Rozdział XXXV. Resurgam

1.3K 69 7
                                    

Pierwsze cięcie. Pieczenie. Krew. Ulga.

Drugie cięcie. Pieczenie. Krew. Ulga.

Trzecie cięcie. Pieczenie. Krew. Ulga.

Czwarte cięcie. Krew. Ulga.

Robiłem to w kółko, chcąc się w tym zatracić. Ona ma należeć do mnie, a nie do każdego. Ma być moja.

Pragnę, aby poczuła ból. Pragnę, aby spotkała ją kara za to jak mnie potraktowała. Czemu ona nie widzi, że jestem lepszy? Dałbym jej wszystko, czego by tylko zapragnęła.

Ja... Nie... Nie mogłem...

Przymknąłem oczy i zacząłem sprawiać sobie ból na oślep.

Cięcia... Długie, krótkie, głębokie, podłużne, kręte.

– Ah! – jęknąłem, kiedy całe moje ramię zostało pokryte ranami. Powoli sączyła się z nich krew, a ja napawałem się tym widokiem.

Ona... Ona doprowadzała mnie na skraj...

To mi pomagało wyzbyć się dziwnego bólu. Nie tego na przedramionach. Tego w sercu. Tego, który zadała ona.

Gdyby tylko wiedziała co ze mną zrobiła...

Po chwili zobaczyłem ciemność. Ale było w niej coś kojącego. Za chwilę to się zmieniło. Nie widziałem już czerni, tylko...

Czerwień.

Zemstę.

Uczucie zemsty zawładnęło mną na tyle, że nie widziałem już nic innego...

Kill me First [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz