7

549 21 7
                                    

                          
Jak co ranek obudził mnie mój budzik. Tego dnia bardzo ciężko mi się wstało z łóżka. W końcu był poniedziałek, a dzień wcześniej pozwoliłam sobie na parę drinków za dużo. Minęły dwa tygodnie od awansowania w firmie. Aiden miał urodziny, więc nie mogłam odpuścić sobie uczczenia tego dnia.

Zwlekłam się z łóżka i jak trup doczołgałam do łazienki. Umyłam się, rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone. Pozwoliłam, aby opadały na plecy i lekko umalowałam oczy wraz z brwiami. Postawiłam dzisiaj na czarne spodenki i białą, jedwabną bluzkę na krótki rękawek. Zeszłam na dół do kuchni chcąc zrobić śniadanie.

- O proszę, nasz solenizant już nie śpi? Nieźle wczoraj dałeś w czapę. - zaśmiałam się na widok przyjaciela, a bardziej jego wyglądu. Był niczym wrak człowieka.

- Ty się tu chichrasz, ale to  t y  wczoraj wylądowałaś z głową w doniczce. - starał się odgryźć.

- Co?! O czym ty mówisz? Nie przypominam sobie tego! - stałam jak małe obrażone dziecko, lecz faktycznie we włosach dziwnym trafem znalazło się trochę ziemi.

- Chodź, pokażę ci zdjęcie. - chwycił telefon i pokazał mi zdjęcie, na którym leżę z doniczką na głowie.

- A gdzie się podział kwiat? - zapytałam.

- Tego to nawet Bóg nie wie. - zaśmiał się przypominając sobie wczorajszą imprezę.

- Wygrałeś! Już się ze mnie nie śmiej tylko powiedz, co na śniadanie będziemy jedli.

- Proponuję grzanki z awokado. Co ty na to?

- Dla mnie bomba.

Wspólnymi siłami przygotowaliśmy naprawdę pyszny posiłek. Po zjedzeniu i posprzątaniu, ja pojechałam do pracy, a Aiden zbijał bąki w domu, ponieważ miał dzisiaj wolne.

Gdy zaparkowałam przed firmą, odmówiłam krótką   modlitwę zanim wysiadłam. Nie chciało mi się tam iść, nie ze względu na to, że nie lubię tej pracy, ale dlatego, że się nie wyspałam.

- Dzień dobry. Miłego dnia! - przywitała się ciepło Anna.

- Dzień dobry, Anno. Dziękuję ślicznie, tobie również życzę miłego dnia.

Nie oczekiwanie od tyłu zaszedł mnie mój szef, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu.

- Cześć Rosie, masz chwilkę? - Zapytał David.

- Hej, dopiero przyszłam. Miałam iść do swojego biura, więc jeśli chcesz możesz iść ze mną i przy okazji porozmawiamy. - powiedziałam kulturalnie z uśmiechem na twarzy.

- Ehh... słuchaj. Chciałbym porozmawiać u siebie. Jest taka możliwość? - zapytał poddenerwowany drapiąc się po głowie.

- No dobrze, tylko zajdźmy do mnie na chwilę. Muszę odłożyć torbę z projektami i notatkami, i jeszcze powiedzieć Emmie, żeby zajęła się tym nowym projektem z ViolsMann.

- W porządku. Chodźmy. - położył dłoń na moich plecach chcąc, abym ruszyła.

Popatrzałam się na Annę, która wysyłała w powietrzu całusy i z palców ułożyła serce. Pokazałam jej język i skierowałam się wraz z meżczyzną we wskazane miejsce.

Po odwiedzinach u Emmy, przeszliśmy do biura Davida.

- Usiądź proszę. - wskazał ręką na fotel przy biurku.

Wyjątkowo usiadł na krześle obok, odwracając go tak, aby mógł w pełni mnie widzieć.

- Skoro już tu jesteśmy, to słucham cię. O czym chciałeś porozmawiać?

FIRE ON FIRE|| DEVIL#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz