Rozdział 1

2K 66 5
                                    

Od dwóch lat pracuję w firmie Lanford Company jako druga asystentka Nicolasa Lanforda. Młodego, przystojnego i bogatego właściciela firmy budowanej. Firma ta zajmuję się budowaniem domów, willi czy wieżowców albo projektowaniem wnętrz. Nicolasa uwielbiają wszyscy, zwłaszcza przedstawiciele płci pięknej. Wszyscy którzy dla niego nie pracują. Dla pracowników prawie zawsze jest dupkiem. Ja na szczęście nie ma bezpośredniego kontaktu z Nicolasem. W teorii mam pomagać Emily Corrigan, pierwszej asystentce pana Lanforda. W praktyce jednak wygląda to tak, że robię za nią wszystko a i tak to ona zdobywa pochwały, chociaż rzadko bo nasz szef nie zna słowa „gratuluję”. Z jednej strony mi to nie przeszkadza bo mogę zdobyć więcej doświadczenia, no i po pracy nie bardzo mam co robić. Nie mniej jednak są też minusy. Nie dostaję za to wynagrodzenia a nie będę ukrywać, że dla mnie liczy się każdy pieniądz.

Gdy miałam dwa miesiące moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Mną zajęła się babcia Maria. Jej również się nie przelewało. Dziadek był alkoholikiem i dość często się zapożyczał aby miał za co pić. Babcia dość często musiała odejmować sobie od ust abym ja miała co jeść, bo dziadka to nigdy nie interesowało. Przez dłuższy czas było ciężko jednak większe problemy nastąpiły gdy dziadek zmarł. Komornik zaczął zabierać babci pieniądze z jej emerytury aby pokryć długi dziadka. W szkole dobrze się uczyłam dzięki czemu dostałam stypendium dzięki czemu dostałam się na studia. Gdy je skończyłam zaczęłam pracę u Nicolasa Lanforda. Płaci naprawdę dobrze co pomogło finansowo mi i Marii. Sprzedaliśmy rodzinny dom i kupiliśmy małe dwupokojowe mieszkanie gdzie zamieszkałam razem z babcią. Wszystko powoli zaczęło się układać do czasu aż babcia zaczęła podupadać na zdrowiu. Zaczęło się od zawału serca po, którym doszły drogie leki. Potem doszły trzy udary po których Maria potrzebowała całodobowej opieki. Zatrudniłam opiekunkę aby opiekowała się babcią gdy ja byłam w pracy. Łudziłam się, że jakaś dam sobie radę pracować i jednocześnie opiekować się babcią. Jednak się myliłam. Rok temu Marii zaczęło się pogarszać. Aby zapewnić babci dobrą opiekę i komfort życia znałam dla niej ośrodek. Myślałam, że będzie opłacany z emerytury babci a to czego będzie brakować dopłacę ze swojej wypłaty. Jednak okazało się, że emerytura Marii została zabrana przez komornika więc ośrodek opłacam ze swojej wypłaty. Po opłaceniu go oraz rachunków praktycznie nie wiele zostaję mi na życie. Nie mogę sobie na przykład pozwolić na jakiś spontaniczny wypad.

#

Rano obudziłam się wcześniej niż zazwyczaj. Z wielką nie chęcią podniosłam się z łóżka i udałam się do łazienki na poranną toaletę. Później ubrałam czarne cygaretki, białą koszulę oraz marynarkę. Zjadłam śniadanie podczas którego odkryłam, że skończyła mi się kawa pojechała do firmy aby tam ją wypić.

Później wsiadłam do windy i wjechałam nią na odpowiednie piętro. Ruszyłam korytarzem a ciszę przerywał stukot moich szpilek o marmurową posadzkę. Doszłam do swojego biurka a po chwili przede mną stanęła Emily, pierwsza asystentka Nicolasa.

— Dobrze, że już jesteś. Chodź ze mną, potrzebuje cię.

Ruszyłam za nią jednak Emily nie czekała na mnie. Szybko zmierzała do jaskini lwa czyli do biura pana Lanforda. Weszłam do jego gabinetu dosłownie chwilę przed zamknięciem się drzwi. Mój wzrok zatrzymał się na mężczyźnie. Mój przystojny szef, pół nagi, wyglądający jak grecki bóg biegał na bieżni mając na sobie tylko dresowe spodnie, które wisiały mu nisko na biodrach. Krople potu spływały mu po jego piersi i wyrzeźbionym brzuchu. Wow. Wiedziałam, że jest przystojny ale teraz nie dziwię się, że tak dużo kobiet go pragnie.

Nicolas Lanford naprawdę jest przystojny. Wygląda jak ci mężczyźni na okładkach romansów. Ma tak na oko sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu. Ma również ciemne oczy, czarne włosy postawione na żelu z wygolonymi bokami. Delikatny zarost porastający jego wyraźnie zarysowaną linię żuchwy . Jego brzuch jest płaski, z sześciopakiem i rozbudowaną klatką piersiową. Na prawdę wygląda jak grecki bóg z mitologii.

— O panna Corrigan. — odrzekł Nicolas delikatnie zachrypniętym głosem schodząc z bieżni a następnie ruszył w stronę łazienki i wszedł do niej nie do końca zamykając za sobą drzwi. — Musimy omówić szczegóły konferencji w Nowym Jorku za dwa tygodnie.

— Panie Lanford, ja właśnie w tej sprawie. Nie mogę lecieć na tą konferencje. Jednak znalazłam zastępstwo. Carly poleci za mnie, zna wszystkie potrzebne informacje. — odrzekła Emily.

Chwila. A mnie o zdanie nikt nie zapyta? Nikogo nie obchodzi czy mogę polecieć? W sumie jedyne co mnie powstrzymuje to to, że w umówię nic nie pisze o delegacjach.

— Nie interesuje mnie to. — odrzekł Nick wychodząc z pomieszczenia ubrany w spodnie od garnituru i białą koszulę oraz wycierając mokre włosy ręcznikiem. — Gdy poinformowałem cię o konferencji mówiłaś, że możesz lecieć. W umówię masz, że nie ważne w jakie dni wypada delegacja, wlicza się w godziny twojej pracy.

— Wiem o tym ale zapomniałam o ważnej sprawie.

— Ważnej sprawie? — zapytał podchodząc do swojego biurka.

— Mam wtedy wizytę w SPA. Jeżeli nie pojadę za dwa tygodnie to będę musiała czekać dwa miesiące a na to nie mogę sobie pozwolić. — odrzekła Emily.

Że co takiego? Wrobi mnie w delegację bo jedzie do SPA?

— Że co, przepraszam bardzo, masz? — zapytał Nicolas wpatrując się w jej stronę. — SPA jest ważniejsze?

— Tak. Dlatego Carly mnie zastąpi.

— W takim razie wyrażę się  inaczej. — odrzekł Nick. — Albo polecisz na konferencje albo wraz z dniem dzisiejszym dostaniesz wypowiedzenie umowy z powodu nie wywiązania się ze swoich obowiązków. Co wybierasz?

— Nie mogę polecieć. Nie będę czekać aż dwa miesiące na wizytę w SPA.

— W takim razie cię zwalniam. Zabierz swoje rzeczy i przyjdź jutro po wypowiedzenie. — odrzekł Nick zakładając marynarkę i spojrzał na mnie. — Ty kim jesteś?

— Carly Evans, pana drugą asystentką.

— Już nie. Dostaniesz awans. Mam nadzieję, że z tobą będzie mi się lepiej pracowało.

Też ma taką nadzieję bo nie mogę sobie pozwolić na zwolnienie z pracy.

— Za dwadzieścia minut mam spotkanie z kierownikiem do spraw projektów. Potem powinienem mieć zarezerwowany stolik w restauracji. Zajmij się tym i nie chce mieć nic innego w kalendarzu do wieczora.

— Potwierdziłam to już wczoraj popołudniu. Wszystko załatwione proszę pana.

— Mów mi po imieniu. Nick albo Nicolas. — co? Nikt w firmie nie mówi do niego po imieniu. Skąd to wyróżnienie? — Proszę pana albo Panie Lanford sprawia że czuję się staro. Czy ja Ci wyglądam na starca?

— Absolutnie nie, proszę pana.

— Mówiłem coś. Żadnego proszę pana. Jestem Nick.

— Oczywiście panie Lanford.

— Skontaktuj się z HR aby przygotowali wypowiedzenie dla Panny Corrigan. Mam nadzieję, że Ty nie masz ważnych planów i za dwa tygodnie możesz lecieć na tą konferencje.

— Nie mam, proszę pana. Jednak umowa, którą mam podpisaną nie zawiera w sobie nic na temat konferencji.

— Już mówiłem. Nick albo Nicolas. A w sprawie umowy to tylko to cię powstrzymuję?

— Tak. — odrzekłam.

— Wraz z awansem podpiszemy nową umowę, która będzie obowiązywać delegację. Dobrze, że możesz lecieć bo nie chciałbym zwolnić obydwóch asystentek tego samego dnia. Zajmij się tym o czym mówiłem. — odrzekł Nick po czym poprawiając krawat wyszedł ze swojego gabinetu.

Dlaczego on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz