28. Kwiaty

1K 42 2
                                    

– Michał, nie uważasz, że powinniśmy kupić jakieś kwiaty?– pytam, zaraz po tym gdy on odbiera ode mnie połączenie. Ja w tym czasie robię makijaż, stojąc przed lustrem w łazience– Żeby nie iść z pustymi rękoma.

– Można coś ogarnąć– mówi i wzdycha– To ja sprawdzę czy jest coś otwarte w okolicy i podjedziemy później.

Kiwam głową i poprawiam kształt brwi. Zerkam na ekran przyglądając się Matczakowi, którego jestem w stanie widzieć dzięki rozmowie na Face Time.

– Pokazuj outfit– wypalam i wyjmuję bronzer oraz konturówkę z kosmetyczki. Odkładam je na szafkę tuż przy umywalce i z zaciekawieniem przyglądam się chłopakowi.

On wstaje z łóżka i po chwili obraca kamerę na tylną. Nagrywa się w odbiciu lustra. Ma na sobie szerokie czarne jeansy oraz zwykłą białą koszulkę z niewielkim napisem.

– Ale basic– komentuję i kręcę głową.

– To dawaj swój pani pseudostylistko– odgryza się i wystawia język.

Ja sama nie miałam specjalnie czym się popisać. Moim wyborem był czarny top z długimi rękawami oraz trochę szersze niebieskie spodnie. Nie miałam pomysłu, dlatego, że znaczna część moich ubrań została we Wrocławiu.

– Już się nie irytuj Matczak– mówię i chwytam telefon, po to aby położyć go na koszu na pranie. Sprawdzam jego stabilność i odchodzę kilka kroków, prezentując wybrane ubrania.

– Ale masz zajebistą dupę w tym– parska i uważnie przygląda się ekranowi. Przewracam oczami na jego głupią uwagę i pokazuję do kamery środkowy palec– Śpisz dzisiaj u mnie, postanowione.

– Głupek– stwierdzam i chwytam telefon po to aby położyć go z powrotem na blat przy umywalce. Szukam w kosmetyczce delikatnej matowej pomadki i gdy ją znajduję, obrysowuję kształt ust kredką.

Kończę makijaż już chwilę później i będąc cały czas na łączach z moim chłopakiem, wychodzę z domu. Miałam wyjechać kilka minut wcześniej niż rodzice ze względu na Michała, po którego trzeba było podjechać.

– Michał, dlaczego ty tak właściwie nie masz jeszcze prawka?– pytam i kręcę głową w rozbawieniu. Wsiadam do samochodu i wkładam telefon do uchwytu.

– Lubię mieć prywatnych driverów, zwłaszcza driverki– odpowiada i uśmiecha się cwanie.

Chwilę zastanawiam się nad możliwym rzeczywistym powodem braku posiadania przez niego owego dokumentu, ale tylko jeden przychodzi mi na myśl. Brak odpowiedzialności za używki.

I to było najbardziej sensowne. Matczak nie musiał się martwić o samochód, gdy za bardzo zabaluje oraz istniało mniejsze prawdopodobieństwo tego, że zostanie złapany przez policję i będzie musiał zmierzyć się z kolejnymi konsekwencjami.

Było mu łatwiej zadzwonić do kolegi albo zamówić ubera niż odbyć ten kurs.

Wpatruję się w chłopaka i po chwili żegnam się z nim, ponieważ on stwierdza, że musi wziąć prysznic. Gratuluję mu wyczucia czasu, bo jest po trzynastej a my na godzinę czternastą mieliśmy pojawić się w wilii na Wilanowie.

Kilkanaście minut później parkuję pod blokiem na Stawkach i po zamknięciu samochodu udaję się do budynku. Wybieram schody, zdając sobie sprawę z faktu że Michał na pewno jest jeszcze w łazience. Gdy docieram pod odpowiednie drzwi, naciskam dzwonek i czekam aż brunet się pojawi. Powtarzam czynność dwa razy, ale gdy zza drzwi słychać tylko lejącą się wodę i ciche odgłosy jakiejś piosenki, chwytam za klamkę, mając nadzieję, że może jakimś cudem nie zamknął drzwi.

PRZY TOBIE || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz