33

314 19 20
                                    

Każde z nas leżało na dwóch końcach ogromnego łóżka odwrócone plecami do siebie. Żadne z nas się nie odezwało, nie pisnęło i czasem zastanawiałam się czy oddychamy. Za oknem panowała czarna noc zdobiona miliardami małych gwiazd przez, co jeszcze trudniej było mi wytrzymać tą dręczącą nas ciszę.

- Powiesz mi dlaczego jesteś taki struty dzisiaj?

Raz kozie śmierć, a może akurat odpowie i umili mi czas swoimi odpowiedziami kiedy nie mogę zasnąć.

- To znaczy? - czułam, że odwrócił się do mnie lecz ja w dalszym ciągu leżałam do niego plecami.

- Odkąd przyszedłeś do pokoju po tej akcji z Carly, jesteś smutny. Nie odzywasz się, nie trujesz mi nad uchem i nie dowalasz swoimi tekstami lub samym wzrokiem. - spojrzałam w jego oczy, które błyszczały w świetle księżyca tak mocno, że potrafiłyby oślepić.- Co się stało?

- Nie chcę zostawiać cię tu samej. Niby będzie z tobą moje rodzeństwo, ale to nadal nie będę ja. Poza tym czeka mnie z tobą rozmowa, która nie będzie należała do łatwych. - uśmiechnął się delikatnie i objął swoją dłonią mój policzek.

- Za dwie godziny będę musiał jechać. Za nie długo przyjedzie Adrien, rano dojedzie Jasmine i po szkole Chase. - gładził swoim kciukiem mój policzek, a ja zastanawiałam się dlaczego nie jestem w stanie się temu sprzeciwić? Dlaczego go nie odtrącam? Dlaczego akurat jego?...

- Mogłabyś podać mi swój telefon i go odblokować? - tym pytaniem mnie lekko zszokował.

- Po co ci mój telefon? - zapytałam unosząc się i podpierając na łokciach.

- Zobaczysz.

Jeszcze chwilę niepewnie patrzyłam się w jego piękną twarz i nie wiedziałam czy byłam zagapiona z powodu zdezorientowania i starałam się coś wyczytać z mimiki jego twarzy czy może dlatego, że był aż tak przystojny.

Po chwili podałam mu swój odblokowany telefon, a ten wpisał mi swój numer dzwoniąc do siebie samego. Po krótkim sygnale, gdy zobaczył przychodzące połączenie na swoim urządzeniu, rozłączył się i oddał mi moją własność.

- Gdyby się coś działo będę pod telefonem. Nie ważne czy dzień czy noc, masz dzwonić, gdy będziesz czuła taką potrzebę, dobrze?

Uniósł mój podbródek tak, aby mógł spojrzeć mi prosto w twarz.
Pokiwałam głową na znak zrozumienia.

- Rozumiesz? - ponaglił pytanie i dobrze sobie zdawałam z tego sprawę, że chciał odpowiedzi słownej, a nie niemej.

- Tak.

- I mów Adrienowi lub Jasmine jeśli będziesz czegoś potrzebować. Nie krępuj się. Traktuj ich jak swoją rodzinę lub chociaż przyjaciół.

  Po tej krótkiej wymianie pytań i zdań położyliśmy się bliżej siebie lecz nadal dalej niż tego bym oczekiwała. Chciałam poczuć kogoś miłość, bliskość i troskę, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że tutaj raczej nie zaznam spokojnego szczęścia i euforii.

Leżałam cały czas na boku, a William obok wiercił się i kręcił nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. Przetarł dłońmi twarz głośno przy tym wzdychając i chwilę po tym poczułam duże dłonie na swojej tali i pociągnięcie w jego stronę. Objął mnie szczelnie ramionami i wtulił się w zagłębienie mojej szyi lekko ją całując. Na ten gest przeszły mnie dreszcze przyjemności, które jeszcze kilka miesięcy tego były by udręką i obrzydzeniem.

- Dobranoc, aniołku. - dał mi ostatniego buziaka w szyję i ułożył się wygodnie dalej mnie obejmując.

Byłam w chwilowym szoku. Nie dowierzałam, że ja, Rosalie Klein, która boi się mężczyzn i brzydzi się ich dotykiem, właśnie daje się obejmować tak naprawdę obcemu i czerpie z tego przyjemność. I sama tego chce...

FIRE ON FIRE|| DEVIL#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz