37. Najlepszy rok

693 27 6
                                    

– Idziemy się przejść?– szepczę brunetowi do ucha gdy razem z kilkoma osobami siedzimy przy stole w domu moich dziadków. Reszta osób rozmawia siedząc na kanapie przy włączonym seansie Kevina samego w Nowym Jorku.

Chłopak patrzy na mnie i lekko się uśmiecha, łapiąc na ślepo moją dłoń leżącą dotychczas na udzie.

– Idziemy.

– Poczekaj to ja skoczę jeszcze szybko do łazienki– informuję i podnoszę się z krzesła, w międzyczasie składając pocałunek na policzku Michała. Dopiero po chwili puszczam jego dłoń i kieruję się do toalety.

Spędzam tam kilka minut, załatwiając swoje potrzeby a następnie poprawiając delikatnie makijaż, który i tak nadal trzyma się nieźle. Wychodzę ze średniego rozmiaru pomieszczenia i poprawiam czarną sukienkę, która sięga mi przed kolano.

Powolnym krokiem idę w kierunku salonu ale zatrzymuję się przed wejściem, gdy słyszę jak mój chłopak coś mówi, zapewne komuś odpowiadając.

– Jesteśmy. Mimo wszystko cieszę się, że poświęciła się dla nas i mam nadzieję, że nigdy nie będzie tego żałować.

Marszczę brwi, zastanawiając się kto z mojej rodziny zdecydował się na wywiad skierowany w kierunku Michała. Postanawiam to przerwać i ignorując cały czas powtarzające się w mojej głowie słowa Matczaka, szybkim krokiem wchodzę do salonu.

– Już jestem– zaznaczam swoją obecność zatrzymując się za chłopakiem. Kładę łokcie na oparcie jego krzesła a palce wplątuję w kosmyki jego włosów.

Zerkam na moją mamę siedzącą naprzeciwko, która szeroko się uśmiecha nie odrywając od nas wzroku. I ja już wiem, kto jest sprawcą tych kilkunastu słów, które wybrzmiały z ust dwudziestodwulatka. Kręcę z politowaniem głową i już zapisuję sobie, aby porozmawiać z kobietą.

– Chodź Michał bo zaraz zrobi się ciemno– mówię, kiedy on nadal siedzi na swoim miejscu. Wyjmuję dłonie z włosów i w momencie w którym chłopak wstaje ja patrzę wymownie na matkę i pukam się palcem w czoło, wcześniej upewniając się że na mnie patrzy.

Zainteresowana wzrusza ramionami i odwraca twarz w kierunku ojca, rozmawiającego z jej bratem.

– Nie będzie ci zimno?– pyta Michał w momencie, gdy staje obok mnie. Zerka na moje nogi pokryte jedynie cienkimi rajstopami.

– Nie będzie– odpowiadam i unoszę jeden z kącików.

– No nie wiem, na zewnątrz jest na minusie– mówi i patrzy na mnie zmartwiony.

– Oj no daj spokój, za pół godziny będziemy z prowrotem.

– Michał ma rację– wtrąca się moja rodzicielka i wbija we mnie nieco ostry wzrok. Zerkam na bruneta, który szybko posyła kobiecie wdzięczne spojrzenie, dziękując zapewne za jej reakcję– Jest zimno.

– Przeziębisz się, i co będzie?– dodaje ponownie Matczak.

– Dobra, już idę się przebrać– przewracam oczami ale ulegam ich namowom widząc że nie wygram. Ta dwójka podczas współpracy jest w stanie zdziałać aż za dużo.

Brunetka ponad stołem wyciąga w kierunku Michała rozłożoną dłoń, tak aby przybić z nim piątkę. On nie waha się nawet przez sekundę i wykonuje taki sam gest.

– Z kim ja żyję– komentuję i wznoszę oczy do góry. Odwracam się aby dotrzeć na piętro domu.

– Z osobami, którym zależy na twoim dobru, skarbie– odpowiada mama a ja mimo wszystko uśmiecham się na te słowa.

PRZY TOBIE || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz