Rozdział 21

192 12 1
                                    

Malvina

Gdy wróciłam do domu zamiast cieszyć się z mojego sukcesu miałam ochotę zniknąć. Musiałam udawać, że wszystko jest świetnie przy rodzinie, jednak gdy poszłam się przebrać się w sportowe ubrania i ruszyłam na siłownię, wyrzuciłam z siebie wszystko. Biłam worek jednocześnie płacząc i krzycząc. Skąd mogłam wiedzieć? Dlaczego tak bardzo go to poruszyło? Dlaczego w internecie nie ma informacji, że Ludvica ma syna? Wiele pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Musiałam wyrzucić z siebie wszystkie emocje dopóki nie odpadłam z sił. Siedziałam obok wiszącego worka treningowego, który umarł już setny raz. Łzy samoistnie spływały po moich policzkach. Czy straciłam go? Zadałam sobie to pytanie. Gdybym tylko wiedziała, że tak to się potoczy... Jednak nawet gdybym wiedziała, że to jego matka... Dlaczego miałabym nie wystąpić w jej pokazie? Co musiało się wydarzyć, że tak bardzo on tego nie chciał?

- Słychać Cię w całym domu.

Usłyszałam przyjemny głos babci Stéphanie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak siedzi na ławce. Pokręciłam głową kompletnie zdyszana. Wzięłam kolejny głęboki oddech. Nawet nie miałam siły zdjąć rękawic. Babcia podeszła do mnie. Pochyliła się pomagając sobie swoją laską i zdjęła rękawice bramkarskie.

- Już wystarczy słoneczko.

Powiedziała kojąco i pogładziła mnie po głowie. Wróciła na ławkę i siedziałam tak przez chwilę w kojącej ciszy. Byłam na tyle zmęczona, że nawet nie miałam siły myśleć. Babcia dawała mi chwilę, abym doszła do siebie. Po kilku minutach zapytała.

- Co się stało Malvinko?

- Sama nie wiem...

Powiedziałam słabo.

- Było dobrze, ale... Chyba nieświadomie skrzywdziłam go.

Łzy znów spłynęły po moich policzkach.

- Tego chłopaka?

Zapytała. Skinęłam głową zaciskając oczy.

- Ludvica jest jego matką... Musiałam go skrzywdzić w jakiś sposób i pomyślał, że współpracuje z nią, aby mu zaszkodzić.

Głos mi się łamał w niektórych momentach.

- Co powiedział?

Zapytała babcia.

- Sugerował, że Ludvica zapłaciła mi abym zbliżyła się do niego, kłamię mówiąc że nic nie wiedziałam, nie pójdzie na terapię...

Wzięłam drżący oddech.

- Porozmawiasz z nim na spokojnie, wytłumaczysz mu i ci wybaczy słonko... Rozmowa to podstawa rozwiązywania problemów.

Łatwo mówić, gorzej zrobić.

- Zrobiłaś dzisiaj kawał dobrej roboty, możesz być z siebie dumna... Odpocznij kochanie.

Mam być dumna, że zraniłam przyjaciela? Skinęłam głową już nic nie mówiąc. Siedziałam długo na podłodze. Babcia zdążyła już wyjść, a ja nadal siedziałam. Dopiero po kilku minutach zmobilizowałam się aby wstać i powolnie poszłam na górę. Weszłam do swojej łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Jak mogłam to naprawić? Zastanawiałam się. Gorąca woda spowodowała, że moje mięśnie zrobiły się jeszcze bardziej wiotkie niż po samym treningu. Osuszyłam włosy ręcznikiem, ubrałam koszulkę i resztkami sił weszłam do łóżka przykrywając się chłodną kołdrą. Zamknęłam oczy. Pomimo zmęczenia myśli w głowie nadal wirowały. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam wiadomość do Nathana.

Perfect Devil [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz