24

421 17 32
                                    

Koniec końcom William sam odniósł psy do ich rodziców, a ja przeszłam do kuchni, w której zastałam jego kucharkę.

- Ale pięknie pachnie. Co gotujesz? - zapytałam uprzejmie z uśmiechem na twarzy podchodząc trochę bliżej kobiety.

- Rosalie. - wyciągnęłam w jej stronę dłoń chcąc się zapoznać.

- Duszona kaczka z puree i groszkiem. - spojrzała na moją rękę z niechęcią, przybrała sztuczny uśmiech po czym chwyciła ją i potrząsnęła.

- Carly, przyszła żona Willa.

Spojrzałam na nią dziwnie nie do końca rozumiejąc, co miała na myśli to mówiąc, ale zanim zdążyłam coś odpowiedzieć usłyszałam męski głos tuż za moimi plecami.

- Przyszła i nie doszła, chciałaś powiedzieć. - potarł moje ramię swoją dłonią i obszedł nas chwytając schłodzoną wodę z cytryną z lodówki.

- Mógłbyś mi też nalać? - zapytałam mężczyzny, który sięgał już po szklankę z szafki.

- Oczywiście.

Podziękowałam lekkim uśmiechem i kiwnięciem głowy.
Nalał do dwóch szklanych naczyń zimną wodę i podał mi jedną znikając gdzieś w głębi korytarza.
Odprowadziłam go wzrokiem chcąc chwilę później udać się na górę.

- Co ty sobie wyobrażasz zjawiając się tu z dnia na dzień?! - wysyczała w moją stronę prawie plując mi przy tym w twarz.

- Słucham? - stanęłam jak wryta czekając na dalszy rozwój jej wypowiedzi.

- Odkąd tu jesteś, Will mówi tylko o tobie. Rosie to, Rosie tamto, a o mnie to nawet nie wspomina. Wszystko zepsułaś! - z każdym zdaniem podwyższała głos i zaczynała na mnie krzyczeć.

Ja za to stałam spokojnie i rozmyślałam nad odpowiedziami jakie jej udzielę.

- Łączyło was coś?

- Tak, jestem jego miłością, a on moją, ale gdy tu się wprowadziłaś, Will o mnie zapomniał i całą swoją uwagę poświęca tobie! Z resztą, co ja gadam?! Jakiś miesiąc wcześniej już przebąkiwał o tobie i dopinał wszystko na ostatni guzik! Leciał specjalnie do Los Angeles, aby być blisko ciebie, a później do Las Vegas nie zwracając uwagi na to, jak ja się czuję! - rzuciła o blat kuchenny drewnianą łyżką, którą trzymała od początku naszej rozmowy przez, co lekko się wzdrygnęłam na jej zachowanie.

- Nie wnikam, co było między wami. Jestem tu nie z własnej woli tylko z jego. Nie chcę mieć z tobą żadnego sporu przez głupie pomysły Williama.

Uniosłam ręce do góry w znaku poddania się, ale na nią żadne moje słowa nie wpływały dobrze.
Wręcz przeciwnie, coraz bardziej się nakręcała do walki.

- Jesteś zwykłą kurwą, która złamie mu serce! Nie pozwolę ci na to! - podeszła do mnie i wytknęła mnie palcem popychając do tyłu.

Była na oko dziesięć centymetrów wyższa ode mnie, więc lekko musiałam spojrzeć do góry, aby ujrzeć jej wściekłe, niebieskie oczy.

- Niespotykane, tylko jedno pytanie nasuwa mi się na myśl; gdzie są moje pieniądze?

- Jesteś takiej urody, że nikt nawet płacić ci nie chce!
- wyśmiała mnie prosto w twarz, a moje nerwy powoli sięgały zenitu.

- Twój „chłoptaś" nie narzeka z usług jakie oferuję. - dumna stanęłam z uśmiechem i wypięłam klatkę piersiową chcąc zagrać jej na emocjach jeszcze bardziej.

- Zamknij mordę! - rzuciła się na mnie popychając tak mocno, że prawie się wywróciłam.

Nie wytrzymałam. Nie pozwolę, aby ktoś mnie ośmieszał i popychał. Zmierzyłam kobietę od góry do dołu spoglądając na jej skórzaną mini spódnicę i top bez ramiączek, który specjalnie był za mały, by wylewały się z niego cycki pokroju max miseczki C.

FIRE ON FIRE|| DEVIL#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz