Obliged by contract - V.M

Rozdział 18 Lunch

* 29 listopada, środa

* Vincent

Nuciłem cicho piosenkę z radia.

To był jeden z tych dni, kiedy rozpierała mnie radość.

Wczoraj Hailie postanowiła na stałe wrócić do szkoły. W tym wszystkim nie przeszkadzała mi nawet Wiktoria, która zlekceważyła moją prośbę wspólnego lunchu i obiecała mojej siostrze zakupy w najbliższy weekend. Zresztą i tak nie miałbym serca odwołać ich spotkania. Dziewczyna tak się nakręciła, że gdyby do wypadu do galerii nie doszło, to zapewne urządziłaby scenę tysiąclecia. Co jak co, ale starania panny Fox do przystosowania do życia w Organizacji można było zauważyć.

Uśmiechnąłem się pod nosem na widok mojej ulubionej restauracji.

GrennLihgt był dosłownie moim lokalem i przy okazji jednym z lepszych miejsc do odstresowania i kontrolowania ludzi. W środku wystrój był czarno - zielony i zawierał dużo roślin, które kojarzyły mi się z mamą. Poza tym lokal był położony tuż obok wody, a dokładnie mówiąc to nad mostem.

Wszedłem do środka i rozejrzałem się. Nie było tłumów, ale część stolików była zajęta.

Przeszedłem przez lokal i poszedłem do części z barem w poszukiwaniu managera. Oparłem się o blat czekałem na mężczyznę, który miał przygotować dla mnie stolik. Zamiast jednak skupić się na karcie dań (którą znam na pamięć) zacząłem przysłuchiwać się osobom obok mnie. Rzadko kiedy ktoś zajmował miejsce przy barze o godzinie 14.00.

Spojrzałem kątem oka w stronę nieznajomych. Mężczyzna był na oko w wieku mojego brata i siedział dalej odemnie. Natomiast kobieta, bliżej mojej osoby była dziwnie znajoma. Ubrana w granatowy garnitur, czarne, niebotyczne szpilki i z włosami spiętymi w kok.