Rozdział 18

1.1K 47 0
                                    

Obudziłam się gdy promienienie słońca padły na moją twarz przez nie zasłonięte okno. Zastanawiałam się dlaczego budzik nie zadzwonił.  Później przypomniałam sobie, że przecież go nie nastawiłam. Dodatkowo zasnęłam obok Nicolasa a obudziłam się sama.

Będę miała co opowiadać dziewczyną gdy wrócę do domu.

W końcu nie dość, że spałam z szefem w jednym łóżku to w dodatku się z nim całowałam. No i zastanawia mnie jedna rzecz. Co by się stało gdybym nie powstrzymała Nicolasa przed zrobieniem mi malinki? Posunęlibyśmy się o krok dalej? Teraz obudziłabym się naga? Nicolas byłby obok czy też bym obudziła się sama? Nie mniej jednak jednego jestem pewna. Miałabym malinkę na szyi.

— Dzień dobry. — usłyszałam głos Nicolasa. — Wyspana? 

— Dzień dobry. — spojrzałam w stronę, z której dobiegał głos. Nicolas stał w progu sypialni z ręcznikiem owiniętym wokół bioder i kroplami wody spływające po jego ciele. Specjalnie nie używa ręcznika aby osuszyć włosy czy o co mu chodzi? A pod tym ręcznikiem na biodrach coś ma? Boże, o czym ja myślę? — Nawet. A Pan?

— Bardzo. W końcu miałem miłe towarzystwo w nocy. A teraz zbieraj się. Idziemy na śniadanie a potem zbieramy się na lotnisko i wracamy do USA. Albo cię zostawię nie opłacając pobytu.

— Dobra. Już się zbieram. — odrzekłam.

Podniosłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Ściągnęłam z siebie piżamę i już miałam wejść pod prysznic ale coś mignęło mi w lusterku przykuwając moją uwagę. Na szyi tuż nad obojczykiem miałam malinkę. Skąd ona się tam wzięła? Przecież powstrzymałam Nicolasa przed zrobieniem jej. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z pomieszczenia. Musiałam to sobie wyjaśnić z szefem.

— Panie Lanford! — powiedziałam głośniej wchodząc do sypialni co w pewnym sensie było błędem.

Gdybym wiedziała co tam zastanę to bym się powstrzymała od wejścia. Chyba. Nicolas odwrócił się ale na sobie niczego nie miał. Stał przede mną nagi, tak jak stworzyła go natura a w ręce trzymał bokserki.

— Pomóc Ci wziąć prysznic? Z przyjemnością.

— Nie, dziękuję. Nie trzeba. — odrzekłam. — Skąd się to wzięło? Powstrzymałam pana przecież. — zapytałam wskazując na malinkę.

— A skąd pewność, że zasnąłem przed tobą?

— Zrobił mi pan malinkę?

— Nie wiem. Nie pamiętam. — odrzekł z uśmiechem.

Kłamie. Jestem tego pewna.

Odwróciłam się i wyszłam z sypialni wracając do łazienki. Weszłam pod prysznic.

#

Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do hotelowej restauracji. Usiedliśmy do stolika a ja zaczęłam przeglądać kartę MENU.

— Na co masz ochotę? — zapytał Nicolas.

— Na frytki, potrójną porcję pod warunkiem, że Pan płaci.

— Jesteś pewna, że to zjesz?

— Dobra, to niech będzie podwójna porcja. Jeszcze przytyje i będę musiała wydać kasę na siłownię.

— Po co ci siłownia? — zapytał co w sumie było dobrym pytaniem. Nigdy nie musiałam się odchudzać.

— A panu? — zapytałam.

W końcu z naszej dwójki to on postawił sobie bieżnię w gabinecie.

— Abyś miała na co sobie popatrzeć.

Dlaczego on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz