Rozdział 16

22 3 0
                                    

Spacerowali po rozświetlonym latarniami rynku. Trochę rozmawiali, trochę milczeli.

- Wiesz, że przez ciebie musiałem zmienić dzwonek w telefonie? - mężczyzna pierwszy przerwał ciszę, która na chwilę zapanowała.

- Przeze mnie?

- Yhym. Don' t mess with my mind -  zanucił cicho refren utworu duetu EMO, a potem roześmiał się i cmoknął Karolinę w czoło.

Poszli w kierunku postoju taksówek. Karolina podeszła do jednego ze stojących w równym rzędzie samochodów.
Zanim otworzył przed nią drzwi, Błażej przyciągnął kobietę do siebie.

- Nie tak szybko. Jeszcze się nie pożegnaliśmy - roześmiał się kiedy przewróciła oczami.

- Dziękuję za bardzo miły wieczór - powiedziała i pocałowała go w policzek.

- Pani redaktor - westchnął - może mi pani obiecać, że nie będzie za dużo rozmyślać? No, chyba że będziesz myśleć o mnie. To by było nawet wskazane. A tak na poważnie, Karolino - odsunął ją od siebie na długość ramion - mam nadzieję, że szybko takie spotkanie powtórzymy.

Uśmiechnęła się nieśmiało i pokiwała głową. Błażej otworzył jej drzwi i poczekał aż taksówka odjedzie. Czuł w sobie taki przypływ energii, że postanowił wrócić do domu pieszo. Wciąż mając przed oczami jasnowłosą kobietę, z którą spędził ostatnie godziny nie zauważył kiedy zaczął padać deszcz. Dopiero grzmoty i rozdzierająca niebo błyskawica przywróciły go do rzeczywistości.

***

- I jak ten twój szybki i wściekły? - Emilia nie mogła doczekać się relacji mamy po spotkaniu z przystojnym kolegą.

- Było miło - odpowiedziała lakonicznie.

- Mamo! Ty siebie słyszysz? - oburzyła się nastolatka - byłaś na randce z TAKIM facetem i mówisz, że było MIŁO?! Jesteś albo ślepa albo oziębła. Albo głupia - dodała już w myślach.

- Emilia! Uważaj na słowa - upomniała córkę Karolina, ale bardziej dla zasady niż z przekonania.

- Ojciec dzwonił - ton Emilki w jednej chwili się zmienił - chce żebyśmy pojechali za tydzień na żagle na Mazury.

Karolina momentalnie przeszła z trybu porandkowego w tryb matki samotnie wychowującej dziecko. Spojrzała na córkę. W oczach dziewczyny czaiła się niema prośba.

- Przecież to już za tydzień. Kiedy on zamierzał  mi o tym powiedzieć? Poza tym miałyśmy...

- Wiem, miałyśmy lecieć z ciocią Alą do Turcji - córka weszła matce w słowo -  ale mamo, polecicie we dwie, pogadacie sobie. Proszę, mogę tym razem jechać z tatą? Obiecuję, że następnym razem wszędzie z tobą pojadę albo polecę - Emilia błagalnie złożyła ręce.

- No dobrze - Karolina machnęła ręką.

Nie miała serca odmawiać córce. Tomasz na codzień wykazywał się niewielką inicjatywą więc każdy jej przejaw był niemal świętem. Miała tylko nadzieję, że w ostatniej chwili eks nie zmieni zdania, albo coś mu nagle nie wypadnie. Zawód na twarzy córki był najgorszym co mogła sobie wyobrazić. Oczywiście, nie odmówiła sobie tej satysfakcji i  zadzwoniła do Siedleckiego aby powiedzieć co myśli o takich planach na ostatnią chwilę. W dodatku bez wcześniejszego poinformowania jej o nich. Wyraziła nadzieję, że tym razem Tomasz dotrzyma słowa.
Potem zadzwoniła do Alicji z wiadomością, że jednak szukają wyjazdu tylko dla dwóch osób.

Ala wykazała się pełnym zrozumieniem. Między słowami ucieszyła się, że będą mogły razem z Karoliną spędzić trochę czasu razem. Ostatnio w natłoku zawodowych wyzwań nie miały dla siebie wiele czasu. Obu brakowało wspólnych rozmów, żartów i wypitych butelek wina. Kilka dni na słonecznym all inclusive miało być szansą na wymianę marzeń, planów i bolączek.

O Błażeju pomyślała dopiero pod prysznicem. Przypomniała sobie jego uśmiech, zapach i ciepło pocałunków. Całować to on zdecydowanie umiał. Kobieta poczuła jak zalewa ją fala gorąca.
Zastanowiła się jak to będzie pracować obok niego dzień w dzień. Nie chciała aby koledzy i koleżanki zaczęli coś podejrzewać i plotkować za ich plecami. Nie zamierzała być pożywką dla firmowych domysłów. Westchnęła. Niestety na tego typu rozmyślania było już za późno. Stało się. Spotkała się z szefem prywatnie i, co więcej, miała ochotę na kolejne spotkanie. Wyłączyła wodę i zawinięta w ręcznik poszła do swojego pokoju. Zerknęła na leżący na stoliku telefon. Koperta w lewym, górnym, rogu świadczyła o nowej wiadomości. Serce Karoliny rozpoczęło galop jakby startowało w wyścigach na torach w Ascot.

Błażej Rogalski: Proszę pamiętać, pani redaktor, żeby nie myśleć za dużo. Może pani myśleć tylko o mnie. Polecenie służbowe.

Uśmiechnęła się i odpisała.

Karolina Kłos: Dobrze szefie. Postaram się nie myśleć za dużo.

Błażej Rogalski: Grzeczna dziewczyna. Do zobaczenia jutro w redakcji. Będzie dobrze. Nie martw się.

Czy on czyta w jej myślach? Skąd wiedział co nie daje jej spokoju? Zdecydowała, że postara się nie rozkładać niczego na czynniki pierwsze. Jutro pojedzie do pracy i przez osiem godzin postara się nie zwracać na siebie ani uwagi szefa, ani nie wzbudzać podejrzeń u Patrycji. Karolina przez chwilę pomyślała, że chciałaby aby Waldek już wrócił. Wtedy mogliby całkiem bezkarnie spotykać się z Rogalskim. Jej dłoń zawisła nad klawiaturą. Przez krótką chwilę chciała do niego napisać. Zrezygnowała jednak. Nie chciała się narzucać i wyjść na napaloną na faceta laskę.

Wracając do domu Błażej zastanawiał się jak, w sytuacji kiedy chciał być jak najbliżej Karoliny, nie zdradzić się ze swoimi uczuciami przed współpracownikami. Uspokajał ją, uważał, że to należy do niego jako do mężczyzny. Wiedział, że Karolina na pewno się niepokoi. W przeciwieństwie do niego to ona może znaleźć się pod ostrzałem spojrzeń i komentarzy. On ma możliwość zamknięcia się w gabinecie, poza tym za kilka miesięcy odejdzie z redakcji. Karolina zostanie. Wiedział, że musi zrobić wszystko aby oszczędzić jej nieprzyjemności. Nie zamierzał z niej rezygnować. Skoro już zgodziła się na spotkanie i widział, że bawi się równie dobrze co on, chciał iść w to dalej. I musi przekonać Karolinę, że warto. Uśmiechnął się. Przypomiał sobie jej dziewczęce zawstydzenie kiedy usiadł przy stoliku. Wrócił w myślach do ich pocałunków, do dźwięku jej głosu i śmiechu. Do błysku w oczach kiedy opowiadała o pięknie Turcji.  Chciał ją lepiej poznać, każdego dnia chciał odkrywać w niej coś nowego. Dawno, jeśli nie nigdy, tak się nie czuł. Miał nadzieję, że choć w niewielkim stopniu Karolina odwzajemnia jego uczucia. Zdusił w sobie pragnienie i nie zadzwonił, choć bardzo chciał usłyszeć jej głos.

- Kurwa, to cię wzięło Rogalski - powiedział do siebie i przeczesał dłonią krótkie włosy - zakochałeś się jak dzieciak.

Prychnął i jeszcze raz się zaśmiał. Podobało mu się to jak się czuł. Pogrążony w rozmyślaniach dotarł do domu. Rzucił klucze na szafkę w niewielkim przedpokoju. Z lodówki wyjął butelkę piwa i poszedł do okna. Pociągnął z butelki spory łyk. Już wiedział co zrobi.

Przypadki K.K. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz