Rozdział 18

204 9 1
                                    

Zakupy, łażenie po sklepach. Nienawidzę tego. Znacznie bardziej wolałam zakupy online. Przejrzysz wszystko, dobierzesz idealny rozmiar do swoich wymiarów, zamówisz i tyle. Szybko i wygodnie. Trzecią godzinę ja, Marie, Donatella i babcia Stéphanie chodzimy po galerii handlowej w poszukiwaniu idealnych kreacji na bal, który odbędzie się za dwa tygodnie. Zaproszenia rozesłane, dekoracje ustalone.

- Babciu proszę, zamówię przez internet jakąś sukienkę.

Powiedziałam błagalnie nie mając już sił. Z naszej czwórki tylko ja nie miałam jeszcze sukienki. Żadna z nich mi się nie podobała, a jeśli już to nie była czarna.

- Wy teraz to tylko wszystko przez internet, znam tutaj jeszcze jeden sklepik i tam napewno będą mieli, to czego szukamy.

Powiedziała. Wywróciłam oczami i zerknęłam na moje siostry, które także nie miały już sił. Ku naszemu zaskoczeniu babcia promieniowała dobrą energią, w przeciwieństwie do nas, zarówno jak i do naszych ochroniarzy, którzy padali z nóg. Weszłyśmy do kolejnego już sklepu z sukniami wieczorowymi. Od razu przywitała nas ekspedientka.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?

Zapytała uśmiechając się promiennie.

- Szukamy sukienki wieczorowej dla tej damy.

Babcia wskazała na mnie. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem i uśmiechnęła się.

- Ma Pani jakieś wymagania?

Zapytała.

- Musi być czarna.

Odpowiedziałam. Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej i zadała kolejne pytanie.

- Na jaką okazję?

- Na bal rodzinny.

Dziewczyna wyglądała jakby zobaczyła jakąś gwiazdę Hollywood. Jej oczy błyszczały, a szeroki uśmiech nie schodził z twarzy.

- Czy to coroczny bal rodziny Lefebré?

Zapytała. Czy naprawdę jesteśmy aż tak rozpoznawani?

- Zgadza się, potrzebujemy czegoś szałowego dla tej damy.

Powiedziała babcia. Dziewczyna niemal podskoczyła z radości i powiedziała zmierzając już w stronę wieszaków z sukienkami.

- Proszę usiąść na kanapach, a panią zapraszam do przymierzalni, za chwileczkę przyniosę pani propozycje.

Babcia od razu ruszyła przed siebie aby usiąść na welurowych kanapach. Dziwne, że nie zapytała mnie o rozmiar. Pomyślałam. Weszłam do jednej z przymierzalni, ściągnęłam swój płaszcz i związałam włosy w niski koczek. Po kilku minutach ekspedientka weszła do przymierzalni z czterema sukniami. Zauważyłam, że jedna z nich była granatowa.

- Granatowa odpada, nie noszę innego koloru niż czerń.

Powiedziałam.

- Naturalnie, przyniosłam ją bo Pani babcia chciała abyś ją przymierzała.

Odpowiedziala dziewczyna. Żadna z tych sukienek mi się nie podobała. Babcia chciała aby była w stylu księżniczki i z milionami zdobień czy kryształków, ja wolałam bardziej skromną. Klasyczna długa bez żadnych ozdobników. Na pierwszy ogień założyłam dość obszerna suknię z ekstremalnie obcisłą górą. Typowa księżniczka z brokatowym tiulem.

- Nie wygląda Pani na zadowoloną.

Powiedziała dziewczyna zawiązując wstążki na plecach.

- Ja nie chcę takiej sukienki, ale babcia się uparła, że ma być właśnie taka.

Perfect Devil [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz