43. Pretekst

329 19 4
                                    

Jest wczesne wtorkowe popołudnie, gdy odrywam się od laptopa w celu przygotowania sobie kawy. Włączam ekspres i podśpiewuję pod nosem lecącą z mojego telefon Californię White'a.

Od momentu powrotu do stolicy staram się skupić na wykonywaniu wszystkich zaległości związanych z pracą co czasami mi nie wychodzi przez nawracające myśli o Matczaku, który do tej pory nie odezwał się do mnie ani jednym słowem.

W momencie, w którym wyjmuję z lodówki kawałek ciasta muzyka cichnie a urządzenie wydobywa z sobie odgłos przychodzącego połączenia. Marszczę brwi odkładając pojemnik na blat i idę po leżący na stole iPhone.

Okazuje się, że dzwoni do mnie Węgierska co mnie jeszcze bardziej dziwi ale wciskam zieloną słuchawkę, przykładając telefon do ucha.

– No co tam Wika? – od razu się odzywam i wracam do kuchni przełączając na głośnomówiący. To pozwala mi na swobodne nałożenie deseru na talerzyk.

– Natalka, bo potrzebuję twojej pomocy – mówi zdesperowana dziewczyna – Tylko to jest ważne, na już.

– No to mów o co chodzi – pospieszam, nie ukrywając przejęcia ale też i niezaspokojonej ciekawości – Postaram się pomóc.

– Pamiętasz jaką sukienkę miałaś na urodzinach Sloweza? – Wiktoria całkowicie wytrąca mnie tym pytaniem ze skupienia, w którym dotychczas tkwię. Co w tym momencie ma do rzeczy to w co byłam ubrana podczas tamtej imprezy?

– Co ty pierdolisz? – nie daję jej dokończyć i kręcę głową.

– No ale czekaj – rudowłosa mnie uspokaja – Pamiętasz?

Zastanawiam się czy nie robi sobie ze mnie jakiegoś pojebanego żarciku, ale szybko przychodzi mi na myśl, że to raczej nie w jej stylu.

– No tak.

Wzdycham i biorę do jednej dłoni telefon a do drugiej talerzyk, na którym kładę jeszcze mały widelczyk. Odkładam go na stoliku w salonie i znowu udaję się do kuchni aby zabrać kawę.

– Bo ona była zajebista a ja mam za półtorej godziny ważną sesję i wszystkie opcje jakie miałam zaplanowane niestety poszły się jebać. Dlatego chciałam spytać czy mogę ją pożyczyć dosłownie na godzinkę. Obiecuję, że nie zniszczę.

– No zaskoczyłaś mnie. Myślałam, że serio coś się stało – odpowiadam i unoszę jeden z kącików ust do góry – Pewnie, że ci pożyczę Wika.

– Boże, dziękuję! – dziewczyna wydziera się do mikrofonu a ja w głębi duszy dziękuję sobie za to, że wpadłam wcześniej na pomysł przełączenia na głośnomówiący bo dzięki temu moje uszy nie ucierpiały aż tak.

– Wpadniesz po nią? – dopytuję.

Po drugiej stronie przez kilkanaście sekund panuje cisza a ja cierpliwie czekam na odpowiedź.

– Natkaaa, nie chcę cię wykorzystywać ale wtedy się nie wyrobię – mówi spokojnym głosem a w tle słychać odgłos zamykania drzwi – Wiesz, że cię kocham laska – przymila się a ja na to przewracam oczami.

– Dobra, będę za pół godziny.

***
Będąc pod blokiem, w którym mieszkają Krzysiek i Wiktoria, wyciągam z tylnego siedzenia czarną, długą sukienkę, której cienkie ramiączka krzyżują się z tyłu a efektu dodaje rozcięcie na nodze.

Ściskam w dłoni telefon i po zamknięciu samochodu wchodzę do budynku, wpisując wcześniej kod do domofonu otrzymany od dziewczyny.

Wjeżdżam windą na odpowiednie piętro i staję pod znanymi mi już drzwiami, naciskając dzwonek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PRZY TOBIE || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz