Karolina z drżącym sercem wjeżdżała na podziemny parking. Kiedy zaparkowała na swoim miejscu, tuż za szerokim filarem, sięgnęła na tylne siedzenie po torebkę i komputer. Nie zdążyła się odwrócić kiedy drzwi od strony pasażera się otworzyły i ktoś wślizgnął się do środka.
- Dzień dobry pani redaktor - Rogalski wyszczerzył się w uśmiechu - mam nadzieję, że dobrze pani spała.
- Dziękuję, nie było najgorzej.
W jednej chwili przyciągnął ją do siebie i zbliżył swoją twarz tak, że ich usta niemal się zetknęły. Przejechał wzrokiem po jej wargach.
- Niezła miejscówka - szepnął - mógłbym powiedzieć, że doskonała na nielegalne schadzki.
Gdyby nie to, że jego bliskość chwilowo odebrała Karolinie zdolność oddychania i logicznego myślenia, na pewno by przytaknęła. Albo zapytała co ma na myśli mówiąc o nielegalnych schadzkach. Ona jednak wpatrywała się w niego bez słowa. Zastanawiała się czy wypada aby to ona pierwsza go pocałowała, czy raczej powinna czekać na ruch z jego strony. Pomógł jej rozwiązać ten dylemat i musnął jej usta. Po ułamku sekundy pogłębił pocałunek.
- Może weźmiemy urlop na żądanie? - spytał zachrypniętym głosem.
Pokręciła głową w zaprzeczeniu. Mężczyzna kciukiem wodził kreski na jej wargach. Wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał.
- Mam spotkanie dzisiaj. Wyjdę koło południa. Być może już nie wrócę - mówił cicho i zmysłowo - a wieczorem podjadę do ciebie, co ty na to?
- Dobrze - tylko tyle zdołała wydusić zanim wyślizgnął się z jej auta równie szybko jak się w nim pojawił.
Oniemiała Karolina siedziała jeszcze chwilę w samochodzie zanim udało jej się wyrównać oddech. Przejrzała się we wstecznym lusterku. Przejechala szminką po wargach, wzięła głęboki wdech i ruszyła w kierunku windy.
- Dzień dobry pani redaktor! - zza pleców dobiegł ją głos Błażeja.
W miejscu, w którym się znajdowali byli narażeni na spotkanie kogoś znajomego dlatego musieli zachować formalny ton.
- Dzień dobry szefie.
Przyjrzała mu się i omal nie parsknęła śmiechem widząc ślad swojej pomadki na jego ustach.
- Widzę, że szef miał upojną noc - nie patrząc na niego szukała w torebce paczki chusteczek.
- Nie tak upojną jakbym chciał, ale na wieczór nie mogę narzekać - wziął biały kawałek cienkiego papieru, zwilżył śliną i wytarł usta.
W tej chwili podeszli do nich Basia i Kuba z marketingu. Musieli zakończyć flirt i wszyscy razem weszli do windy. W redakcji Karolina skinęła Błażejowi głową i poszła na swoje miejsce. Postanowiła, że tego dnia nie zje obiadu w biurze, a przerwę wykorzysta aby zejść do pobliskiego sklepu aby kupić wino i przekąski na wieczór. Emilia miała dziś trening street dance'u. A że jej grupa szykowała się do turnieju ćwiczenia mogły się przedłużyć. Zazwyczaj po tych długich zajęciach odbierał ją Tomasz i bez wchodzenia przywoził pod dom.
Karolinę, ze zdziwieniem dla niej samej, pochłonęła praca nad artykułem o tym jak dbać o zdrowie psychiczne. Słowa same wychodziły spod jej palców i układały się w interesujący tekst. Była zadowolona. Skupiona na zadaniu nie myślała o siedzącym za szklaną szybą Błażeju.
Po kilku godzinach mogła wyjść z budynku i zaczerpnąć świeżego powietrza. Skierowała się do pobliskiego, dobrze zaopatrzonego, sklepu. Stanęła przed półką z winami i przypatrywała się etykietom na butelkach.
CZYTASZ
Przypadki K.K.
ChickLitKarolina Kłos to znana dziennikarka zatrudniona w kobiecym piśmie. Kocha Turcję i wszystko co związane z tym krajem. Samodzielnie wychowuje nastoletnią córkę, uczennicę liceum. W życiu zawodowym odnosi sukcesy, w przeciwieństwie do życia osobistego...