Rozdział 3

1.3K 51 1
                                    

Zawiozłam jego ubrania, w tym garnitury do pralni i pojechałam do siebie. Zaparkowałam auto przed blokiem, w którym znajdowało się moje mieszkanie. Wysiadłam z auta zabierając ze sobą teczki. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Z ulgą zrzuciłam ze stóp szpilki i poszłam do kuchni zrobić sobie kolację, po drodze zostawiając teczki na stoliku w salonie. Po przejrzeniu zawartość lodówki zdecydowałam się na jajecznicę. Gdy ją zjadłam miałam wziąć się za przeglądanie tych głupich teczek ale stwierdziłam, że zrobię to jutro rano zanim pojadę odwiedzić babcię. Robię to za każdym razem gdy tylko mam na to czas.

Posprzątałam po kolacji i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i ciało. Następnie wytarłam się ręcznikiem, wysuszyłam włosy i przebierając się w piżamę składającą się z różowych spodenek oraz białej koszulki z arbuzem na środku poszłam spać.

Przebudziłam się słysząc dźwięk przychodzącego połączenia. Kto do cholery teraz do mnie dzwoni? Na ślepo, nie otwierając oczu wymacałam komórkę i odebrałam połączenie.

— Proszę. — odrzekłam nieprzytomnym głosem.

—Dobry wieczór panno Evans. — usłyszałam głos Nicolasa. Cholera, a mogłam nie odbierać tylko dalej spać. Nawet, po godzinach pracy nie daje mi odpocząć. — Przepraszam, że cię budzę ale mam ważną sprawę.

— To nowość, jeszcze nie słyszałam aby używał Pan słowa przepraszam.

— Zdąża mi się czasami. — odrzekł.

— Nie przejrzałam jeszcze tych teczek. Obiecuję że na poniedziałek wszystko będzie gotowe.

— To dobrze jednak ja dzwonię w innej sprawie. Mam jutro kolację biznesową, która w zasadzie dopiero mi wypadło. Potrzebuję cię tam. Masz jutro wieczorem czas?

— Mam plany na jutro.

— Nie możesz ich przełożyć? — zapytał a ja słyszałam w tle szum wody. Nicolas bierze prysznic?

— Wyjeżdżam jutro poza miasto i wracam dopiero w niedzielę wieczorem wi.....

— Policzę ci nadgodziny. — przerwał mi.

Muszę przyznać, że ta kolacja plus nadgodziny są bardzo kuszące. Nie dość, że na konto wpłynie mi większa wypłata to jeszcze zjem za darmo. Ale co jeżeli on mi każe za siebie zapłacić i te nadgodziny wcale nie wpłyną na wysokość mojej wypłaty?  W końcu Nicolas Lanford jest zdolny do wszystkiego.

— Chwilowo nie stać mnie na to aby zjeść w drogiej restauracji. Więc muszę odmówić.

— Widzę, że próbujesz  wymyślić powód aby na te kolację nie iść ale ja zapłacę za wszystko. Nawet przyjadę po ciebie. Naprawdę cię tam potrzebuję. Proszę Carly.

— Ja chyba śnie. Pan Lanford o coś prosi. — mruknęłam. — Niech mnie ktoś uszczypnie.

— To też czasami mi się zdąża. To jak Carly? Możesz przełożyć swoje plany?

— Te nadgodziny i jedzenie za darmo mnie przekonały.

— Przyjadę po ciebie o osiemnastej. Nie przeszkadzam już. Dobrej nocy. — rozłączył się.

#

Wstałam rano w miarę wyspana. Może nie całkowicie ale było w miarę dobrze. Zjadłam śniadanie i po zrobieniu sobie kawy wzięłam się za te nieszczęsne teczki. Przejrzałam je dwukrotnie ale mimo to nie wiedziałam czego mam szukać. Mogłam zapytać w sumie czego dotyczy ten nowy projekt. A skoro Nick sam mówił, że nie przejrzał ich to na karteczkach samoprzylepnych, które zabrałam z biura po prostu opisałam co zawiera każda z nich.

Dlaczego on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz