25. Ważne miejsce

1.5K 72 11
                                    

– Michał, widzę cię za piętnaście minut pod moim samochodem– mówię zaglądając do pokoju chłopaków i rozglądam się po pomieszczeniu. Krzysiek siedzi na łóżku a obok niego leży jego przyjaciel. Szczepański wstaje i parska śmiechem kiedy Matczak leniwie podnosi głowę i mruży oczy, patrząc na mnie. Pokazuje kciuka w górę i opada na materac.

Wychodzę z pomieszczenia i zabieram swoje rzeczy z pokoju hotelowego i znoszę je do auta. W pobliskiej kawiarni kupuję sobie kawę a następnie w samochodzie czekam na chłopaka.

– Ja pierdole– jęczy Matczak wsiadając do samochodu. Rzuca torbę na tylne siedzenie a potem przeciera zmęczoną twarz.

Kręcę głową przypominając sobie melanż, który odbył się wczoraj z powodu zakończenia trasy. Chłopacy mocno przesadzili i dzisiaj odczuwali tego skutki.

Brunet ścisza lecącą muzykę i opada na fotel. Odsuwa go do tyłu i w miarę możliwości rozciąga nogi.

– Co ty brałeś?– pytam rozbawiona i odkładam telefon na deskę rozdzielczą.

– Zjarałem się, i kurwa mam dzisiaj tak popierdolony dzień.

– No co ty, w ogóle nie widać– mówię ironicznie i wyjeżdżam z parkingu. Czeka nas ponad trzygodzinna trasa, która może być dla niego jedną z cięższych ze względu na jego samopoczucie.– Jak coś to krzycz to będę się zatrzymywać.

Spoglądam na bruneta kiwającego na moje słowa i na kilka sekund zatrzymuję wzrok na jego włosach. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego, że nie wygląda już tak samo, a wręcz zupełnie inaczej. Mija kilka dni od jego wizyty u fryzjera a ja nadal łapię się na zwracaniu uwagi na tę zmianę. Wygląda naprawdę dobrze.

– Wiem, że ci się podobam ale bez przesady– komentuje kiedy mój wzrok wraca z powrotem na przednią szybę.– Podnosisz mi ego.

Unoszę brwi, wpatrując się w zakorkowaną ulicę.

– Oj chyba więcej podnieść się nie da– mówię sarkastycznie i zatrzymuję pojazd na światłach.– Jedziesz do siebie czy do rodziców?– zmieniam temat i odwracam głowę w jego stronę.

– Do siebie. Rodzice wrócą dopiero jutro– odpowiada a ja kiwam głową. Oni także byli na koncercie zakańczającym trasę i byłam pod wrażeniem tego jak wspierali swojego syna.

– To cię odwiozę i spotkamy się wieczorem– mówię i kieruję wzrok na jego pofarbowane włosy.

– Nie możesz pojechać ze mną?– pyta i układa pojedyncze odstające kosmyki, przeglądając się w aparacie telefonu.– Stęskniłem się.

Unoszę prawy kącik ust do góry i wzdycham. Odwracam wzrok na sygnalizację świetlną, która w tym samym momencie zmienia się na zielone.

Wczorajszego dnia widzieliśmy się pierwszy raz od trzech tygodni. Końcówka trasy dała chłopakom nieźle popalić, a poza tym skupili się na realizacji zaplanowanych nowych nut. Natomiast ja ten czas spędziłam na pobycie we Wrocławiu. Skupiłam się na pracy oraz spotkaniach z przyjaciółmi, z którymi mój kontakt ostatnio znacznie się pogorszył.

– Ja też, ale umówiłam się z rodzicami na obiad na mieście– odpowiadam i niemal od razu pojawia mi się w głowie myśl dotycząca posiłku.– A może... Poszedłbyś z nami? Dawno cię nie wiedzieli.

– Czemu nie w sumie– wzrusza ramionami i poprawia kaptur bluzy, opierając głowę tak aby na mnie patrzeć.

***
– Cześć– odzywam się, kiedy po zauważeniu rodziców siedzących przy stoliku, wraz z Matczakiem ruszamy w ich stronę. Wspomniana dwójka zerka na nas, a ja podchodzę do nich aby pokolei pocałować ich w policzek.– Sory za spóźnienie.

PRZY TOBIE || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz