23

351 17 10
                                    

                                       ROSALIE
- Aport! - rzuciłam psom ich zabawkę i czekałam aż mi ją przyniosą, aby rzucić ponownie.

Szczeniaki dalej miałam na kolanach i głaskałam je ciesząc się i podziwiając ich piękno. Usłyszałam z oddali, że drzwi od domu się otworzyły.
Z uśmiechem na twarzy spojrzałam na kroczącego w moją stronę Williama, ale jego wyraz twarzy w żadnym stopniu nie powielał mojej radości. Szybkim krokiem zbliżył się do mnie i gwałtownie szarpnął moje ramię zmuszając mnie do wstania. Wydał rozkaz Herze i Drago, aby poszły do budy i nawet na mnie nie patrząc ciągnął z całej siły. Otuliłam szczeniaki i pod przymusem stanęłam na równe nogi. Chwilę po tym zostałam pociągnięta w stronę domu. Prawie, że biegliśmy, gdy usłyszałam strzał, byłam w takim szoku, że początkowo do mnie to nie dochodziło, ale po chwili, gdy już znaleźliśmy się w domu zaczynałam odzyskiwać pełną świadomość.

Widok zakrwawionego i krzyczącego z bólu Williama trafił mnie w serce. To było aż dziwne, że odczuwałam do tego człowieka takie silne emocje. Byłam przerażona, spanikowałam i nie byłam w stanie w żaden sposób zareagować. Stałam jak ta idiotka ze zwierzętami na rękach i wpatrywałam się w cierpiącego mężczyznę, który z bólu osuwał się na ziemię. Noah nie czekając dłużej sięgnął po telefon i zadzwonił po lekarza. Czułam się taka bezradna, bezużyteczna i głupia, że chciało mi się płakać z tego powodu. W innym przypadku pewnie zareagowałabym trzeźwiej, zostałabym o zdrowych zmysłach i pomogłabym w jakiś sposób, zatamowałabym krwawienie, opatrzyła rany, ale świadomość, że to był O N , ten mężczyzna, który mnie tu sprowadził robiła ze mnie słabą.

Słysząc jego krzyki i klnięcia serce mi się zatrzymało. Nie wiedziałam dlaczego tak reagowałam. Dlaczego akurat na tego człowieka? On mnie porwał, skrzywdził moich bliskich, a ja teraz odczuwałam żal z powodu jego wypadku? Ze mną jest poważnie coś nie tak.

- Co z Herą? Drago? - zapytałam po czym chciałam zajrzeć przez okno rzucające widok na ogród lecz, gdy wychyliłam głowę, padł strzał.

Odsunęłam się gwałtownie opierając o ścianę i znieruchomiałam. Całe życie przeleciało mi przed oczami, w głowie pisałam testament, a serce czułam, że przestało bić. Nie wiem ile tak stałam w ogromnym amoku, nie zwróciłam uwagi nawet na to, że przybył lekarz i badał Williama.

Kilka minut później mężczyzna wstał i podszedł do mnie obejmując moją twarz zdrową dłonią wybawiając z transu, w którym się znajdowałam. Na jego dotyk poczułam dziwną ulgę, jakby kamień spadł mi z serca, nie sprawiło to, że czułam się mniej zagrożona, ale poczułam, że nie jestem sama, że ktoś jest przy mnie i mi zapewni bezpieczeństwo.

- Aniołku, nie bój się. - tyle mi wystarczyło, aby poczuć się lepiej.
Prawie zginęłam, a ja się czuję lepiej?! To chyba jakiś żart!

Fakt, że zostawiał mnie samą z obcymi mi ludźmi sprawiał, że z powrotem czułam się źle i niebiezpieczne. Obiecał, że wróci, że już nie długo wszystko mi wyjaśni, że jestem bezpieczna. Inaczej być nie mogło.

                                              ***

Siedziałam w sypialni i leżałam na łóżku razem z psiakami. Wpatrywałam się w sufit i odliczałam czas czekając na jakiekolwiek wieści o Williamie. Z jednej strony martwiłam się o niego, ale z drugiej byłam wkurzona za to, że przez niego prawie zostałam postrzelona. Gdyby mnie tu nie sprowadzał nikt by nie ucierpiał.

Przy drzwiach od wejścia do sypialni stało dwóch postawnych mężczyzn w czarnych garniturach, okularach przeciwsłonecznych i po jednej słuchawce w uchu. Reszta ludzi sprawdzała teren i zabezpieczała ślady, które mogły być tropem sprawcy tego incydentu. Czułam się, jak w jakimś filmie akcji; mafia, bronie, nielegalne interesy i zabijanie, coraz częściej zaczynałam myśleć, że właśnie do takich ludzi trafiłam, w sumie wszystko by na to wskazywało. Od chuja i ciut ciut ludzi, willa warta kilkadziesiąt milionów, jak nie miliardów dolarów, luksusowe i sportowe samochody no i ogrom pieniędzy. Tylko jedno pytanie nasuwało mi się na myśl; skąd on miał taki dochód?

FIRE ON FIRE|| DEVIL#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz