Rozdział 15 Psycholog od zaraz

261 14 1
                                    

* 12 listopada, sobota

* Vincent

Od rana nie mogłem się skupić na papierach.

Po pamiętnym bankiecie i mojej rozmowie z Adamem, ustaliłem z blondynką, że dziś przyjedzie do rezydencji.

Wiktoria, jak to Wiktoria postanowiła przyjechać sama, a ja wyjątkowo nie miałem siły się z nią kłócić.

Oboje nie byliśmy zadowoleni ze wspólnego weekendu, ale były rzeczy ważne i ważniejsze.

Hailie od braci usłyszała masę rzeczy na temat mojej domniemanej partnerki. W reakcji na to moja siostra (do której nie dotarło, że kobieta z opowieści Świętej Trójcy to tylko moja znajoma) zamarzyła, żeby ją poznać. Co za tym idzie nie miałem serca jej odmówić.

Usłyszałem samochód podjeżdżający pod dom i ze złością odrzuciłem pióro. Jedyną osobą, która mogłaby teraz przyjechać była....

Ja pieprzę... Jest dopiero 10.00. Ona po nocach nie sypia czy co?

Wstałem od biurka i zszedłem na dół.

Zgodnie z moimi przypuszczeniami w holu stała chrzśniaczka starego Foxa. Miała na sobie kremowy sweter oraz jasne, lekko przetarte dżinsy. Natomiast włosy były upięte w ten typowy niechlujny warkocz.

 Natomiast włosy były upięte w ten typowy niechlujny warkocz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obliged by contract - V.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz