5

595 24 8
                                    

Ranek minął mi samotnie. Aidena nie było, bo miał sesję zdjęciową od rana do południa. Śniadanie musiałam zrobić sama i w ten sposób również je zjeść.
Przygnębiające były takie poranki.
Postanowiłam zrobić sobie grzanki z dżemem i masłem orzechowym. Kochałam to połączenie. Mogłabym jeść i jeść w nieskończoność, a i tak by mi się nie znudziły.

Po zjedzeniu i doprowadzeniu się do porządku, chwyciłam klucze od domu i samochodu, kierując się w stronę garażu. Upewniając się, że wszystko jest zamknięte, wyjechałam  do pracy.

Tuż przy moim gabinecie siedziała młoda kobieta. Domyślałam się, że mogła to być Emma, bo kto inny by mógł tu przesiadywać?

- Dzień dobry, pani Rosalie? - zapytała o głowę wyższa szatynka.

Miała proste, lekko opadające na łopatki brązowe włosy. Była dość szczupła, co uwydatniała jej obcisła sukienka do kolan. Wyglądała jak madam w tych swoich kozaczkach i ze skórzaną pod kolor włosów torebką.

- Dzień dobry, tak to ja. W czymś mogę pomóc? - zapytałam, po czym otworzyłam drzwi wchodząc do środka, zapraszając kobietę gestem ręki.

- Jestem Emma Miller, przydzielono mnie na pani zastępcę. Mam nadzieję, że będzie nam się miło pracować.

- W takim razie przejdźmy na ty. Jestem Rosie, bardzo miło mi cię poznać.

- Emma, mi również miło. To mój pierwszy dzień w aż tak dużej i bogatej firmie. Bardzo się stresuję.

- Zapewniam, że nie ma czym się martwić i stresować. Atmosfera z reguły jest bardzo miła, szybko się zaklimatyzujesz. - położyłam kobiecie rękę na ramieniu dodając trochę otuchy.

- A to jest twój mini gabinet. - wskazałam ręką podchodząc do drzwi średnich rozmiarów pokoju, w którym znajdował się jej kącik swobody i komfortu. - tu będziesz pracowała. Wystrój wnętrza zależy od ciebie, tylko proszę bez malowania ścian i zmieniania mebli. Przemeblowania i zdobienia są wedle Twojej pomysłowości.

- Ale super! Tu jest cudownie. I ten widok na miasto jest powalający. To będzie dla mnie zaszczyt dla ciebie pracować. - Podekscytowana rozglądała się we wszystkie możliwe strony, chłonąc każdy kawałek pomieszczenia.

- A co do ozdabiania to przyniosłam jedną rzecz. Bardzo lubię roślinność i pozwoliłam sobie przynieść kwiatka. To nie problem, prawda? - zapytała lekko przestraszona mojej nadchodzącej odpowiedzi.

- Żaden problem. Jak już mówiłam, wystrój zależy od twojej weny. Przynieś go już teraz, jeśli tylko chcesz.

Po usłyszeniu mojej odpowiedzi rozpromieniała i poszła z uśmiechem po swoją rzecz.
Gdy wróciła, miała już wejść do swojego gabinetu, lecz niefortunnie zahaczyła ręką o klamkę drzwi upuszczając szklaną doniczkę na ziemię.
Ta to miała normalnie wejście smoka. Już pierwszego dnia.

- O Boże! Przepraszam cię bardzo! Już to sprzątam. - Totalnie straciła nad sobą panowanie. Była tak wystraszona, że gdybym zapytała się jej, jak ma na imię, nie byłaby w stanie mi odpowiedzieć.

- Emmo, proszę cię zostaw to. Pokaleczysz sobie ręce. - chwyciłam ją za łokcie i pociągnęłam do góry chcąc, aby wstała z podłogi. Ku mojemu zdziwieniu na jej twarzy ujrzałam łzy.

- Dlaczego płaczesz? Nic się nie stało. Każdemu mogło się zdarzyć. Zaraz zadzwonię po sprzątaczkę i posprząta to.

- Ja to posprzątam. Ja narozrabiałam, to teraz naprawie. Bardzo przepraszam. - Powiedziała z płynącymi łzami po jej policzkach.

FIRE ON FIRE|| DEVIL#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz