Rozdział 26

1K 51 1
                                    

Nadszedł piątek, w którym mieliśmy lecieć na Malediwy. Rano obudziłam się mega wczas, o czwartej. Jak dla mnie to naprawdę wcześnie. Wstałam z łóżka i od razu poszłam do łazienki aby wziąć prysznic. Użyłam swoich truskawkowych kosmetyków. I to wcale nie dlatego, że Nicolas raz mówił że lubi gdy kobiety słodką pachną czy jakoś tak. Być może użył innego słowa, nie pamiętam już dokładnie co takiego powiedział, ale na pewno o to chodziło.

Następnie ubrałam na siebie czarne jeansy ściśle przylegające do ciała i podkreślające tyłek. Ciekawe skąd ten pomysł, no nie mam pojęcia. Do spodni ubrałam jasno niebieską koszulę zostawiając rozpięte dwa pierwsze guziki. To też nie było celowo.

Gdy byłam już ubrana i pachnąca poszłam zjeść śniadanie. Nie chciałam aby Nicolas znowu na mnie krzyczał, że nic nie zjadłam. Zwłaszcza przy reszcie swoich przyjaciół. Po zjedzeniu szybkiego posiłku jakim były płatki z mlekiem wzięłam swoją walizkę i wyszłam z mieszkania zamykając drzwi na klucz. Zeszłam na dół. Czekałam jakieś pięć minut aż pod blok podjechało znajome mi maserati a za jego kierownicą siedział Nick. Wsadziłam swoją walizkę do bagażnika a następnie usiadłam z przodu na miejscu pasażera.

— Dzień dobry. — przywitałam się i od razu zapięłam pas.

— Cześć. Ładnie wyglądasz. — posłał mi uśmiech. — Kolejny raz truskawki?

— Co pan ma do truskawek?

— Nic. Lubię truskawki. Można dużo z nimi zrobić. — uśmiechnął się.

— Domyślam się.

— Szczerze wątpię. — odrzekł Nick.

Przewróciłam oczami po czym pochyliłam się i wyszeptałam do ucha Nicka.

— Wiesz, naga kobieta, truskawki do tego bita śmietana i język. — z uśmiechem na ustach wygodniej wbiłam się w fotel.

— Aż sobie to wyobraziłem. Z tobą w  roli głównej. — odrzekł patrząc wprost na mnie. — Czekam aż mi to zaproponujesz.

— Dlaczego ja? Innych kobiet nie ma?

— Nie. — posłał mi uśmiech.

Przekręciłam głowę w bok i patrzyłam przez boczną szybę.

— Chris wynajął prywatny samolot. Są tam trzy sypialnie jakbyś chciała się przespać chwilę. — odezwał się nagle Nick.

— Taaa, na pewno. A potem pan tam przyjdzie. — odrzekłam przynosząc wzrok na Nicolasa.

— Wolałabyś kogoś innego? — zapytał ze śmiechem.

— Na przykład Cole mógłby przyjść. — odrzekłam na co Nick rzucił mi kilkusekundowe spojrzenie, z którego w zasadzie nie mogłam nic wyczytać. Natomiast miałam wrażenie, że mocniej zacisnął ręce na kierownicy.

— A wiesz, że on nienawidzi zapachu truskawek? — zapytał.

— A Cole też o tym wie? — zapytałam śmiejąc się.

— Sam mi to powiedział więc wie.

— A jaki lubi? — zapytałam na co Nick zmierzył mnie wzrokiem.

— A po co ci to wiedzieć?

— A tak. Z ciekawości pytam.

— Wanilię. Ale wiesz, samą. Nie że z czymś połączoną. Jeszcze nigdy nie wyczułem od ciebie wanilii.

— Boże, nienawidzę zapachu wanilii. Połączoną z czymś w perfumach jeszcze przejdzie, ale nie sama. Mdli mnie na jej zapach.

— No więc nie wkupisz się w jego łaski. — odrzekł. Tym razem miałam wrażenie, że rozluźnił trochę ręce na.

Dlaczego on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz