Rozdział XXXX. Vivamus, moriendum est.

1.3K 67 16
                                    

Merikh

Dowiedziała się. Ona wie.

Nie, nie, nie.

To nie miało się teraz stać. Teraz to za szybko. Teraz jest zbyt blisko.

Śmierć jest jeszcze bliżej.

Ona miała umrzeć. Umrzeć ze mną, w moich ramionach. Mieliśmy stworzyć sztukę.

To wszystko jego wina, on ją omotał. Myślałem, że jest silna, ale dała się zmanipulować. Ja miałem to zrobić, ale nie on.

Patrzyłem na nich, przyglądałem się ich wargom, które nieustannie się poruszały. Ona była zła, on był smutny. Płakali. Oboje.

Ja miałem być jedynym, który doprowadzi ją do łez. Do śmierci.

Musiałem zmienić cel. Musiałem wyeliminować wszystkich, którzy stoją mi na drodze. Wszystkich, do których żywi uczucia.

Jej tata był łatwym celem, on też będzie. Dam radę, wiem że dam radę.

Wkrótce zostanie sama, bez nikogo. Zdana tylko na moją łaskę. Wtedy mnie pokocha i pozwoli wypełnić przeznaczenie.

To nigdy nie był mój pomysł. Oni mi kazali, a ja wiedziałem, że mają rację.

My nie stworzymy sztuki. My nią będziemy. Tak jak Romeo i Julia.

Taki los jest nam pisany.

A to, co jest zapisane w duszach, jest niezmienne.

Niezmiennie, niezmienne, niezmienne - zaczęli szeptać.

Uśmiechnąłem się, ich głosy już nie powodowały bólu. Pomagali mi osiągnąć cel.

Byli częścią mnie, tak samo jak ona.

Śmierć jest jeszcze bliżej - szepnął ostatni, zostawiając mnie w błogim stanie.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO

Kill me First [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz