* Vincent
Wiktoria wróciła godzinę przed kolacją i będąc w sielskim nastroju poszła na górę do Mai, Mery i Hailie by się przygotować.
Ja natomiast stałem z braćmi przy schodach. Czekaliśmy na dziewczyny.
- Ej, dziadku! - zagadał do mnie Dylan. - Skoro Wik jest twoją znajomą, to nie obrazisz się jakby któryś z nas pocałowałby ją pod jemiołą, nie? To w końcu tylko znajoma, która spędza z nami święta i którą przedstawiłeś Blanche jako swoją partnerkę. - zapytał patrząc kątem oka na bliźniaków.
Boże daj mi siłę.
- Zdecydowanie nic takiego się nie wydarzy, chyba, że chcecie, by Mickel Fox zerwał nasze kontrakty. - wziąłem głęboki wdech, a następnie przymknąłem oczy. Micke był bardzo terytorialny i wiedziałem, że prędzej czy później dowiedziałby się o takim wybryku, a wtedy.... Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Nasza współpraca jest na to zbyt cenna.- Ona jest dla nas nietykalna.
- Szkoda. - powiedział od niechcenia. - Bo wygląda zjawiskowo. - dodał patrząc na szczyt schodów.
Z przykrością musiałem przyznać mu rację.
Blondynka szła spokojnie, ubrana w szarą sukienkę na długi rękaw przed kolano z paskiem z tego samego materiału i w tym samym kolorze, oraz szare szpilki. Dodatkowo upięła włosy w schludny warkocz i dobrała srebrną biżuterię.
Może i uważałem ją za osobę wredną do szpiku kości, ale braku klasy nie mogłem jej zarzucić.
- No, no, no księżniczko... - skomentował Tony. - Nie szukasz może księcia do swojej bajki? - dodał uśmiechając się jak głupi.
- W mojej bajce jest już dwóch księciuniów, as i jeden król. - wypowiadając ostatnie słowo spojrzała na mnie kątem oka. - Także dziękuję za propozycję, ale nie.
- Księżniczka Fox. Ładnie to brzmi. - ocknął się Shane.
Księżniczka Fox.
Te dwa słowa wzbudzały we mnie furię, nad którą pewnie bym nie zapanował gdyby nie Blanche wołająca na kolację.
* Wiktoria
Mieć energię by w środku Wigilii minąć dwie strefy czasowe, drugi raz się wyszukiwać do tego samego święta i słuchać tego samego trajkotania mogę mieć tylko ja.
- W czerni ci lepiej. - skomentowała Mery ubrana w szampańską sukienkę.
- A co to? Pogrzeb? - odparłam.
- Bardziej byś wtedy pasowała do Vinca. - stwierdziła Maya poprawiając swoją kieckę w kolorze złota.
CZYTASZ
Obliged by contract - V.M
Fanfiction"Ich spotkanie wydaje się być ironią losu. W rzeczywistości jest tajemnicą z przeszłości." Wiktoria Fox to pewna siebie, chamska kobieta która wspina się po szczeblach kariery architektonicznej. Prowadzi nieodpowiedzialne, choć rutynowe życie, które...