Wstałam o szóstej dwadzieścia. Przebrałam się w sportowe ciuchy i zeszłam na dół, gdzie na samym końcu domu była siłownia, którą tata kupił specjalnie dla mnie. Tylko ja z niej korzystałam i ewentualnie Donatella aby pobiegać na bieżni. Zrobiłam odpowiednią rozgrzewkę i zaczęłam owijać swoje dłonie specjalnym bandażem w niebieskim kolorze. Będąc już przygotowana do walki zaczęłam uderzać w worek treningowy, który już swoje przeżył. Długie warkocze uderzały o moje plecy kiedy ja waliłam w worek. To był najlepszy i najbardziej skuteczny sposób na wyrzucenie swoich emocji.
Boks był czymś co naprawdę kochałam. Od czterech lat regularnie ćwiczę. Na samym początku robiłam to z pomocą trenera, aby nauczył mnie wszystkich ruchów aby wszystko było poprawnie nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Aktualnie ja sama jestem swoim trenerem, dzięki czemu moja sylwetka jest niczym jak z jakiegoś magazynu dla sportowców. Płaski brzuch, na którym widniał delikatny kaloryfer, mięśnie ramion i nóg również prezentowały się spektakularnie. Zanim zaczęłam trenować moje ciało było bardzo przeciętne. Naturalnie jestem bardzo szczupła, miałam chudziutkie ramiona i nogi. wyglądałam jakbym nie miała mięśni, jednak nie była to anoreksja, po prostu taka byłam.
Kiedy zaczęłam trenować moje ciało zaczęło nabierać kształtów i w końcu pokochałam je. Pot strumieniami spływał po moim ciele. Uderzałam w worek tak mocno i tak długo aż mięśnie opadły z sił. Zdyszana i kompletnie spocona usiadłam na ławce. Sięgnęłam po świeży ręcznik i wytarłam nim swoją twarz.
- Ja pierdolę...
Westchnęłam zmęczona. Spojrzałam na wielki zegar wiszący na ścianie. 7:20. Za chwilę dziewczyny będą jechać do szkoły. Na drżących nogach wstałam i ruszyłam do jadalni, w której dziewczyny właśnie kończyły swoje śniadanie. To był jedyny posiłek w ciągu dnia, który każdy jadł osobno, gdyż każdy wstawał o innej godzinie.
- Hejka.
Powiedziałam do dziewczyn. Odpowiedziały mi ponuro. Podeszłam do każdej z nich i dałam buziaka w policzek.
- Śmierdzisz.
Westchnęła Maria.
- Wiem, dopiero wyszłam z siłowni.
Opadam na krzesło i spojrzałam na swoje siostry. Bolało mnie to, że nie mogłam nic poradzić na ich stan. Śmierć ojca zaskoczyła i poruszyła nas wszystkich.
- Jak się czujecie?
Zapytałam. Spojrzały na mnie ze smutkiem w oczach.
- Jak możemy się czuć?
Powiedziała ironicznie Maria.
- Przepraszam, nie wiem jak mam się zachowywać.
Westchnęłam czując się winna za to co powiedziałam przed sekundą.
- Wszystkie potrzebujemy czasu, żeby się z tym oswoić.
Stwierdziła Donatella. Racja. Każdej z nas ciężko było pogodzić się ze śmiercią taty, jednak nie możemy przeżywać tego zbyt długo. Musimy iść do przodu i żyć dalej, bo życie nie polega na ciągłym rozpamiętywaniu i rozdrapywaniu starych ran, mimo że ta jest świeża. Dziewczyny pojechały już do szkoły, ja tego poranka zdążyłam wypić już litr wody, sheka proteinowego i zjeść pyszne śniadanie przygotowane przez Elizę. O godzinie dziewiątej stawiłam się w naszej siedzibie, w której znajdowali się ludzie od wszystkich naszych firm. Spedytorzy, marketingowcy, graficy i inni handlarze. Wujek Daniel pokazał mi moje biuro, które jeszcze kilka dni temu należało do ojca. Dostrzegłam, że trzeba tu zmienić parę rzeczy żeby było po mojemu.
- Zwołałem za ciebie spotkanie dziś o jedenastej, będą tak dyrektorzy wszystkich działów i przekażą ci informacje, które musisz wiedzieć.
Powiedział wujek. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam zaledwie kilka razy w swoim życiu.
CZYTASZ
Perfect Devil [+18]
RomanceDruga część trylogii ,,Perfect" Malvina Lefebré jest córka znanego Francuskiego przedsiębiorcy. Po jego śmierci jest zmuszone przejąć jego biznes, dzięki któremu poznaje przystojnego bruneta. Jak się potoczy ich historia?