie miała wyjścia. Podniosła się z krzesła i pozwoliła poprowadzić na parkiet. Didżej akurat zagrał jakiś wolniejszy kawałek. Błażej początkowo prowadził ją grzecznie, zachowując kurtuazyjny dystans. Przesuwali się po parkiecie wśród tańczących w stronę trochę bardziej zaciemnionego kąta. Oboje wiedzieli, że ich zachowanie nie zainteresuje, będących już nieco bardziej niż trochę pod wpływem wypitych drinków, kolegów. Ręka mężczyzny opadła na plecy kobiety i zatrzymała tuż nad linią jeansów. Przez cienki materiał bluzki Karolina doskonale wyczuła bijące od niego ciepło i siłę.
- Denerwujesz się? - zapytał patrząc na nią z góry.
Ze względu na dużą różnicę wzrostu, nawet mimo obcasów, aby spojrzeć na niego Karolina musiała zadrzeć głowę. Nie czuła się z tym zbyt komfortowo. Tym bardziej, że w jego głosie nie było zwyczajowego sarkazmu, a dominowały zmysłowe nuty, co Karolina zauważyła niemal z przerażeniem.
- Niby czym? - odparowała próbując nad sobą zapanować.
- Tym - jego ręka znowu zaczęła przesuwać się wzdłuż jej odkrytego ramienia.
- Prosisz się o kłopoty szefie, naprawdę mam zgłosić molestowanie?
Błażej roześmiał się.
- Powtarzasz sie. Nie zrobiłabyś tego.
- Tak myślisz? - naprawdę się oburzyła, czuła jak wzbiera w niej furia. To dodało jej pewności siebie.
- Oczywiście. Przecież oboje wiemy, że nie możesz mi się oprzeć.
Znowu się zaśmiał, ale znowu nie było w tym złośliwości.
- Naprawdę chcesz się przekonać?
Rogalski zbył jej pytanie.
- Przyjechałaś taksówką? - zapytał widząc, że sala i parkiet powoli pustoszeją.
- Nie, chłopak mnie przywiózł.
Z satysfakcją obserwowała jakie jej odpowiedź wywarła wrażenie na mężczyźnie. Rogalski się zatrzymał i odsunął od niej, ale tylko nieznacznie.
- Nie wiedziałem, że kogoś masz.
- A co? Nie wyglądam?
- Nie o to mi chodziło. Po prostu współczuję gościowi, że musi się z tobą użerać.
Próbował ukryć swoje rozczarowanie. Karolina uśmiechnęła się z politowaniem i poszła do stolika. Wysłała wiadomość do Tomasza. Pozostało mieć nadzieję, że Siedlecki nie śpi, jest trzeźwy i zgodzi się przyjechać. Uzyskawszy satysfakcjonującą odpowiedź założyła płaszcz i wyszla na nocne, chłodne powietrze. Potrzebowała tego bo wspomnienie wspólnego tańca i dotyk dłoni Błażeja powodowały, że zalewała ją fala gorąca. Kiedy Tomasz podjechał wsiadła szybko do auta i nie wdając się w wyjaśnienia zapięła pas. Nie widziała, że obserwuje ją ukryty w cieniu szyldu wiszącego nad wejściem do klubu, Błażej.

Przypadki K.K. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz