W sobotni wieczór Polska wyszedł z domu, aby uczynić zaszczyt kupienia żywności na obiad.
Nienawidził gotować, ale restauracja z której zawsze zamawiał sobie jedzenie została zamknięta. Najwyraźniej był ich jedynym klientem, ale to mało prawdopodobne. Zdecydowanie stawiałby na kłopoty z sanepidem.Polska wyszedł do sklepu przez ruchome drzwi i wziął do ręki koszyk na zakupy. Nie brał wózka, bo raczej nie miał w planach dużych zakupów, ale byłyby one na tyle spore aby potrzebował koszyka- nie dałby rady nieść wszystkiego w rękach.
Chłopak zaczął przechadzać się po różnych alejkach i omiatać wzrokiem półki z produktami.
Wszedł na dział chemiczny i wziął do rąk szampon, którym ostatnio mył włosy po czym bez większego zagłębiania się w myśli zastanowienia, wsadził go do koszyka.
Gdy już pożegnał się z działem chemicznym zaczął szukać produktów do jedzenia na szybko.
Wariowało mu w głowie tyle dań na szybko, że wiedział już jak czują się dzieciaki, które zwykle stoją przed nim w kolejce po lody w lodziarni.Ale na co miał ochotę? Co chciałby tak naprawdę znów posmakować? Co tak naprawdę będzie go naparzać słodkawym smakiem gdy tylko liźnie lub weźmie jeden kęs? A za nim drugi, trzeci i czwarty i następny...?
—Kurwa— powiedział sam do siebie, kiedy jego myśli powędrowały nie tam gdzie trzeba.
Polska wrócił do ponownego przeszukiwania asortymentu na tych tandetnych i powtarzających się półkach.
Zdecydował się, jak to na jego narodowość przystało, pierogi.
Dobre pierogi z sosem, czerwona barwa sosu opatulająca miękkie kawałki potrawy. Lekko przypalonej, smażonej na patelni...
Pierogi z keczupem. Tak, to dobry wybór.I gotowe pierogi w opakowaniu trafiły do jego zakupów.
W drodze do kasy fiskalnej zahaczył o słodycze, wziął kilka batonów i mleczną czekoladę.
W jego zakupach można było również wyhaczyć takie rzeczy jak sok pomarańczowy, parę sztuk zupek chińskich, ogórki kiszone, chleb krojony i słoik smalcu.Gdy zaczął wykładać towar na taśmę, podniósł wzrok na stojącego przed nim innego klienta.
To był nie kto inny jak Niemcy.Niemcy czując na sobie czyiś wzrok, odwrócił się i spojrzał na swojego obserwatora, posłał mu uśmiech.
Kasjerka skanując produkt Niemca, spojrzała na niego znad kasy i przeszukała wzrokiem jego twarz. Po paru minutach odchrzaknęła i wbiła wzrok w oczy chłopaka. Jej wzrok był tak głęboki, że biedny Niemcy szybko się zawstydził a zarazem zaniepokoił tym samym przerywając ich kontakt wzrokowy.—Dowód poproszę— ozwała się kasjerka.
Polska obserwował tą całą sytuację z rozbawionym uśmiechem na twarzy.
Spojrzał na puszkę energetyka, którą Niemcy chciał kupić.
Niemcy również spojrzał na swój planowany zakup i po chwili przesunął swój wzrok znów na kasjerkę.—Nie mam, ale... — zaczął, ale ona przerwała mu zanim zdążył zastanowić się co powiedzieć dalej:
—Nie sprzedam— powiedziała stanowczo.
Niemcy zerknął na ułamek sekundy na Polaka, który zakrył ręka swoje usta, najwyraźniej powstrzymując i zakrywając przy tym swój chichot.
Chłopak spojrzał na kasjerkę i zmrużył oczy.
Jego wzrok omiótł jej widoczną sylwetkę, skupił się na przypiętej przypince z imieniem oraz streszczoną w kilku słowach, jakby status, jaki posiada ona w tym sklepie.—Pani... Francjo— rzekł Niemcy oceniając przez chwilę jej wyraz twarzy.
Minęło kilka chwil zanim znów się do niej odezwał. Chciał jej wygadać, naskoczyć, nabluzgać różnymi słowami i przekleństwami, jednak jego wewnętrzna samokontrola była uruchomiona na najwyższych obrotach.
CZYTASZ
Dla zakładu- Gerpol
Teen FictionSzesnastoletni Polska cieszy się popularnością w swojej szkole, kiedy Niemcy trzyma się na lekkim uboczu i próbuje odkryć sekrety swojego ojca. Polska dostaje wyzwanie od Ameryki, aby być z Niemcem dla zakładu. Jednak zakład schodzi na dalszy plan...