19

344 20 10
                                    

WILLIAM

- Co jej jest? - zapytał Noah siedzący przy stole.

- Nie wiem, wymiotowała i ledwo chodzi. Jest blada, jak ściana i odwodniona, na dodatek nie chce jeść, a a obiad to wmusiłem w nią. Z resztą, właśnie go zwróciła. - odpowiedziałem opadając na kanapę w salonie.

Przyłączył się do mnie mój przyjaciel i zasiadł na fotelu obok.

- Zadzwoń po lekarza jeśli dalej będą się objawy utrzymywać.

Przytaknąłem głową i oparłem się o poduszki spoglądając na sufit, a długie westchnięcie wyleciało ze mnie zwracając na siebie uwagę mężczyzny siedzącego obok.

- Stary, mamy w chuj roboty. Jeśli ona ci zamąci w głowie to nie... - nie dałem mu dokończyć.

- Nie mów mi, co mam robić. - warknąłem na niego i podszedłem do kuchni wyciągając z lodówki wodę z cytryną, nalałem pół szklanki, a resztę wypełniłem lodem.

- Sorry, wracając do roboty to dostałem telefon w sprawie problemów przy transporcie. Ktoś zaatakował łódź, która była transportowana do Grecji. - na te informacje przetarłem twarz dłońmi i usiadłem, aby spojrzeć na Noah.

- Wiadomo kto to zrobił?

- Prawdopodobnie Ares, ale jeszcze nie mamy stuprocentowej pewności. Damian z resztą ludzi sprawdza wszystkie możliwe opcje.

- Kurwa! Jebany Grek!

Uderzyłem pięścią o ścianę. Ból rozlał się po moich kostkach oprzytomniając mnie.

- Na pocieszenie mamy pełny wgląd w życie Kleina. Twoi ludzie śledzą jego każdy krok. Typ załamał się całkowicie, widać że cierpi, wszystkie dane masz w gabinecie na biurku.

- Dzięki, pomóż Damianowi w szukaniu śladów, ja zajmę się ogarnięciem tego bajzlu jaki się wyrządził. - pokiwał głową i wyszedł z domu.

Zasiadłem przy wyspie kuchennej i jednym duszkiem wypiłem resztę alkoholu jaką miałem w szklance. Nie mogłem przestać myśleć o Rosalie, była ciężkim orzechem do zgryzienia. Kobieta po przejściach, wybudowała sobie barierę ochronną na zło wokół siebie, ale zjawił się taki ktoś, jak ja i zjebał jej całą dotychczasową pracę łamiąc serce.

Nie dziwi mnie to, że ma mnie za wroga, zasłużyłem sobie lecz od kilku lat coś mnie do niej ciągnie. Jej uroda i styl bycia, jest odważna i pyskata, idealnie nadawałaby się na moją żonę. Całe szczęście już nie długo nią będzie. Jednak problemy, które mogę z nią mieć lekko mnie wkurwiają, i tak mam ich dużo.

Muszę pomyśleć, jak mogę jej pomóc z problemem jedzenia. Jest tu pierwszy dzień, więc może jej przejdzie za nie długo i zacznie normalnie jeść, ale do tego czasu może się nabawić jakichś chorób, nawet pić nie chce. Zdecydowałem się zadzwonić do osoby, która na pewno coś wymyśli. Wybrałem numer i przyłożyłem telefon do ucha czekając na połączenie.

- Dzień dobry, Panie Brown. W czym mogę pomóc? - po drugiej stronie usłyszałem znany mi głos, był to doktor Patric Travis. Od lat leczy mnie i moich bliskich.

Opowiedziałem mu o dolegliwościach Rosie. Ten polecił mi zaparzyć miętę oraz podawać ugotowane warzywa i owoce do momentu aż zacznie wracać jej apetyt. Podziękowałem i rozłączyłem się.

Odłożyłem telefon na wyspę i dłońmi desperacko przeczesałem włosy. Jak ja, kurwa, nienawidziłem komplikacji. Wiedziałem, że to nie jej wina i ma prawo źle się czuć zważywszy na to w jakim stresie żyje od kilku tygodni.

FIRE ON FIRE|| DEVIL#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz