Rozdział XX. Facta non verba

1.4K 60 6
                                    

Kochałem wyrządzać jej krzywdę.

Chociaż jeszcze tego nie zrobiłem. Nie chciałem tego robić. Była dla mnie cenna... Zbyt cenna. Zbyt ważna. Jej ciało musiało zostać nienaruszone, lecz umysł... Miał należeć do mnie. Tylko i wyłącznie do mnie. Musiał zostać zmieniony, tak aby widziała mnie tak, jak ja widzę ją.

Kochałem się z nią bawić.

Chociaż jeszcze się z nią nie bawiłem. Jej przerażenie mnie rozpalało. Tak bardzo to lubiłem. Mogła myśleć inaczej, jednak moje gry wyglądały inaczej.

Zupełnie inaczej...

Moje były przepełnione czernią i czerwienią.

Czemu więc jeszcze nic nie zrobiłem?

Zrób coś, zrób coś, zrób co... – szeptali.

Znowu zaatakowali moją głowę. Bolała. Nie chciałem, żeby to robili. Chciałem się od nich uwolnić.

Musiałem zrobić wszystko, aby mój plan się spełnił. Nie... To nie był plan. To było przeznaczenie. Coś, co los na nas zrzucił. Coś, od czego nie można uciec. Coś, przed czym nie można się uchronić.

Można to jedynie zaakceptować. Zaakceptować i pokochać.

Pokochać tak, jak ona pokocha mnie.

Pokocha i zaakceptuje.

Bo mnie nie można zmienić.

Wielu próbowało. Wielu skończyło marnie.

Przypomniało mi się jedno wspomnienie. Białe ściany pokryte czerwienią. Puste ciała, z których wydobywała się czerń. Dusza. Oni byli potworami. Ich wnętrze zostało naznaczone. I przez to spotkał ich tragiczny los.

Och, jaki tragiczny...

Kill me First [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz