Rozdział 39

64 9 22
                                    

Per. Barman (Islandia)

Leżałem w łóżku i przeglądałem nowości na swoim telefonie na portalu Netflix.
Żadne opisy bądź tytuły seriali oraz filmów nie zainteresowały mnie na tyle aby dodać je do zakładki "moja lista" lub aby je po prostu obejrzeć.

Napiłem się szklanki wody, która stała już od dłuższego czasu na mojej szafce nocnej i spojrzałem na zegarek wiszący na swojej ścianie tuż pod drzwiami.

Szykuje się już moja czwarta wizyta u psychologa, bo to wszystko dzięki mojemu bratu, zapewnił mi leczenie że swoich oszczędności przez co jestem mu za to bardzo wdzięczny.

Dziś mam terapię grupową, czyli terapia nie skupia się tylko na mnie, ale też oczywiście na innych.

Jedna psycholożka przydzieliła mnie do grupy, która nazywa się "Anioły bez skrzydeł", czyli taka grupa w której osoby są zdecydowanie różne z innymi problemami.

W tej grupie znajduje się 6 osób. Czterech chłopaków i dwie dziewczyny.

Jeden chłopak co zwie się Finlandia, ma problemy odnośnie swoich bliskich, którzy podcinają mu skrzydła, kiedy ten próbuje rozwijać swoją pasję, grą na skrzypcach.

Drugi chłopak, który miał chyba na imię Hiszpania, natomiast miał problem z małym brakiem przyjaciół.
Ja na ogół lubie Hiszpanie, jest zabawny, jednak nie wiem jak on się otaczał ludźmi, skoro tak go potraktowali?

Po powrocie do domu, wrócił ze szkoły.
Ręce mu się trzęsły, nogi mu się dygotaly, kiedy ściągał obuwie.
Na korytarz do Hiszpanii, wyszedł jego przyrodni brat o imieniu Portugalia.

—Znowu mi wypomnieli o mojej wcześniejszej miłości... że nie dałem rady i...— Portugalia po tych słowach natychmiast go przytulił.

Następnym chłopakiem, który przykuł moją uwagę był Ameryka, był z nas chyba najmłodszy, jednak to on miał lekkie komplikacje ze swoim chłopakiem. Jak pamiętam, chłopak ten miał na imię Rosja. Rosja był strasznie opiekuńczy w stosunku do Ameryki, kazał mu podawać swoje hasło do telefonu, sprawdzał jego czaty i historie połączeń. Miał jego lokalizację. Kazał mu zawsze mówić co w danym momencie robi lub co je.

Gdy po terapii każdy zaczynał wychodzić, poklepałem Amerykę po plecach i rzuciłem pare współczujących słów.

Teraz gdy to wspominam, próbuje narysować szklankę. Na prośbę mojej psycholog, wziąłem urlop w mojej pracy i po dłuższym namyśle sam z siebie, chciałbym zrezygnować.

Ale już nie myśląc o tym wszystkim, w pełni skupiłem się na rysunku. Szklanka miała wyjść realistycznie, lecz przypomniało mi się, że nie umiem rysować. Robiłem wszystko co w mojej mocy, aby jakoś to wyglądało- poprawiałem kontury, cieniowałem, dosłownie rozprowadziłem ołówek po całej kartce, tak, że pobudziły mi się ręce.

Wstałem od biurka i zacząłem szukać gdzieś chusteczek nawilżanych. Wysunąłem szufladę w komodzie i zacząłem głęboko szperać.
Natrafiłem się na woreczek strunowy z błyszczącymi ostrzami od temperówki.
Wpatrywałem się, mrugałem szybko...

Byłem w takiej euforii, że nie usłyszałem, kiedy do mojego pokoju weszła Litwa.

—Adia...— powiedziała i mnie przytuliła.

Wyrzuciłem samarkę w kąt ściany i również objąłem Litwę ramionami.

—Li, co się stało?— pytam na co ona zaczyna płakać— Coś z Danią?— postanawiam tylko zgadywać i czuję jak dziewczyna rusza się w moich objęciach.

—Już, już...— próbuje ją uspokoić.

Litwa to moja najlepsza przyjaciółka, jest prawie jak moja siostra. Uważam, że nasza relacja bywa czasami platoniczna, kocham ją.
Jednak niefortunnie się zdążyło, że przyszła do mnie kiedy trzymałem dowody mojej nędzy i słabości. Obstawiam, że tego nie zauważyła.

Po kilkunastu minutach ciszy, dziewczyna zaczęła mi wszystko odpowiadać, jej słowa były niewyraźne przez ciągły szloch.
Głaskałem jej włosy i kiwałem raz po raz głową, dając jej znak, że wciąż ją słucham.

To okropne, stracić ukochaną osobę.
To okropne.
Okropne, okropne, okropne.

—Chce do niej— Litwa mówiąc to patrzy mi w oczy— Chcę ją przytulić, Adia, wiesz?— łzy spływają jej po policzkach, kiedy bezboleśnie i bezgłośnie uderza pięściami o moją klatkę piersiową— Tak cholernie za nią tęsknie...

Resztę dnia spędziliśmy śpiąc w łóżku.
Oboje byliśmy wymęczeni psychicznie jak i fizycznie. Dowiedziałem się, że Litwa nie spała już prawidłowo od kilka dni. Zaczęliśmy tak się wymieniać różnymi naszymi problemami, ta stwierdziła, że to bardzo dobrze, że chodzę na terapię, a ja dodałem, że jej też może się przydać.

Wspominaliśmy też miło Danię, zmarłą dziewczynę Litwy. Uśmiechała się kiedy o niej opowiadała, w jej oczach było widać głęboką tęsknotę.

Po paru dłuższych chwilach po dziewczynie było widać, że jej powieki robią się coraz cięższe, bezwładnie co jakiś czas zamykała na dłuższa chwilę oczy.
Przytuliłem ją i mocno opatuliłem białym, bawełnianym kocykiem, który dostałem dwa lata temu na ostanie mikołajki klasowe.
Mój podbródek usadowił się delikatnie na jej małej głowie. Policzkiem tarłem lekko o włosy dziewczyny.

—Musisz się pogodzić ze stratą, myszko— szeptnąłem, jakby do siebie, bo wiedziałem, że Litwa już zasnęła.

Litwa opowiadała mi dużo, że wraz ze śmiercią Danii, została uśmiercona również jakaś jej część.
Mówiła, że oprócz rodziny, zostałem jej tylko ja.
A jeśli... a jeśli ja odejdę to ona wciąż będzie istnieć?

I ja po kilku chwilach poczułem, ze moje powieki stają się cięższe. Więc nie zważając na nic, zamknąłem oczy i wtuliłem się jeszcze raz w Litwę. Nawet nie wiedziałem, kiedy zasnąłem.

Per.Polska:

Juz ściągając buty w korytarzu, zgniatałem w drugiej ręce mały podarunek od Niemiec.
Zaniosłem do kuchni swoją torbę papierowa po udanych zakupach, częściowo udanych.

Nie wypakowując nic poszedłem do swojego łóżka, rzuciłem się na nie i głośno krzyknąłem w poduszkę. Tak głośno, że echo odbiło się po całym pokoju.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz