Rozdział 11

244 11 1
                                    

Czułam dziwne podekscytowanie szykując się na spotkanie z Laurentem. Z uśmiechem na twarzy robiłam świeży makijaż podkreślający oko. Siedziałam przy swojej toaletce i rozcierałam cienie na oku kiedy usłyszałam, że masywne drzwi otwierają się. Spojrzałam na Donatellę, która weszła do pokoju.

- Wychodzisz gdzieś?

Zapytała zamykając za sobą drzwi.

- Umówiłam się na kolacje... Coś się stało?

Donatella powolnie podeszła i usiadła na moim łóżku podkurczając nogi.

- Chciałam pogadać z tobą o czymś.

Powiedziała przeciągle. Odłożyłam pędzelek i odwróciłam się do niej poświęcając sto procent swojej uwagi.

- Słucham Cię siostrzyczko.

Uśmiechnęłam się łagodnie.

- Bo wiesz... - westchnęła bawiąc się kosmykiem swoich brązowych włosów. - nie bardzo wiem jak to powiedzieć, ale... - zacisnęła na chwilę swoje usta. Uniosła na mnie wzrok i powiedziała w końcu. - chyba się zakochałam.

Poczułam jak ciepło rozlewa się po moim wnętrzu.

- Naprawdę?

Zapytałam uśmiechając się. Pokiwała głową. Moja mała siostrzczyka. Poczułam jak w moich oczach stawają łzy. Podeszłam do niej i usiadłam obok.

- To cudownie Doni... Pod warunkiem, że jest normalny.

Uniosłam palec. Donatella uśmiechnęła się i powiedziała.

- Jest normalny... Bardzo miły i czuły.

- Przystojny?

Spojrzałam na nią przekrzywiając głowę.

- Jest bardzo przystojny.

Zachichotała słodko. Uśmiechałam się szeroko ciesząc się jej szczęściem. Przytuliłam ją i pogładziłam po plecach.

- Bardzo się cieszę siostrzyczko... - pocałowałam ją w policzek i odsunęłam się. - Całowaliście się już?

Zapytałam. Na policzkach Donatelli pojawiły się rumieńce.

- Tak.

- Seks?

Zapytałam wprost. Musiałam wiedzieć, a szczerość to podstawa.

- Nie, do niczego jeszcze nie doszło, poza tym nie jesteśmy jeszcze parą.

- Jeszcze! Obiecaj mi, że powiesz gdy będziesz po swoim pierwszym razie, dobrze? - Skinęła głową. - i pamiętajcie o gumkach, nie chce jeszcze być ciocią.

Zaśmiałam się.

- A ja nie chcę być jeszcze mamą, więc nie masz czym się martwić.

Uniosłam mały paluszek aby przypieczętować obietnice. Uniosła swój paluszek i splotła go z moim.

- Obiecuję, że powiem.

Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam ją w czoło.

- Muszę się przygotować.

Westchnęłam i wstałam aby podejść do toaletki.

- Z kim idziesz na kolacje?

Zapytała.

- Z współpracownikiem, zaprosił mnie dzisiaj.

Uśmiechnąłem się zaczynając tuszować rzęsy.

Perfect Devil [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz