Rozdział 8

251 11 1
                                    

Nathan

Nie pamiętam kiedy spałem tak dobrze jak dzisiejszej nocy. Chyba ostatnio miałem taki sen w pierwszej klasie liceum, zanim jeszcze zacząłem handlować dragami. Obudziłem się dopiero wtedy gry poczułem, że jej nie ma w łóżku. Otworzyłem powolnie oczy i zobaczyłem jak wyskakuje z łóżka aby podejść do drzwi, w które ktoś pukał. Moja kruszynka. Dzięki niej wyspałem się jak nigdy dotąd. Uspokajała mnie w dziwny, nie wytłumaczalny dla mnie sposób.

- Co się stało?

Zapytała delikatnie zachrypniętym głosem.

- Mieliśmy się spotkać na śniadaniu, a was nie ma.

Powiedział jeden z jej ochroniarzy. Uniosłem rękę i przetarłem swoje oczy. Tak dobrze spałem, że nie słyszałem budzika.

- Zaraz zejdziemy. - Powiedziała i zamknęła drzwi. - wstawaj Laurent.

Zawołała. Usłyszałem jak wyciąga coś ze swojej walizki i weszła do łazienki zamykając za sobą drzwi, jednak nie zamknęła ich na klucz. Leżałem jeszcze przez chwilę w łóżku i zachwycałem się jak dobrze się wyspałem. Niesamowite. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał 8:32. Westchnąłem ciężko i usiadłem na łóżku nasłuchując czy Malvina jest pod prysznicem. Woda nie leciała, więc wstałem z łóżka i wszedłem do łazienki. Moja kruszynka stała przy blacie i robiła makijaż. Spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami i zapytała.

- Co ty robisz?

- Nie będę czekał aż wyjdziesz z łazienki żeby wziąć prysznic kruszynko.

Powiedziałem zaspanym głosem. Zamknąłem drzwi i ściągnęłam swoje bokserki po czym weszłam pod duży prysznic jakby w ogóle jej tam nie było. Chłodna woda spłynęła po moich plecach uspokajając mojego kutasa, który jak zwykle każdego ranka sterczał w gotowości. Oparłem dłonie o ścianę wyłożoną białymi płytkami stojąc plecami do Malviny. Chłodna woda to coś czego najbardziej teraz potrzebowałem aby ostudzić swoje gorące myśli z jej udziałem. Kurwa... Sięgnąłem po żel i wyciągnąłem go na swoją rękę aby wysmarować go w swoje ciało. Czułem na sobie jej wzrok mimo, że napewno nie patrzyła na mnie wprost. Wiedziałem, że nie wejdzie razem ze mną pod prysznic, chociażby dlatego, że zaczęła robić już swój makijaż co dla wszystkich lasek jest świętością. Jednak gdzieś tam z tyłu głowy miałem nadzieję, że może jednak wejdzie. Odwróciłem się stając przodem do niej. Patrzyła na mnie przez odbicie w lustrze, jednak kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy szybko odwróciła wzrok i kontynuowała poprawianie swoich brwi, które i tak tego nie potrzebowały. Jej naturalność była najpiękniejsza i najbardziej mi się podobała. Ciemne włosy i brwi, które były przełamane błękitem jej tęczówek. Wyraźne kości jarzmowe i perfekcyjne usta, które swoją drogą smakowały jak niebo. Chciałem znów ją pocałować, jednakże nie mogłem tego zrobić, nieważne jak bardzo bym tego chciał. Jest kobietą, która zasługuje na kogoś znacznie lepszego ode mnie w szczególności, że jeszcze nie miała chłopaka. Totalna abstrakcja, tak piękna kobieta jak ona bez mężczyzny. Była moim najcięższym grzechem, którego nie mogłem złamać. Nie dla jej własnego dobra. Jestem zbyt wielkim chujem żeby zawrócić jej w głowie. Problem polega na tym, że to ona mnie zawróciła i owinęła wokół małego paluszka. Wyciągnąłem kolejną dawkę żelu i wtarłem w swoje krótkie włosy. Najwygodniejsza fryzura jaką miałem kiedykolwiek. Zera babrania się ze stylizacją. Zmyłem z siebie całą pianę i zakręciłem wodę. Chwyciłem miały ręcznik, którym najpierw wytarłem twarz, a później owinąłem sobie wokół bioder. Podszedłem do drugiej umywalki i chwyciłem opakowanie z pianką do golenia.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi wczoraj, że mieliśmy się spotkać z chłopakami na śniadaniu?

Zapytała odkładając duży pędzel do makijażu. Wycisnąłem piankę na dłoń i rozsmarowałem ją po swojej szczęce.

Perfect Devil [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz